| rømantic dinner |

4.1K 205 93
                                    

Przechodzili właśnie przez sam środek tego dużego miasta. Miami było dla młodego czymś magicznym. Ludzie chodzący w wyzywających ubraniach i całujących się na środku drogi. Tego w Korei nie ma.

Ściskał mocno dłoń swojego tatusia unikając lawy w przestrzeni między kostką chodnikową. Skakał z jednej na drugą aż Taehyung fuknął zdenerwowany na to ciągłe rzucanie się młodzieńca.

-Możesz? -zapytał starszy retorycznie. -Dziekuję.

Jungkook opuścił swoją podkówkę na twarzy do dołu i uspokoił pełne werwy nogi. Minęli parę wyglądających dobrze pizzeri i lokalów z innymi fast foodami. Jeon miał ochotę na takie nie zdrowe papu. Jednak bał się teraz bardziej denerwować kochanka.

Po chwili stali przed nie wielkim barem sushi. Biały budynek z czarnym szyldem. Kim podszedł do śnieżnobiałych drzwi puszczając przodem swojego malca. Znaleźli się w ciepło urządzonym pomieszczeniu. Czerwień ścian idealnie kontrastowała z czernią mebli. Tam tatuś zabrał jego kurtkę odwiedzając na jeden z wielu wieszaków. Przeszli przez cienki parawan i znaleźli się w pustej małej salce.

Niski stolik z ciemnego dębowego drewna, a naokoło niego poduszki na których można pewnie wygodnie usiąść. Świeczki na stojakach w rogach pokoju dodawały nastroju.

-To tu zamierzasz się do mnie dobierać? -zaśmiał się Jungkook.

-Pamiętaj, że za to zarabiasz. -oddał starszy zdegustowany zaczętym tematem. Rozsiadł się na poduszce i przygotował do jedzenia.

-Za takie przyjemności mogę nie pobierać pieniędzy. Chyba o tym rozmawialiśmy? -burknął nadymając poliki. Usiadł naprzeciw tatusia.

-Mhm jasne. -skwitował Taehyung mając nadzieję, że młodszy skończy temat. Nie miał ochoty wdawać się w tak bezsensowne rozmowy jak pieniądze i seks w różnych miejscach. Na wszystko przyjdzie czas, bo nie chce odrazu Jeon'a porywać na głęboką wodę. -Mogłbyś nie psuć tej randki kłótnią o pieniądze?

-Psuje? Ty nie przesadzasz w tym momencie? -odparł unosząc głos, a rękoma wskazał na swoją klatkę piersiową. -Pamiętaj, że ja mogę zniknąć i nie będziesz miał zabawki do ruchania cwaniaczku.

-Jak Ty znikniesz to znajdę kogoś innego. -syknął oglądając z zaciekawieniem wzorki na serwetce.

-Dobrze wiesz, że ten temat mnie boli i razi. -miauknął zdenerwowany.

-To po co zaczynasz? W ogule jak Ty się do mnie odzywasz gówniarzu?! -krzyknął wstając od stołu.

-Nie jestem gówniarzem. -powiedział ściskając ton z każdym kolejnym wyrazem.

Przestał wierzyć w to co się liczy w tym związku. O ile to można nazwać jakimkolwiek "związkiem". Wkońcu każda kłótnia zaczynała się od jego błędu. Przecież Kim Taehyung nigdy się nie myli, a skoro jest taki mądry to mógłby urwać tą kłótnie zanim się zaczęła. Jednak nie on musi podnieść ciśnienie. On sam jest gówniarzem.

-Tak, a czym? -spytał stojąc w wyjściu. Taehyung oparł rękę na swoim lewym biodrze lustrując sylwetkę siedzącego przy stoliku chłopca. Naprawdę nie chciał tej kłótni ale nie pozwoli by jego "aniołek" podważał jego zdanie i cele.

-Jestem Twoim kochankiem czyż nie? -szepnął malec ujawniając swój mały cwaniaczkowaty uśmiech. Podszedł do mężczyzny stojącego w wyjściu pokoju. Oparł mu ręce na ramionach i objął go. Przybliżył się na tyle by bez wysiłku musnąć jego zagryzione z wcześniejszej złości wargi. Usłyszał tylko pomruk świadczący o zadowoleniu. Kiedy Jeon chciał kończyć ten motyli pocałunek tatuś natychmiast chwycił go za biodra przeciągając do siebie i mocno pogłębił pocałunek. Głośny jęk uniósł się po pomieszczeniu.

-To ruchanie na tym stoliku nadal aktualne? -zaśmiał się starszy kierując wzrok na stolik.

-Narazie wolę łóżko. -prychnął malec marszcząc nosek w odpowiedzi.

-Nastepnym razem jak się zaczniesz o to kłócić to Cię przerucham jak wtedy za tą kucharkę. -burknął jeszcze uprzedzając Jungkook'a przed karą.

-Ale...

-Nie ma. -krzyknął zatykając usta chłopca palcem wskazującym. -Nawet nie próbuj mnie ugryźć. -fuknął widząc zapał do tego w oczkach chłopca.

Jungkookie pocałował palec wskazujący mężczyzny. Ten nieco zdziowny zsunął palec z jego usteczek i sam ich znowu spróbował.

Taehyung podszedł z chłopcem blisko stolika usadzajac go na brunatnym blacie. Stłumiony stęk wydobył się z pomiędzy jego warg czując przyrodzenie malca przy swoim. Rozpiął jego koszulę czując jakie gorąco z niego bucha. Przyssał się do lekko wystającego obojczyka zostawiając tam nie wielki siny ślad.

-Teraz masz oznaczenie, że należysz do mnie. -mruknął seksownie poprawiając malinkę.

-Zawsze należałem. -jęknął ledwo łapiąc powietrze.

Kim odrazu wycelował dłońmi na przód spodni kochanka. Rozpinając rozpinając suwak i ukazał tym samym czarne bokserki swojego ciasteczka. Wyłoniło się też wybrzuszenie przez materiał. Jeon miauknął soczyście czując luz kroczu.

-A tu państwa men-men.... -zaczęła kelnerka wchodząc do pokoju.

-Pani może nie przeszkadzać co? -warknął w kierunku kobiety łapiąc mocno za bokserki i tym samym penisa swojego aniołka.

Jungkookie chciał szybko się ubrać i nawet zaczął ale dłoń starszego na jego przyrodzeniu mu to uniemożliwiła. Syknął tylko z bólu gdy tatuś całą siłą ścisnął go.

-K-kur... -warknął pod nosem młodszy, a Kim odrazu skarcił go srogim wzrokiem.

Kobieta natychmiastowo opuściła pomieszczenie zostawiając tylko menu.

-Miałeś nie przeklinać. -dodał szybko.

-T-tak ale... -miauknął próbując się bronić ale ruchy wykonywane na jego bokserkach mu to uniemożliwiły, bo nie mógł sformułować nawet najprostszego zdania.

Taehyung odsunął się od gorącego kochanka sięgając tym samym menu. Mruknął pod nosem sprawdzając co serwują. Poprawił swe ubrania i wyszedł.

Jeon popatrzył na znikającą postać tatusia. W tym czasie zapiął spodnie i schował swojego problematycznego kolegę. Sapiąc przy tym i walcząc z chęcią zwalnia sobie nawet w tej pierdolonej restauracji. Poskładał swoją koszulę do kupy. Cały czas myślał o sytuacji sprzed chwili. Prawie Taehyung go przeleciał w miejscu publicznym. To było coś...

-Zamówiłem to. -powiedział wchodząc spowrotem i pokazując coś na kartce z daniami.

-Dobrze. -jęknął Kook czując nadal nie mały ucisk w spodniach.

-Coś się stało? -spytał Kim widząc skrzywienie na twarzy maluszka.

-T-tak tatusiu. -sapnął łapiąc się za krocze.

-Ty zboczuszku. -zaśmiał się i zignorował problem czekając na jedzenie.













XDD WALACY KON JUNGASA POZDRAWIAM CIE XDD

사랑해😛

call me daddy | k.th x j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz