Poznanie cz.1

56 3 2
                                    

Magda :

Obudził mnie mój pies Rico liżąc mnie po całej twarzy. Zrzuciłam go z łóżka i wstałam powolnym ruchem, udając się do łazienki. Biorąc prysznic myślałam nad dzisiejszym spotkaniu. Mój ojciec zabiera mnie ze sobą na pierwsze w moim życiu zebranie wilków. Stresuję się trochę. Wychodząc z łazienki podeszłam do szafy. 

- I co ja mam tu wybrać. - powiedziałam sama do siebie. 

Wzięłam zatem czarne rurki, szarą bluzkę z CK oraz czarną skórzaną kurtkę. Schodząc na dół, usłyszałam naszego ochroniarza - Sven'a. 

- Cześć Sven! - powiedziałam z uśmiechem na ustach. 

- Witaj Mage! - odpowiedział również z uśmiechem.

- Wiesz może gdzie znajduję się mój ojciec? 

- Widziałem jak szedł do garażu, a ty gotowa na spotkanie? - spytał mrugając oczkiem. 

- Sama nie wiem. Z jednej strony tak, ale z drugiej najchętniej bym zamknęła się w pokoju i nikomu nie otwierała. - po skończeniu swoich słów Sven dziwnie zaczął się śmiać. 
- Z czego się śmiejesz jak głupi? - zapytałam. 

- Oj czysty Jack, pamiętam jak przed swoim pierwszym spotkaniem to samo mówił. - mówił śmiejąc się. 

- Zabawne, dobra lecę, a ty pilnuj rodzinki mi tutaj!
- Zrobi się szefowo!

Czasami mam ochotę go udusić. Jego cudowne porównania są po prostu boskie. Wychodząc z domu zapomniałam, że nie mam  butów. Więc się wróciłam po nie. 

- Czego księżniczka zapomniała?

- Butów ... - w tym momencie spojrzał się na moje nogi i wybuchnął głośnym śmiechem. 

- Braw, brawo szefowo. 

- Udław się tym śmiechem idioto. - zabawne nie ma co. 

Ubrałam czarne nike i szybko ruszyłam w stronę drzwi. Ujrzałam ojca, który wyprowadził właśnie samochód z garażu. Zatrzymał się przed domem i mówił coś do matki. Wsiadłam do samochodu, chciałam już jechać, ale zanim ojciec pożegna się z matką to minie kilka lat. Nie patrząc się na nich weszłam na Facebook'a jak każdy normalny nastolatek. No racja. Przepraszam. Nie taki zwykły nastolatek. Nie każdy jest wilkiem. Przeglądając portal, trafiłam na zdjęcie pewnego chłopaka. Całkiem niezły, ale kurde. Gdyby taki się kiedykolwiek mi trafił, to powiem szczerze nie odrzucałabym go. Moje rozmyślenia rozwiał ojciec, który skończył się żegnać z matką. Wyjechaliśmy spod domu. 

- Więc ile będziemy jechać? - spytałam. 

- Około dwóch godzin, spokojnie możesz spać. - spojrzał się w moją stronę po czym zaczął się śmiać.



PrzeznaczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz