Wracam ze szkoły z moim najlepszym przyjacielem Harrym. W budynku jest jakaś awaria i mamy cały miesiąc wolny! Zastanawia mnie gdzie podziali się nasi przyjaciele z domu dziecka Tony, Mike i Lucy. Nie widziałem ich od kilku dni. Wyrywa mnie głos Harrego.
- Matt wydajesz się czymś zmartwiony. Wszystko okej? - Harry zna mnie lepiej niż ktokolwiek na świecie, wie kiedy coś się dzieje ze mną i co wtedy powiedzieć.Oczywiście ja znam go równie dobrze.
- Tak, tylko zastanawiam się gdzie się podziali Tony, Mike i Lucy. Nie widzieliśmy ich od dłuższego czasu, jak myślisz gdzie się podziali?
- Nie wiem. Jak wrócimy to się popytamy opiekunów i ich poszukamy, bo znając życie to nie będą wiedzieć, a nie mamy nic innego teraz do roboty.- Powiedział z uśmiechem, dzięki któremu ja też się uśmiechąłem i przyspieszyliśmy krok, żeby jak najszybciej wrócić i poszukać naszych przyjaciół.
***
Gdy weszliśmy do budynku pobiegliśmy szybko do naszego pokoju. Ja i Harry mieszkamy w jednym pokoju, bo trafiliśmy do domu dziecka w tym samym czasie, czyli jak mieliśmy po pięć lat. Minęło osiem lat i nadal mieszkamy razem. Nikt nas nie przygarął i nawet się z tego cieszymy. Żaden z nas nie może żyć bez drugiego. Po odłożeniu plecaków poszliśmy do kuchni gdzie spotkaliśmy Sama - jednego z opiekunów.
- Hejka Sam, wiesz gdzie są Tony, Mike i Lucy? - Zapytałem energicznie.
- Kto?- Patrzyliśmy na niego ze zdziwieniem Sama.
- Wiesz przecież kto. Tony, Mike i Lucy mieszkają tu od jakiś czterech lat. - Harry powiedział z wymuszonym uśmiechem, ale i tak wiedziałem, że zaniepokoiło go pytanie Sama. Widać było, że nie żartuję.
- Nie wiem o kogo Ci chodzi. - Powiedział i odszedł.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Sam naprawdę nie żartował. Popatrzyłem na Harrego, a on na mnie i pobiegliśmy szybko na górę. Nie musieliśmy nic mówić po prostu poszliśmy do pokoju Tonego i Mika.Podeszliśmy do drzwi i zauwarzyliśmy runy kamuflażu i zamknięcia. Byliśmy jednymi z niewielu z domu dziecka, którzy byli częścią Świata Cieni. Użyłem Magi, żeby otworzyć drzwi, kontem oka widziałem jak Harry wyciąga swoje ostrze, które zawsze ma przy sobie. To co zobaczyliśmy po otworzeniu drzwi nas przeraziło.