P.O.V. Mat
To był niecodzienny widok, no mieliśmy czasami takie sytuację, ale ta była trochę inna...
Jak wyszliśmy na zewnątrz zobaczyliśmy demona, który leży pod wilkołakiem, a obok stoi mój przyjaciel Chris. Wiedziałem, że wilkołak to Thomas, syn alfy stada w Nowym Yorku, ma 13 lat tak jak ja, Harry, Sky i Chris. Tony, Mike i Lucy mają 12 lat, ale nie zwracamy na to uwagi.- Co tu się dzieje?! - Spytałem podchodząc do Chris'a, Harry za to do Thomas'a. Przejął od niego demona i przycisnoł go mocno do ściany, tak, że nie mógł się ruszyć. Widziałem, że tak samo jak ja uważa, żeby od razu nie zabijać demona. Mógł coś wiedzieć o naszych przyjaciołach.
- Ja przyszedłem tutaj, żeby z Tobą porozmawiać, a Thomas chciał się dowiedzieć co się dzieje z Tony'm. Podobno stado nie ma z nim kontaktu od kilku dni. - To logiczne, że stado szuka Tone' go, przecież należy do niego. Chyba zapomniałem wspomnieć, że Tony to wilkołak. - Wracając do tematu. Umówiłem się z Thomas' em, że tutaj się spotkamy. Jak tylko zaszło słońce przybiegłem tutaj. Thomas już czekał, mieliśmy właśnie wchodzić do środka, kiedy coś usłyszeliśmy za rogiem. Poszedłem to sprawdzić i wtedy zauważyłem tego demona na ścianie. Kiedy mnie zauwarzył rzucił się na mnie. Odskoczyłem szybko, a ten znowu szykował się do ataku, ale Thomas zmienił się w wilka i go powalił. Wtedy Wy przyszliście.
Kiedy Chris mi opowiadał co się stało, Thomas się przemienił w człowieka i do nas podszedł. Harry przysłuchiwał się opowieści Chris'a, ale nadal trzymał demona w szachu, żeby już nikogo nie zaatakowała.- Thomas nic Ci nie jest? - Zapytał Chris, złapał się z ukrycia za brzuch. Thomas i Harry tego nie zauwarzyli, ale ja tak. To pewnie dla tego Chris chciał ze mną porozmawiać. Założę się że ma jakiś problem. Chris zawsze przychodzi do mnie kiedy ma jakiś problem. Jest świeżym wampirem więc trochę tych problemów. A i jakby coś t mówiąc ,,świeżym" mam na myśli, że jest wampirem od jakiegoś miesiąca. Został nim w wieku 13 lat, nieśmiertelnym trudno to ukryć przed rodziną, przyjaciółmi i szkołą! On zawsze zwraca się do mnie o pomoc, to dlatego, że pomogłem mu po przemianie. Wprowadziłem w świat podziemia, pokazałem jak ma teraz żyć, czyli dałem mu po prostu wsparcie. Rozwiązałem też jego problem ze szkołą, uczy się przez Internet. A rodzina myśli, że się uczy za granicą, bo dostał Stypendium. Podejrzewam, że tym razem ma problem z jedzeniem.
- Nie, nic mi nie jest. Taki byle jaki demon mnie nie zrani! - Thomas powiedział to z łobuzerskim uśmiechem.
- No, dobra to teraz zajmijmy się demonem. - Powiediałem podchodząc do demona i Harry' ego. - Od razu mówię radzę Ci odpowiadać na moje pytania póki robisz to z własnej woli. Pierwsze pytanie: Wiesz gdzie są nasi przyjaciele? Drugie pytanie: Co Ty tu robiłeś? I trzecie pytanie: Do jakiego Wielkiego demona należysz? - Każde słowo powiedziałem spokojnie, ale twardo i groźnie.
- Myślisz, że jak Ci odpowiem na twoje pytania to ich odnajdziesz i uratujesz? Jesteś w ogromnym błędzie. Nie uratujesz ich! Siebie nie uratujesz! Nikogo nie uratujesz, bo wszyscy zginą! - Ostatnie słowo podkreślił. Demon mówił ochrypłym, zniekształconym głosem na, który przechodzą mnie dreszcze. - Lepiej błagaj już Wielkie Demony o litość i łaskawość.
- Oczym Ty mówisz? Co się takiego stanie? Mów! - Byłem zły i zaciekawiony słowami, które wykrzyczał demon.
- To nie ma sensu Matt, użyj zaklęcia. - Usłyszałem za siebie głos Thomas'a.
Wyszeptałem szybko zaklęcie i zbliżyłem rękę do demona. Zadałem w swojej głowie pytania, które zadałem demonowi i od razu przypłyneła do mnie fala wiadomości. Leko bolało od takiej dużej ilości, ale nie za bardzo i dawałem radę. Odsunąłem się leko od demona i odwróciłem do Thomas'a i Chris'a.
- Załatwione. Teraz możemy... - Nie skończyłem zdania bo za mną rozległ się hałas. Nie zdążyłem się odwrócić, bo poczułem ogromny ból w plecach, a potem jeszcze większy w głowie. Padłem na ziemię, słyszałem jeszcze w oddali głosy Harry'ego, Thomas'a i Chris'a, ale nie rozumiałem co mówią. Usłyszałem okrzyk bólu demona. A potem nic nie czułem, nie słyszałem. Zemdlałem.