Wstałam rano nie patrząc na to która godzina wzięłam z szafki całą paczke paracetamolu schowałam do torby ubrałam się i wyszłam. "Dziś ulatwie wszystkim życie i się pozbędę swojego" Pomyslałam poczym na messengerze napisałam do swojej przyjaciółki Nataszy coś w stylu listu pozegnalnego. Teraz mogę iść do miejsca gdzie pierwszy raz poznałam smak życia... Szkoła. Pierwsze lekcje: dwa polskie... Zajebiscie. Jeszcze przed lekcjami poszłam do łazienki na trzecim piętrze i zamknęłam się w ostatniej kabinie. Z torebki wyjęłam paracetamol i przeliczyłam tabletki... 27 sztuk powinno starczyć. Wzięłam wszystkie i zeszłam na dół zatrzymała mnie Asia przy wyjściu
- Dominika Natasza cię szuka jak poparzona
- a gdzie poszla???
- na dwór
- ok dzięki - wyszłam na dwór i powolnym krokiem kierowalam się w jej stronę. Nagle podbiegła do mnie Natasza i mnie mocno przytuliła.
- Domi co się dzieje?
- teraz już nic...
- co jest?
- wzięłam 27 tabletek paracetamolu
- co??
- to co słyszałaś - chyba nie słyszała ale chuj.Pora isc na lekcje. Weszłam na trzecie piętro gdzie miałam mieć Polski i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Polonistka weszła do sali i rozpoczęła lekcje. W pewnym momencie zaczął mnie strasznie boleć brzuch i było mi słabo "leki zaczynają działać " Gdy tylko usłyszałam dzwonek na przerwę wybiegłam z sali i ledwo stojąc na nogach wpadłam do łazienki. Bylo mi strasznie nie dobrze. Zaczęłam wymiotować. W tym momencie zrozumiałam że to był bląd. Poleciałam do drugiego budynku szkoły i zobaczyłam Asie.
- gdzie Jest Natasza.??
- w łazience. Co ci domi?
Nie odpowiadając na pytanie poszła w stronę łazienki i spotkałam się z Nataszą w drzwiach
-pomóż mi - wy dusiłam z siebie cała zapłakana
- choc. Ile tego wzięłaś??
- 27 tabletek po 500 miligram
-boże - złapała mnie za rękę i w pośpiechu szukała swojej wychowawczyni. Nie ma jej dzisiaj w szkole. Kurwa. W pewnym momencie zatrzymała nas pani borchert.
- proszę pani ona wzięła 27 tabletek paracetamolu
- chryste Dominika co ty zrobiłaś(Godzinę pózniej)
Jestem już w szpitalu po płakaniu żołądka.
Wszystko mnie boli. Nie mam siły na nic. Odwodniona zmęczona i nie wiem co mam robić. Nie mam nadzieji. Do mojej sali weszła pielegniarka.
- chodź dziecko idziemy na badania
- dobrze proszę pani
Przez trzy dni co godzine do półtorej miałam pobierają krew na badania.(Godzina ok. 3 w nocy)
Miałam już kłaść się spać gdy usłyszałam jak dzwoni telefon. Adrian chłopak mojej siostry.
- tak słucham
- dośka hej tu szwagier
- hej co jest?
- to ja się pytam. Dziewczyno co ci do łba strzeliło??
- czy ty jesteś pijany??
- a co to ma do rzeczy??
- ma i to dużo. Zadzwoń jak wytzeźwiejesz.
Rozłączyłam się i poszłam w stronę toalety. Zatrzymała mnie pielęgniarka. W ręku mialam Paczke fajek i zapalniczkę.
- gdzie idziesz młoda damo??
- proszę pani ja bardzo przepraszam ale muszę zapalić bo może ktoś lub coś ucierpieć - dobra chodz ze mną
Pielęgniarka zaprowadziła mnie do kantorka i powiedziała że tu mogę palić ale nikomu ani słowa. Byłam jej naprawdę wdzięczna. Wypaliłam chyba że trzy fajki na raz bo tak chciało mi się palic. Położyłam się w łóżku na sali i usnęłam.Tak minął pierwszy dzień na oddziale pediatrii w Grodzisku mazowieckim.
YOU ARE READING
wechikuł czasu
Randommam 15 lat... wszyscy uważają że na tyle nie wyglądam i na tyle się nie zachowuje. ups... życie dało mi poznać swój gorzki smak codzienność ale pokazało że potrafi mieć słodki smak zemsty i milosci. a na imię mam Dominika... to będzie moje życie...