ROZDZIAŁ 6
Julia
Po drugiej lekcji poszłam pogadać z Kingą o tym, co się wydarzyło. Jakoś przedtem nie miałam na to ochoty.
- No to jak było, jest bardzo źle? – spytała zaciekawiona przyjaciółka.
- Ee, na szczęście nie, szybko poszło, dostaliśmy upomnienie i dyrektorka ostrzegła nas, że jak to się jeszcze powtórzy to wezwie rodziców – odrzekłam niechętnie.
- To co wy tam tyle czasu robiliście?! Lekcja przecież się dopiero wtedy zaczynała, a wy wróciliście na następną. Czekaliście długo czy jak?
- Nie, przyjęła nas prawie od razu, tylko że po rozmowie Tomkowi nie chciało się wracać na lekcje i chodziliśmy razem po korytarzu.
- O wow, rozmawiałaś z Tomkiem?! Z tym twoim Tomeczkiem?! O czym przez tyle czasu gadaliście?
- Jeśli liczyć jako rozmowę jego ciągłe pytania o to, dlaczego za nim łażę, no to o tym.
Po rozmowie z Kinią było całkiem spokojnie, do momentu, kiedy w swojej szafce znalazłam kolejny liścik. Napisany piękną czcionką głosił: „Julia, proszę, musimy się spotkać. Chcę Ci pomóc. Wszystko Ci wyjaśnię, tylko przyjdź, proszę, na dach szkoły dziś po lekcjach. Będę czekał." Niepodpisane, ale wiadomo od kogo. Robert. Jeszcze tego brakowało. Nie dość, że mam już jeden problem z dyrektorką, to jeszcze mam ryzykować wyjście na dach? Czy on nie wie, że tego nie wolno robić? Mogę w sumie na niego nakapować. Ale... Ten zakochany debil może się wszystkiego wyprzeć, a ja będę miała dodatkowe kłopoty. Nie. Zrobię tak: pójdę tam, wysłucham tego, co ma mi do powiedzenia i zwieję, zanim zdążą nas nakryć. A nawet jak nie zdążę, co mi tam, mniejsze czy większe kłopoty i tak są kłopotami, a przynajmniej będę miała satysfakcję, że Robert zostanie ukarany. Żeby tylko nas nie nakryli zanim wygłosi swój monolog, bo jestem strasznie ciekawa, co chce mi powiedzieć. Tymczasem – jeszcze sześć lekcji. Idę, żeby nie spóźnić się na chemię.
ROZDZIAŁ 7
Robert
Bałem się, że nie przyjdzie. Ale przyszła. Gdy tylko uświadomiła sobie, że jest już w zasięgu mojego wzroku, spojrzała ostro.
- Czego chcesz? – spytała, wychodząc na dach. Natychmiast zamknąłem klapę.
- Porozmawiać. Julia, posłuchaj, jest mi strasznie przykro, że stało się to, co się stało, to znaczy, że musiałaś iść do pani dyrektor i...
- Nie lituj się nade mną, błagam!
- Nie mam takiego zamiaru. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć, także w tej sytuacji.
- Niby jak mógłbyś mi pomóc?
- Mogę na przykład pójść do pani dyrektor i wyjaśnić, że nie miałaś złych intencji albo...
- Przestań, sama sobie dam radę! – wrzasnęła, obracając się w stronę wyjścia.
- Julia, poczekaj! Chcę Ci powiedzieć jeszcze jedno: kocham Cię. I dlatego Cię tu zaprosiłem. Żeby Cię zapewnić, że możesz na mnie liczyć, bo Cię kocham.
- Zamknij się, ciołku! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Odczep się ode mnie wreszcie, dobra? Sama sobie poradzę. Nie potrzebuję twojej pomocy – otworzyła klapę prowadzącą do budynku.
YOU ARE READING
Romantyczne rozgrywki
RomansaDziewczyna interesująca się piłką nożną? A czemu nie? Wszystko za sprawą Roberta, którego z początku tak nienawidziła. Historia nastoletniej Julii i jej chłopaka - wschodzącej gwiazdy piłki nożnej, a także ich znajomych i przyjaciół. Opowieść zarówn...