11.11.2017

9 1 0
                                    

Wstałam rano i spojrzałam na sufit. Był to sufit mojego pokoju. Był biały i miał małe pekniecie centralnie nad moją głową. Uśmiechnęłam się. Naprawdę jestem w swoim domu. Po chwili zadzwonił telefon. 
-dzien dobry skarbie
- hej natasz
- o której do mnie wpadasz??
- 16?? 
-17 może?? 
-okej
- zgarnij chłopaków po drodze
- spoko do zobaczenia
Rozłączyła się.
Po chwili znowu ktoś zaczął dzwonić
- halo??
-hej Dominika tu damian widzimy się dzisiaj?? 
- właśnie miałam dzwonić w tej sprawie...  15 pasi??
- spoko to wbij do mieszkania na kościuszki
- Kamil będzie??
- tak a co??? 
- brakuje mi tego sukinsyna
-dobra do zobaczenia
- no pa
Spojrzałam na zegarek. Południe.  Mam trzy godziny.  Spoko.
Ubrałam się i pomalowałam.  Wzięłam kasę fajki i kosmetyki.  Wyszlam z domu po czym wyjelam fajka i go odpaliłam.  Spojrzałam na telefon.  Dopiero 14??  Kurwa.  Przyjdę do chłopaków wcześniej.  Podeszłam pod blok i zadzwoniłam na komórkę Damiana.
-no halo
- zejdziesz po mnie?? 
- a gdzie jesteś???
-pod blokiem i na ciebie czekam
- yyy daj mi 5 min.
Rozłączył się.  No dobra. Usiadlam na ławce i odpaliłam kolejnego fajka.
Wybiega nie okrzesany damian.
- hej
- hej...  Masz fajka
- tak trzymaj
Pogadaliśmy chwile spaliliśmy i poszliśmy na górę.
Weszłam do mieszkania i się rozejzalam...  Nie widać Kamila. Gdy weszłam do pokoju chłopaków zobaczyłam jak Kamil stoi oparty o debową szafkę.
- siem
- hej Kamil
- masz fajka??
- mam
- to idziemy
Poszliśmy na taras zapalić.
- no dobrze dominisiu kochana przyjaciółko
- co chcesz???
- trzeba pozmywac
- ehh no dobra a co dostanę w zamian
- mmm paczke fajek
- i browar
- dobra
Poszłam go kuchni i zaczęłam zmywać.  Przypomniało mi się jak pierwszym razem jak sprzątalam u chłopaków dostawali ścierką za wejście do kuchni.  Skończyłam zmywać i rozbawiona weszłam do pokoju - co się stało???
Nie zdążyłam odpowiedzieć gdy zadzwoniła natasza
- no halo skarbie gdzie jesteś - (przez śmiech)  u chłopaków zaraz wychodzimy
- okej to ruch
Rozłączyła się. 
- panowie wychodzimy...  Natasza już na nas czeka
Bez słowa ubrali się i wyszli.

(Godz.17  u nataszy w pokoju)

Siedzieliśmy i gadaliśmy o różnych głupotach. W pewnym momencie Kamil dla śmiechu powiedział
- dominisiu następnym razem weź czerwone albo niebieskie tabletki nasenne...  Lepiej zadzialają
- dobrze kamilku zapamiętam
Natasza się wkurzyła i zaczęliśmy ją uspokajać.  Nie wiedząc co zrobić wyszłam na fajak pod pretekstem że idę zadzwonić do mojej wychowawczyni.  Wróciłam gdy atmosfera troszke opadła.
Uśmiechnięta weszłam do pokoju usiadlam na łóżku i przytuliłam głowę do poduszki zaslaniając twarz.  Natasza damian i Kamil spojrzeli na mnie jak na idiotke.  Nagle nie wiedzieć czemu zaczęłam się bić z Damianem o kołdre a natasza i Kamil robili cos na podłodze...  To było dziwne.

Koło godziny 19 rozeszliśmy się do domow wszyscy w świetnych nastrojach.  Stanelam na wprost drzwi do domu i usłyszałam krzyki...  Awantura.  No cóż trzeba wejść.  Weszłam do domu w nieco gorszym nastroju i krzyknęłam
- wróciłam do domu!!
- dobre córciu
- o co znowu się klocicie?
- my tylko...
- tak wiem głośno wymieniacie poglądy...  Na jaki temat??
(Moja siostra) - na twój temat szmato
- ej ja ci nic nie zrobiłam więc mnie nie wyzywaj
- będę bo jesteś dziwką jebaną i kurwą...  Ja nie mam siostry
To zabolało. Zapłakana wpadłam do pokoju i położyłam się na łózku.  Calą noc przepłakałam. Zobaczymy co będzie rano... 

Oby było lepiej

wechikuł czasu Where stories live. Discover now