Ranek następnego dnia. Taehyung obudził się szybciej niż Jungkook. Wstał z łóżka i pokierował się w stronę łazienki. Ubrał się w to co miał, czyli koszulę i spodnie od garnituru. Szybko wyjął z kieszeni spodni kopertę z pieniędzmi za te dwa cudowne dni z Jeon'em. Kim jeszcze nigdy nie czuł tak silnej więzi z żadnym ze swoich dotychczasowych partnerów. Pocałował jeszcze śpiącego malucha w czoło i wyszedł z pokoju. Zszedł po schodach łapiąc wszystkie swoje rzeczy.
-Hmm.. Czy ja napewno wziąłem telefon? -patrzył na siebie pytająco w lustrze.
Klepnął się w tylną kieszeń i poczuł tą małą cegiełkę zwaną potocznie telefonem. Założył swoje czarne świeciki i opuścił mieszkanie nastolatka. Mimo, że w głębi duszy chciał z nim zostać w końcu może mieć kaca albo coś innego. Postanowił napisać do przyjeciela Kook'a.
Taehyung:
Jimin przyjedź proszę do Jungguk'a. Będzie miał kaca.
Jimin:
Co? Czemu?
Taehyung:
Bo tak mówię. Jazda!
Szczerze on najchętniej by został z tym słodkim dzieciakiem jednak nie mógł. Przekluczył drzwi od mieszkania i pokierował w stronę czarnego bugatti.
~
-Tae? -wymruczał z zamkniętymi oczyma Jungkook.
-Tak prawie... - powiedział Jimin.
Jungkook momentalnie się zerwał i spojrzał na przyjaciela. -Co Ty tu robisz?
-Bo Taehyung mnie poprosił abym z Tobą posiedział. -powiedział cicho Jimin.
Jungkook usiadł na krawędzi łóżka. Przetarł nadal zaspane oczy i zaczął szukać telefonu z nadzieją, że tam będzie jakieś lepsze wyjaśnienie dlaczego tatuś tak nagle zniknął. Zamiast urządzenia znalazł kopertę z pieniędzmi i karteczką.
"Masz za te dwa cudowne dni maluchu"
Szczerze? Kook trochę się zawiódł. Liczył na obecność starszego nawet teraz. Wstał ze smutną miną i popatrzył przez okno na osiedle. Zbliżała się godzina dwunasta co oznaczało, że małe drące się dzieci znowu wyjdą się bawić. Chłopak tylko o tym marzył. Zrobił parę chwiejnych kroków do drzwi.
-Boli Cię głowa? -Jimin obserwował kroki Jeon'a.
-Troche... -powiedział i oparł się o drzwi.
Park podszedł do nastolatka i wziął go pod ramię. Zszedł z nim powoli na dół. Po paru minutach jęków i stęków na schodach dotarli do kuchni. Tam starszy przygotował już wodę i pełno elektrolitów.
-Łykaj i niechaj Ci przejdzie. -powiedział podając zwykłą wodę niczym ambrozję.
Młodszy zaśmiał się jakby oglądał najlepszy kabaret stulecia. -Wiesz, że debila z siebie nie musisz robić?
-Dla przyjaciela warto. -powiedział Jimin i uśmiechnął się niczym prawdziwy oppa.
Rozczulająca rozmowa została przerwana melodią dzwoniącego telefonu. Młodszy rozlał wodę ruszając w pogoni za dźwiękiem urządzenia. Dobiegł do schodów i wywalił się stawiając nogę na pierwszym stopniu. Gorzki jęk bólu zalał całe dolne piętro. Kook jednak walczył dzielnie szybko się podniósł i ruszył dalej podbijać góry swojego mieszkania. Wkońcu znalazł komórkę. Zobaczył na niej, że dzwoni do niego tatuś. Bez wachania odebrał połączenie.
CZYTASZ
call me daddy | k.th x j.jk
Fanfic"Spodziewał się pytania na poziomie Einsteina. Jednak to też miało swój poziom trudności, bo Jeon nie wiedzial, że umie 'zwinnie manewrować' pałeczkami. Napewno lepiej mu się działa z pałeczką tatusia ale nie to jest teraz ważne." | ranking | 21.06...