Dzisiaj wstałam rano, ponieważ umówiłam się z moim chłopakiem Blakem. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki w celu umycia się. Kiedy wyszłam z kabiny i ubrałam się. Kiedy byłam już ubrana, podeszłam do lusterka i nałożyłam makijaż. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Na dole nikogo nie było, czyli rodzicie musieli być w pracy.
Weszłam do kuchni i wyjęłam miskę, mleko i płatki. Zrobiłam sobie jeszcze herbatę i usiadłam przy stole. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę. Zostawiłam tam telefon i kiedy włączyłam ekran było 5 nieodebranych połączeń od Bradley'a. Kiedy miałam oddzwaniać on sam już dzwonił. Odebrałam.
- *No hejka.
- Hej, co dzisiaj porabiasz? - zapytał.
- Wychodzę z Blake'm, a co?
- Już nic - powiedział, chyba z wyrzutem. - Jesteś jutro wolna?
- Ymm... Tak.
- Okej, to będę koło 20 po ciebie, razem z chłopakami i jedziemy do klubu.
- Oki - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Kiedy dochodziła godzina druga, usłyszałam z dołu dzwonek do drzwi. Schowałam do torebki ładowarkę, portfel i zeszłam na dół. Założyłam buty i wyszłam z domu.
- Hej kochanie - przywitał się ze mną Blake, całując mnie w usta.
- Cześć, gdzie idziemy?
- Chciałem zabrać cię do mnie. Mama powiedziała, żebym cię zaprosił na obiad, a potem będziemy mogli robić co tylko będziesz chciała.
- No dobra.
Zaczęliśmy iść w stronę jego domu, myślałam, że wymyśli coś innego. Chłopaki z zespołu na pewno by coś wymyślili. Zrobiło mi się smutno, ale nie dałam po sobie tego poznać. Szliśmy za rękę w ciszy, on cały czas patrzył na coś w telefonie. Od kilku dni, myślę że nas związek nie ma sensu. Mimo, że często się spotykamy to nie robimy nic ciekawego. Kiedyś było lepiej. Znam Bradley'a od czasów gimnazjum, a resztę chłopaków poznałam w liceum kiedy to zaczynała się ich kariera.
Spotykaliśmy się bardzo często, lecz kiedy zaczęli koncertować nasz kontakt trochę się urwał. Wtedy spotkałam Blake'a i jestem z nim już od dwóch lat. Pod koniec liceum się to zaczęło. Mimo, że chłopaki kiedy go poznali nie zbytnio za nim przepadali to w pewnym sensie ich do niego przekonałam. Bradley jakoś dalej za nim nie przepada, dalej nie wiem czemu. Skończyłam tak rozmyślać, ponieważ doszliśmy do jego domu.
- Dzień dobry - przywitałam się z jego mamą wchodząc.
- Cześć Nat, miło że przyszłaś.
- Blake mówił, że pani zrobiła obiad i że mnie zaprasza, więc nie miałam serca odmówić - trochę skłamałam, bo mogłam teraz siedzieć i śmiać się razem z chłopakami.
- Miło z twojej strony. Siadajcie zaraz wam podam.
Kiedy usiadłam przyszły powiadomienia o wiadomościach z twittera.
** Connor:
Elo ziomy, co porabiacie?James:
Siedzę w domku i nudzę się.Ja:
Siedzę w kuchni mojego chłopaka i czekam kiedy jego mama poda mi obiad.Tristan:
Pozdrów go.Connor:
Właśnie.Ja:
Oki to potem.Kiedy odpisałam mama Blake'a podała nam obiad. Kiedy zjedliśmy poszliśmy do jego pokoju i usiadłam na fotelu, a on na łóżku.
- To.. co będziemy robić? - zapytałam.
- A na co masz ochotę? - odpowiedział pytaniem na pytanie, odrywając twarz od ekranu swojego iPhona.
- Eem.. sama nie wiem, możemy pogadać. Dawno się nie widzieliśmy i moglibyśmy poopowiadać co robiliśmy przez ten czas.
- Okej. Możesz zacząć.
- Kiedy się nie widzieliśmy, przez cały tydzień spotykałam się z chłopakami, albo wychodziłam z Zuzią - powiedziałam, widziałam, że w ogóle mnie nie słucha. - Słuchasz mnie?
- Tak, tak.
- Właśnie widzę - powiedziałam podnosząc się. - Telefon jest chyba ważniejszy niż ja - i szybkim krokiem udałam się na dół.
Założyłam buty i wyszłam mówiąc szybko "do widzenia". Szłam szybkim krokiem w stronę parku. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Brada. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Hej, no co jest?
- Co robisz? - zapytałam, mówiąc przerywając swój płacz.
- Ej Nat co się stało?
- Przyjedziesz po mnie?
- Jasne, gdzie jesteś?
- W parku, koło galerii.
- Będę za 20 minut.
- Okej - i się rozłączyłam.
Akurat po 20 minutach, zauważyłam samochód. Zaraz z niego wysiadł Bradley. Podszedł do mnie i przytulił, rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Csii. - szeptał mi do ucha i głaskał mi plecy. - Zabiorę cię do mnie i wszystko mi opowiesz, jasne? - powiedział odsuwając mnie na długość ramion.
- Yhy.. - powiedziałam, wycierając rękawami łzy.
- Chodź do samochodu.
Poszliśmy do samochodu. Bradley odpalił i ruszyliśmy w stronę jego mieszkania. Mimo, że był wielką gwiazdą to mieszkał w małym skromnym mieszkanku. Stwierdził, że większe mu nie będzie potrzebne. Po koło pół godzinnej jeździe byliśmy na miejscu. Chłopak wyszedł pierwszy i obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i poszłam w stronę drzwi. On szedł za mną, wiedział, że mam zły humor. Zna mnie nie od dziś.
- Zrobię nam herbatę, a ty idź usiąść do salonu - powiedział, a ja pokiwałam głową.
Usiadłam na kanapie, znaczy bardziej to się położyłam. Bradzio przyniósł mi herbatę i postawił na stole. Usiadłam i wiedziałam, że będzie jak na spowiedzi.
- No, czekam.
- Bo byłam u Blake'a na obiedzie. Zjedliśmy w miłej atmosferze i w ogóle. Poszliśmy do niego do pokoju. Każdy usiadł gdzie indziej. Pomyślałam, że możemy opowiedzieć co robiliśmy kiedy się nie widzieliśmy, a on patrzył cały czas na telefon, w ogóle mnie nie słuchał - i zaczęłam płakać.
- Hej, nie płacz - powiedział siadając obok mnie, zamykając mnie w uścisku. - Taki chuj nie jest wart tych łez.
- Bradley, nie mów tak o nim.
- Dobrze, dla ciebie wszystko. Chcesz może coś do jedzenia?
- Jasne.
Kiedy poszedł robić jedzenie, położyłam się i w ciągu kilku minut usnęłam.
*Bradley*
Stwierdziłem, że zrobię najzwyklejsze kanapki. Po prostu nie chciało mi się robić jakiś trudniejszych potraw. Kiedy wchodziłem do salonu, zauważyłem że Nat usnęła. Postawiłem talerz na stole i podszedłem do dziewczyny. Wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem do mojej sypialni. Wziąłem telefon dziewczyny, zauważyłem, że ma nie odebrane połączenia od Blake'a. Ale nie po to wzięłem ten telefon. Znałem jej hasło, tak samo jak ona moje, więc nie było problemu w odblokowaniu. Wszedłem w SMSy i nacisnęłem kontakt mama. Napisałem do niej jako ja, odpisała że nie ma sprawy.Siedziałem tak oglądając telewizję, nie mogłem się skupić, wiedząc że za ścianą śpi ta brunetka, która zawładnęła moim sercem. Wziąłem wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem się, ubrałem i poszedłem do pokoju gościnnego. Położyłem się i wszedłem na social media, po odpisywałem fankom i poszedłem spać.
*Rozmowa przez telefon
**Rozmowa na wiadomościach
CZYTASZ
Cheater // Bradley Simpson [ZAKOŃCZONE]
ФанфикJest dziewczyna, która ma chłopka i przyjaźni się z całym zespołem The Vamps. Jeden z nich nie chce, aby ona z nim była. Co będzie dalej zobaczycie czytając tą książkę.