~
Włączyłem telefon, wystukałem numer......
____
Ja: Hej.Star: Cześć
Star: jak tam?Ja: mówiąc że jest okej skłamałbym.... więc jest do dupy. Jak u cb?
Star: nie ma tak strasznie.
Ja: czemu dałaś mi swój numer?
____
Czekałem chwile na odpowiedź jednak dalej jej nie było.. Wyłączyłem telefon, podszedłem do biurka i zacząłem coś rysować no w sumie bardziej starać się coś narysować. Jednak jestem takim debilem że zapomniałem odrobić zadania, wyciągnąłem tony książek i rozpocząłem męczarnie. Oczywiście nie obyło się bez energetyka. Kiedy uporałem się z tym wszystkim sojrzałem na zearek '4:05' Dobrze wiedziałem że nie opłaca mi się już iść spać żeby po godzinie snu wyglądać jeszcze bardziej jak trup. wziąłem czarną bluzę i szare spodnie obdarte trochę na kolanach i poszedłem do łazienki. Oczywiście odrazu spojrzałem na siebie w lustrze ''Witaj potworze z bagien, przywitaj ten jakże piękny dzień''.
Wziąłem długi prysznic żeby chociaż na chwilę rozluźnić spięte mieśnie. owinąłęm pas ręczikiem po czym ponownie się sobie przyjrzałem, miałem dosyć wysportowany brzuch dzięki chodzeniu na Karate, blizny na lewym przedramieniu od cięcia się, krótkie brązowe włosy z opadającą grzywką na czoło, sińce pod oczami które wcale nie odejmowały mi nic z 'uroku' którego nie posiadam. Po dosyć długiej analizie mojego ryja, stwierdziłem, że jestem po prostu brzydki i chuj. Ubrałem się, wróciłem do pokoju po plecak i zszedłem zrobić sobie śniadanie. Myśłałem, że chociaż dzisiaj uda mi się uniknąć tematu mojej depresji, jendak życie mnie tak nie lubi, że postawia mi pod twarz moją matkę żeby zaczeła mi pieprzyć jaki to beznadziejny jestem.
- Dzień dobry Marco, jak się spało? - Zapytała z uśmiechem jednak kiedy na mnie spojrzała uśmiech zszedł jej z twarzy - Znowu nie spałeś całą noc?- spojrzałem na nią z obojętnością.
- Nie..
-Marco ty tak długo nie pociągniesz, powiedz tylko coś a ci pomogę, daj mi chociaż jeden znak do jasnej cholery! - Patrzyłem w jej smutne oczy z politowaniem
- Nie potrzebuje pomocy dam radę- Zaczynało się to robić nudne każdy tylko 'Marco daj sobie pomóc, Marco masz depresje musisz iść do psychologa itd.' wziąłem jabłko leżące na stole i pieniądze.-Mogę być dzisiaj późno miłego dnia. - Podszedłem do niej po czym nachyliłem się całując policzek mojej rodzicielki, po czym wyszedłem z domu. Spojrzałem na telefon '6:30' Raczej spożywczak będzie już otwarty. Poszedłem drogą na skróty oczywiście niektórzy których miałem już mamrotali że się spóźnią do szkoły chociaż mieli jeszcze godzine. Pod sklepem już stała 'szlachta' z starszych klas paląca fajki i pijący energole. Mam tyle szczęścia że chociaż trochę mnie 'szanują' i nie znęcają się.
- Ej Marciii - Zazwyczaj używali przezwiska jakie mi nadali 'Marcii' Automatycznie na nich spojrzałem
-Tak? - nie miałem ochoty wdawać się w gadki, potrzebowałem zasilacza energii już teraz
- Esteban nie miał nowej dostawy, ale schowaliśmy za pudełkami z ciastkami kilka energetyków, możesz sobie jednego wziąć. - W sumie pierwszy raz od 2 lat zdażyło mi się coś miłego, uśmiechnąłem się delikatnie. Rzuciłem szybki „dzięki stary". Po czym ruszyłem w stronę wejścia do sklepu. Jednak zanim wszedłem do środka usłyszałem jak jakaś brunetka mówi „Widziałeś? uśmiechnął się lekko, ma strasznie ładny uśmiech."
Zaskoczyło mnie to ale zignorowałem ten tekst. Przywitałem się z Estebanem- Hej..- Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Marcoo mój drogi chłopcze, dawno się nie widzieliśmy.- Zamieniłem z nim kilka słów po czym poszedłem na dział ze słodyczami jak powiedział Jonatan. Na szczęście jestem dosyć wysoki więc bez problemu dosięgnąłem po napój bogów. Podeszłem do kasy, Est popatrzył na mnie
-Dalej trzyma cię bezsenność?- popatrzyłem na niego spod byka, zozumiał chyba mój przekaz bo już wiecej nic nie pytał. - Marco wiesz, że możesz na mnie polegać ale to już zaczyna ci się wymykać spod kontroli, znam bardzo dobrego psychologa mieszka tutaj w Echo Creek... - W tym momencie nie wytrzymałem
-Czemu tak bardzo sie na mnie uwzieliście, ta Depresja to moja sprawa, to ja zdecyduje czy będzie moją częścią życia czy też nie. - Ludzie tutaj naprawdę nie mają co tu robić, że wpychają nosa do cudzego życia. Idąc drogą do szkoły natrafłem na Star.
-Cześć - zaskoczona obróciła się wpatrując się w moje brązowe oczy '
- Hej... przepraszam jeśli nie odpisałam ci na jakąś wiadomość ale telefon mi padł - Kiwnąłem tylko głową po czym w ciszy szliśmy do szkoły.
- Czemu pijesz takie gówno? - spojrzałem na nią zdziwiony .
-To tu- wskazałem na puszkę - To napój bogów trzyma mnie na nogach, jak będziesz chorować na bezsenność to o tym pogadamy.
Star spojrzała na mnie zmieszana
- To czemu nie bierzesz na to jakiś leków?- eh...- Bo to inny rodzaj bezsenności...- Starałem się jak mocniej unikać tego tematu.
- Hej, wiem że znamy się stosunkowo krótko ale pamiętaj że postaram ci się zawsze pomóc.- Znowu ten sam wzrok który widzę u matki kiedy zaczyna mówić o „pomocy"
- Może kiedyś ci o tym powiem...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Polsat! heuheu
wiem dawno mnie nie było odrazu powiem BRAK WENY! ale ważne że w końcu jest ponieważ czekaliście :3
~Masu💛
CZYTASZ
I'll cut myself for you || Starco
FanficStar, 15 letnia Niebiesko Oka blondynka przyjeżdża do Echo Creek. Tam zaczyna chodzić do szkoły pozaje dużo wspaniałych przyjaciół ale najbardziej zawraca jej w głowie pewien chłopak. Marco, 15 letni brunet z kasztanowymi oczami. Choruje od roku...