Rozdział 6

376 21 44
                                    

Genji szybko włożył ostatnią książkę do zielonego plecka i zerknął na kalendarz wiszący na ścianie. Minęły dwa miesiące odkąd poznał Angelę i zaprzyjaźnił się z nią.

- Cholera! - krzyknął widząc godzinę - Spóźnię się dwie godziny!

Szybko założył plecak na ramię i wybiegł z domu nie zamykając drzwi na klucz. Brzuch burczał mu niezmiernie, gdyż nie spożył żadnego posiłku. Serce stukało w rytm kroków a ciężki oddech wydobywał się z ust. Po kilku minutach dotarł do liceum i ręką pchnął drzwi wbiegając po schodach do sali, w której odbywały się zajęcia. Zapukał do wrót i nie czekając na odpowiedź, otworzył je.

- Przepraszam za spóźnienie! Zaspałem - rzekł tłumacząc się przed nauczycielką.
- Genji! To już przesada! Spóźniłeś się dwie godziny i to nie jest twoje pierwsze spóźnienie w tym miesiącu!
- Przepraszam. Tak jakoś wyszło - wyjąknął.
- Tak jakoś wyszło? Tak jakoś wyszło? - powtórzyła poirytowana - Siadaj w pierwszej ławce! Natychmiast!

Zielonowłosy jedynie burknął coś pod nosem i zajął miejsce przy blacie. Nikt tam nim nie siedział, gdyż uczniowie nienawidzili nauczycielki matematyki. Krzyczała za każdą złą odpowiedź i biła linijką o rękę, piorunując wszystkich wzrokiem. Oczy wszystkich zebranych skierowane były w stronę Azjaty.

- Nie patrzcie się na niego tylko na tablicę! - wrzasnęła, żądna atencji - Rozwiążcie zadanie piąte w zeszytach.

- To w końcu mamy patrzyć się na tablicę czy rozwiązywać zadanie? - zapytał chłopak z ostatniej ławki. Reszta uczniów wybuchła śmiechem a pani uderzyła linijką o najbliższą ławkę.
- Ty tu się nie wymądrzaj Ryuugu! Za karę zrobisz jeszcze zadanie siódme!

Wodnistowłosy jedynie cicho przeklnął nauczycielkę i podniósł długopis. Jego kolega z ławki szturchnął go i zaśmiał się z nieporadności nastolatka. Ten jedynie uderzył go w ramię z całej swojej siły, a blondyn skrzywił się. Shimada odwrócił się i przepisał zafaniezadanie od klasowej kujonki, która zawsze wszytsko miała zrobione i z, każdego przedmiotu miała oceny celujące. Rozległ się dźwięk dzwonka i uczniowie wybiegli z klasy jak stado dzikich nosorożców. Nauczycielka na próżno próbowała zatrzymać uczniów i widząc ich, wyszła z sali. Genji poszedł pod drzwi, w których zajęcia miała Ziegler.

- Angela! - krzyknął na niebieskooką, która nie zauważyła go.
- Cześć Genji - odparła, odwracając się.
- Chciałbym porozmawiać z tobą.
- No to mów - zachęciła uśmiechając się.
- Tylko...na przerwie na lunch. To coś...bardzo ważnego.
- Rozumiem. A tak właściwie...znowu sie spóźniłeś? - zapytała z wyrzutem i pogładziła jego włosy - Rozczochrane jak zawsze, gdy się spóźniasz!
- Oj no Angela.
- Nie "Angeluj" mi tutaj tylko więcej tego nie rób. Narobisz sobie zaległości, a tego chyba nie chcesz, prawda?
- Dla ciebie wszystko Angela.
- Genji... - powiedziała czerwieniąc się.
- Muszę już iść. Do zobacznia później przy drzewie wiśniowym.
- Pa.

***

Zielonowłosy pobiegł za szkołę i wyjąwszy kanapkę z szynką, usiadł na trawie. Biorąc dużego gryza zauwazył idącą w jego kierunku blondynkę. Niebieskooka zajęła miejsce koło niego i spojrzała mu w oczy.

- Powiedz - powiedziała zaciekawiona
- Wyluzuj. Najpierw zjedz - odparł spokojny

Niebieskooka westchnęła i ugryzła bułkę z serem, która była smakowita jak czysta ambrozja. Po zjedzeniu lunchu licealiści podnieśli się z trawy.

- Angela...Mówiłem ci to już, ale powiem ci jeszcze raz. Jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu i jak tylko na ciebie spojrzę, nie mogę odmówić twoim błękitnym oczom. Chciałabym widzieć twój uśmiech każdego dnia i słyszeć twój śmiech, być oparciem w trudnych chwilach i nie dopuścić by ktoś cię skrzywdził. Dla ciebie się zmieniłem, a to dlatego, że cię kocham Angela.
- Genji - przerwała mu
- Daj mi jeszcze jedną szansę - dokończył swą wypowiedź.
- Przemyślałam to. Jestem gotowa na związek.
- Tak się cieszę Angela! - wykrzyknął podnosząc dziewczynę.
- Puść mnie.
- Przepraszam - rzekł odstawiając licealistkę na ziemię.

Zielonowłosy złapał Ziegler w talii i przycisnął usta do swojego anioła. Łaska oplotwszy szyję ninjy odwzajemniła pocałunek i odkleiła się od chłopaka, gdy tylko zabrakło jej tchu w piersiach. Uczniowie nie mogli  oderwać od siebie spojrzenia ani wydusić żadnego słowa. Ich języki były jakby przyklejone do podniebienia, a ręce wręcz stworzone do trzymania partnera. Na niebie znajdowało się świetliste słońce przez, które na czole zbierały się krople potu, a lekki wiatr rozwiewał włosy. Tej jakże wspaniałej chwili przeszkodził dzwoniący dzwonek wzywający na lekcję.

- Zaczęła się lekcja - powiadomiła ze smutkiem w oczach i puściła swojego ukochanego.
- Angela - złapał ją za rękę - Urwijmy się z lekcji.
- Chyba ogłupiałeś Genji!
- Angela proszę cię. To tylko jeden dzień. To tylko kilka godzin.
- Wiesz, że lekcje są dla mnie bardzo ważne. W przyszłości chcę zostać lekarzem.
- Angela daj spokój. To tylko jeden dzień i to niecały. Nic ci to nie zrobi.
- A co chcesz robić jeśli nie pójdziesz na lekcje?
- Chcę zabrać mojego aniołka do restauracji na randkę.

Blondynka nie odpowiedziała i speszyła się. Shimada zaśmiał się i przytulił ją niezbyt mocno, żeby jej nie udusić ani zbyt lekko, żeby nie pokazać, że mu nie zależy. Zrobił to wręcz idealnie. Po uścisku poszli do najbliższej restauracji. Był to niewielki, drewniany budynek, który stał przy drodze do szkoły. Młodzi chodzili do niego już parę razy i lubili serwowane w nim posiłki.

- Dzień dobry - powiedzieli nawzajem.
- Dzień dobry. Czym mogę służyć? - odezwał się kelner.
- Chciałbym zamówić sushi oraz dla mojej pięknej dziewczyny - spojrzał na niebieskooką z nadzieją uzupełnienia zdania.
- Również sushi.
- Dobrze. Wasze zamówienie będzie gotowe za piętnaście minut.

Zielonowłosy odsunął krzesło i zerknął na Łaskę. Dziewczyna zrozumiała jego intencję i usiadła przy stole, a Genji zajął miejsce obok.

- Tęsknię za Szwajcarią.
- W Japonii jest aż tak źle? - zapytał zasmucony.
- Nie. Po prostu...nie wiesz jak to jest...wyprowadzić się...i to jeszcze do innego kraju.
- Rozumiem. Inna kultura, inny język.
- Bogu dzięki, że nie musiałam się uczyć japońskiego. Wasz język to koszmar.

Shimada zaśmiał się.

- No cóż po angielsku dogadasz się wszędzie, a japońskim tylko w Japonii - stwierdził - A powiesz coś po szwajcarsku?
- Genji, ty głupku - wybuchła śmiechem - W Szwajcarii mówi się po niemiecku.
- To powiesz coś po niemiecku?
- Ich liebe dich.
- A co to znaczy?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - pocałował ją.
- Zamówienie gotowe - rzekł kelner stawiając zamówienie.

Ninja złapał pałeczki i złapał kawałek ryby i zanurzył w sosie. Ziegler zrobiła to samo. Czarnooki uczył ją jedzenia za pomocą specyficznych sztućcy jakis czas temu. Spojrzał na swoją dziewczynę z wielkim uśmiechem na ustach.

- Tak się cieszę, że ciebie mam - powiedział.

KONIEC

Jeszcze jedna szansa | OverwatchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz