Poznanie cz. 2

42 3 1
                                    

Paul :

Obudził mnie głosny dzwonek mojego telefonu. Spojrzałem na ekran, a tam mój ojciec. Nie no ja nie chce na te spotkanie jechać.
- Halo? - powiedziałem zaspanym głosem.
- Paul do cholery! Zaspałeś!
Boże czy on musi tak się drzeć.
- Nawet jeśli, to co ci do tego?
- Jeszcze się głupio pytasz? Dziś szukasz mate idioto! Czy ja nawet o takich sprawach muszę ci przypominać?
- Warto? Znowu przyjdą pasztety ...
- Nie tym razem, za trzydzieści minut jestem u ciebie.
Rozłączył się. Czy on na siłę musi szukać mi kobiety? Ja tego nie chce, przynajmniej teraz. Wstałem z łóżka i ruszyłem do łazienki. Wychodząc z niej podszedłem do szafy. Wyjąłem z niej czarne jeansy, bluzę z napisem 'PROSTO' oraz białe buty nike. Do drzwi zapukał mój ojciec.
- Jeszcze nie ubrany?!
- Przynajmniej mam ubrania przygotowane.
- Śmieszne! Ruszaj się szybciej. Po pięciu minutach wróciłem. Wsiadłem wraz z ojcem do samochodu, po czym została nam godzina jazdy samochodem.

PrzeznaczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz