First kiss

231 52 2
                                    

Changbin nie był jakimś rannym ptaszkiem, więc mimo że ustawił budzik na ósmą rano, to i tak ciągle włączał drzemkę. Nim się obejrzał była już dziesiąta trzydzieści. Ze snu wybudził go dźwięk dzwonka jego telefonu. Spojrzał na wyświetlacz, po czym podskoczył w miejscu. Dzwonił do niego Felix, kolejny raz. Chwilę gapił się bezsensownie w ekran urządzenia, aby w końcu odebrać połączenie.

-Słucham? - Powiedział lekko zaspanym głosem.

-Wreszcie odebrałeś! Myślałem, że coś ci się stało! - W jego głosie było słychać przejęcie. Po chwili głośno wypuścił powietrze z ust, przez co w słuchawce było słychać szum.

-Zaspałem. - Odpowiedział niemrawie, jednocześnie ubierając się w normalne ciuchy.

-Podaj mi swój adres to pomogę ci się przygotować.

-Nie!

-Chwila, czy ty nie mieszkasz przypadkiem w takim szarawym wieżowcu, a dokładniej na oko gdzieś na trzecim piętrze?

-Skąd ty to wiesz?

-Zasłoń rolety, Changbinie. - Parsknął.

-Cholerny-eh... Nie ładnie tak zaglądać do obcych bez ich zgody. Wchodź.

-Ale ty nie jesteś ob-

Zakończył rozmowę w połowie zdania blondyna i dokończył ubieranie się z dala od okna. Resztki czasu wykorzystał na mycie mycie zębów, czy załatwienia innych prywatnych spraw. Niestety Felix bardzo szybko wspiął się na owe piętro, przez co Bin nie zdążył dokończyć czynności. Wypluł resztki pasty do zębów wprost do umywalki i wytarł twarz ręcznikiem. Nieustanne pukanie zaczęło drażnić Ciemnowłosego. Ciągle mamrotał pod nosem "Już idę, idę". W końcu dotarł do drzwi wejściowych, które szybko otworzył.

- Jesteś bardzo natarczywy. - Powiedział z wymalowaną złością na twarzy.

- A ty spóźnialski. - Skrzyżował ręce na klatce piersiowej w jakże filmowy sposób i machnął swoją głową w bok, w celu poprawienia grzywki. Po chwili ręka wyższego znalazła się na głowie Changbina i rozczochrała jego włosy, które i tak wcześniej były w nieładzie. Czarnowłosemu spodobał się gest Lee, lecz jednak wolał udawać, że go to wkurzyło robiąc zniesmaczoną minę.

- A ty co robiłeś pod moim blokiem?

- Czekałem na autobus.

- Nie masz auta?

- Nie mam prawa jazdy.

- Okej. - Wzdychnął pod nosem. - Poczekaj, zaraz zawiozę nas na miejsce, ale zjem najpierw śniadanie. - Niższy już zaczął kierować się w stronę kuchni, lecz nagle Felix złapał go za nadgarstek.

- Po co skoro jedziemy coś zjeść? Ubieraj buty.

~~~

W końcu gdy dotarli na miejsce, Bin zaparkował auto tuż pod restauracją i obaj wysiedli z pojazdu. Felix w bardzo dżentelmeński sposób uchylił drzwi w celu wpuszczenia Seo pierwszego do środka. Podszedł do kelnera i powiedział o wcześniejszej rezerwacji stolika. Mężczyzna wskazał miejsce w rogu pomieszczenia, do którego po chwili się udali. Niższy chwycił w dłonie bardzo grube menu i zaczął przeglądać dania wypisane na nim. Blondyn zrobił to samo, lecz jednak zamiast przyglądać się karcie, obserwował Ciemnowłosego. Changbin kątem oka zauważył poczynanie wyższego, przez co podniósł jadłospis nieco wyżej, by móc zasłonić swoją twarz.

- Co podać? - Spytał kelner, który dopiero podszedł do stołu.

- Hm... Ja poproszę bibimbap. - Odezwał się Seo.

- Ja to samo, ale ja jeszcze poproszę do tego jakiegoś małego drinka.

- Dobrze. - Odparł kelner i udał się w stronę kuchni.

Przez chwilę nic nie mówili. Bin przyglądał się wystrojowi lokalu, a Lee chłopakowi siedzącemu na przeciwko niego.

- To co cię skłoniło do pracy w telewizji? - Przerwał głuszę Felix.

- Szczerze? Zarobek i sława.

- Ale ty wiesz, że to nie jest takie proste.

- Wiem, ale musiałem znaleść jakąś pracę, w której jakoś się odnajdę.

- Udało ci się?

- Wczoraj był pierwszy dzień, jeszcze się nie wciągnąłem.

- Rozumiem. - odpowiedział Lee i splątał swoje palce na stole. - Ale ty wiesz, że w telewizji trzeba zachować pełną powagę, w szczególności na stanowisku prezentera?

- Wiem. Ale stres...

- Ale stres trzeba przełamać. Dobrze, nie ważne. Ogółem to chciałbym się dowiedzieć ile masz lat, bo nie wiem jak się do ciebie zwracać.

- Dwadzieścia pięć.

- Czyli Hyung, okej. - uśmiechnął się delikatnie Felix. - Ja mam Dwadzieścia cztery.

- Czyli dzieciak, okej. - Obaj się zaśmiali na słowa starszego. - Mmm... Ale ładnie pachnie!

- Ja czuję tylko spaleniznę, ale mniejsza.

Później przegadali następną godzinę, do czasu gdy nie podali im dań. Obaj szybko zjedli, później zamawiając kolejną dokładkę.

A młodszy pił drinka za drinkiem, szklanka po szklance, aż do takiego stanu kiedy ledwo wymawiał jakiekolwiek słowa.

- Skończ pić.

- Ae t jes napyawde dobue. - wybełkotał.

- Dobra, ja zapłacę i zawiozę nas do domu.

- J miayem zapuacyc. - Powiedział ledwo podtrzymując głowę na rękach.

- Nie jesteś w stanie. Oddasz mi innym razem.

Zapłacił rachunek i wziął Lee pod pachę ledwo utrzymując obu równowagę. W końcu dotarli do auta.
Przez całą jazdę młodszy kleił się do niego, czyli czasem próbował złapać go za rękę, albo dać buzi w policzek starszego, jednakże Bin nie zwracał na to większej uwagi.

Szybko dotarli do domu Seo. Tuż po tym gdy drzwi do domu Changbina się uchyliły, Felix wepchnął czarnowłosego do środka i przygwoździł go do ściany, po chwili złączając ich wargi. Niższy czuł nieprzyjemną woń alkoholu z ust blondyna, lecz jednak ciepło, które przepłynęło przez całe jego ciało bardziej go rozkojarzyło.

- Felix nie, ty jesteś pijany. - wymamrotał próbując odsunąć się od chłopaka. Jednakże przyjemne uczucie górowało przez co oddawał błogi pocałunek, z nadzieją, że Lee wszystko zapomni.

Po paru minutach Jasnowłosy zasnął w trakcie czynności. Zawiedziony Seo zaniósł go do swojego łóżka, a sam z powodu już późnej godziny zasnął na kanapie w salonie.

****
A tego się nie spodziewaliście >:—D

Przypominam o zostawieniu gwiazdki!

TV  ||Changlix||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz