Ostatni raz sprawdziłaś powiadomienia na telefonie i ruszyłaś do wyjścia, w celu pójścia do pracy. Nareszcie koniec czasu wolnego, w którym i tak nie wiedziałaś co robić.
Ruch na ulicy jak zawsze był nieziemski. Tyle ludzi, samochodów, pociągów, tramwajów, busów, autobusów... Żeby dojść do wynajętego przez siebie lokum, musiałaś przepychać się się przez tłum, odpychając pojedyncze jednostki łokciami.
Co jakiś czas czułaś na swojej twarzy i ramionach lekkie pchnięcia, wywołane cudzymi kończynami latającymi jak wiatraki, przez które musiałaś zachować szczególną ostrożność.
Czułaś się jak na poligonie wojskowym, walcząc o przeżycie. To nie tak, że byłaś słaba, albo niezdarna. Po prostu twój wzrost nie pozwalał na to, byś z łatwością unikała ataków.
Wybawieniem okazał się lekko podniszczony budynek, w którym prowadzisz lekcje tańca z młodzieżą. Z trudem przepchnęłaś się do drzwi i odetchnęłaś z ulgą, znajdując się w końcu gdzieś, gdzie można spokojnie odetchnąć.
Ranek zdecydowanie jest najgorszy. Tyle ludzi spieszących się do pracy, do swoich firm, gdzie jako ważniejsza część społeczeństwa co rusz podwyższają ceny swoich wyrobów, zyskując coraz to większe sumy pieniędzy.
Westchnęłaś ciężko i uśmiechnęłaś się szeroko, wiedząc że za jakieś pięć minut rozpoczniesz swoje zajęcia i zapomnisz o wszystkich troskach i zmartwieniach, które cię dręczą.
- Pani [T/I]? - Usłyszałaś cichutki głosik dziewczynki. Odwróciłaś się i ujrzałaś niską osóbkę, ciągnącą cię za nogawkę luźnych dresów koloru fioletowego.
- Tak słońce? - Uklękłaś tuż przed nią, uśmiechając się lekko.
- Chciałam się spytać, czy mogłabym dzisiaj też potańczyć, bo braciszek powiedział, że muszę o to panią poprosić.
- Oczywiście! - Podałaś jej rękę, którą złapała i zaprowadziłaś ją do przebieralni.
- Ubierz się ładnie w jakieś wygodne ubrania, a jak skończysz to przyjdź proszę do sali na przeciwko.
- Dobrze! - Dziewczynka zaśmiała się głośno i zaczęła się szybko przebierać.
Weszłaś na halę, gdzie znajdowała się już większość uczestników zajęć. Wszyscy rozgrzewali się przed ścianą, na której były porozwieszane lustra.
Znajdowały się one na przeciwko drzwi. Na nich zawieszony był drążek, ciągnący się na całej ich długości. Reszta sali była pusta. Pomalowana w jasnych odcieniach dawała bardzo śliczny efekt. Kiedyś z pewnością była to sala baletowa.
Zaklaskałaś kilka razy w dłonie, aby zwrócić na siebie uwagę.
- Dzisiaj wspólnie tworzymy choreografię do utworu pod tytułem ,,Hey Mama".
Puściłaś im cały teledysk na laptopie, który ze sobą przyniosłaś i przez całe cztery godziny dobrze się bawiliście, śmiejąc się i wymyślając coraz to nowsze kroki.
Zmęczona oznajmiłaś, że to koniec zajęć.
- Wróćcie bezpiecznie do domów. Uważajcie na siebie. - Powiedziałaś i zaczekałaś, aż wszyscy wyjdą.
Zamknęłaś budynek i znowu przepychając się, próbowałaś dotrzeć do wyznaczonego przez siebie celu: sklepu.
Kupiłaś dwa bochenki chleba, tuzin jajek, jedno opakowanie cukru i opakowanie mleka. Miałaś zamiar zrobić sobie obiad, który nie wymaga tak wiele czasu i składników.
Gdy wróciłaś do domu, wyciągnęłaś z szafki w kuchni patelkę, miskę i masło. Z torby wyjęłaś zakupy i położyłaś je na stole.
Do miski wybiłaś dwa jajka, wlałaś dwie łyżki mleka, łyżkę cukru i wymieszałaś wszystko dokładnie. Zamoczyłaś ukrojone wcześniej kawałki chleba w mieszance i zaczęłaś smażyć je na patelce z masłem.
Poczekałaś, aż chleb zarumieni się z obu stron i zdjęłaś go z ognia. Zjadłaś go szybko i poszłaś się wykąpać.
Zmęczona dniem położyłaś się na łóżku i na krótką chwilę oddałaś się w objęcia Morfeusza.
*************************
Dla tych, co nie mogą sobie wyobrazić różnych pomieszczeń, bądź jakichkolwiek opisów.
CZYTASZ
Poznajmy się //SMS// Baekhyun x reader
أدب الهواةJeden omyłkowo wysłany sms może czasem zmienić naprawdę wiele w bardzo krótkim czasie. Czasami również nie zmieni niczego, prócz zażenowania i wstydu na ową chwilę. Do której sytuacji wpiszesz się ty?