To co zobaczyłam przeszła moje najśmielsze oczekiwania, jak możecie się domyślać w drzwiach stał Jack.Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się jego przyjścia.
-Cześć - Powiedziałam niepewnie a on zwrócił ku mnie wzrok.
Nie witając się ze mną wkroczył do środka domu i poszedł w stronę salonu, szczerze nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
Gdy doszłam do niego zauważyłam że przystanął obok kanapy i popatrzył się na luka marszcząc brwi.
- Co tu robisz? - Jack popatrzył się na chłopaka gniewnym wzrokiem.
- A ty? - luka odbił piłeczkę i również wkurzonym wzrokiem popatrzył się na Jack.
- Pierwszy spytałem - Podszedł do niego bliżej na co zareagowałam krokiem w przód aby na wszelki wypadek mogła zareagować w razie potrzeby. - Słuchaj, Dzięki za pomoc Rose ale ja zajmę się resztą dobrze?
Luke popatrzył się na mnie nie wiedząc jak zareagować cóż w sumie ja sama też nie wiedziałem co mam zrobić.
- Jack...- chłopak popatrzył się na mnie i pokiwał przecząco głową.
- A ty co tu jeszcze tutaj robisz? - patrzył się na luka wzrokiem który mógłby zabijać. - Nie wyraziłem się jasno?!
Podszedł szybko do Luka i jednym szarpnięciem podniósł go do góry za kołnierze bluzy.
Pisnęłam ze strachu iż Jack zaraz coś zrobi Lukowi.
- Jack zostaw go proszę! - krzyczałam próbując tym sposobem coś poskutkować.
I mi się chyba udało...
- Dobra puszczę go ale jak dasz mi buziaka - uśmiechnął się łobuziarsko i podniósł wyżej luka, który powoli stawał się czerwony z braku odpowiedniej dawki tlenu. - To jak?
- Dobra, dobra! - krzyczałam jak opętana - Ale go puść, proszę!
Chłopak puścił luka a następnie wzrócił ku mnie wzrok .
- Jezu nic ci nie jest? - podeszłam do luka gdy on zbierał swoje rzeczy.
- Ja już pójdę... - mruknął cicho pod nosem i zaczął się kierować w kierunku drzwi.
- Ej naprawdę możesz zostać - powiedziałam.
- Niech idzie - u mojego boku stanął Jack, na którego byłam już delikatnie mówiąc wściękła.
Usłyszałam tylko trzask drzwi a po moim dawnym "gościu" ślad zniknął.
- No to miałem chyba coś dostać - popatrzyłam się na niego jak na idiote. Wywalił z mojego domu mojego przyjaciela i teraz ma czelność jeszcze mówiąc do mnie coś takiego?
- Yy chyba nie? - chciałam odejść ale poczułam szarpnięcie.
- Napewno? - Jack podszedł do mnie i położył swoją dłoń na mój policzek i zbliżył się do mojej twarzy .
...
-----
367 słów o 21:26❣️
CZYTASZ
Mój prześladowca
Fiksi RemajaJak wiadomo w naszym życiu są zarówno chwilę wypełnione po brzegi szczęściem i miłością oraz chwilę wypełnione bólem, gniewem i oschłością skierowaną do ludzi. Rose Smith wiedzie spokojne życie do momentu kiedy dostaje dziwne sms'y, które przynoszą...