LUCIA
JAMES
Chciałabym powiedzieć że obudziły mnie ciepłe ramiona otulajace moją skórę, albo zapach ciastek które piekła moja niestety nie żyjąca matka.Prawda niestety wygląda inaczej, biegnę właśnie co sił w nogach do mojej cudownej restauracji w której pracuje aby utrzymać jakoś moje nedzne mieszkanie które dzielę z przyjaciółką z roku, a jedyny zapach który teraz czuje to skoszona trawa o poranku.Z gwizdem wbiegłam do budynku o mało co nie potykając się o własne nogi, ale udało się, dotarłam.
-Szykuj się szybko zaraz mamy ważnych gośći pamiętasz?-z wyraźnym podenerwowaniem w głosie Alice próbowała przyspieszyć proces ściągania mojego płaszczu
-Spokojnie, damy radę-szybkim ale stanowczym krokiem udałam się na zaplecze restauracji o wdzięcznej nazwie "Con Gracia".Z dużej białej szafy do której ledwo dosięgałam wyjęłam strój do pracy
Z prędkością dźwięku zamieniłam dżinsy na czarną spódnicę i beżową bluzkę z logiem restauracji wracając z powrotem na salę która wyjątkowo dla specjalnych gości była cała pusta.
-Lucia szybko już idą-Spod wejścia usłyszałam głos Alicie i niczym koń wyścigowy pognałam w jej kierunku, ale chwila co to za ważni gosicie
Jak mogłam zapomnieć-pomyślałam stukając się lekko w czoło, nie chcąc bardziej sterować blondynki postanowiłam pójść na żywioł.
Nagle przed lokalem pojawili się pozostali dwaj kucharze którzy od razu poszli do kuchni aby zacząć coś przygotować.I o to nadszedł ten moment, ku mojemu zdziwieniu przed rejestracją pojawił się autokar z wielkim napisem Colmubia i wtedy mnie olśniło, z autokaru po kolei zaczęli wychodzić sławni piłkarze.Szczególnie jeden z nich przykuł moją uwagę.
-Dzień dobry-przywitałam się z młodym brazylijczykiem który od razu odsłonił przede mną szereg śnieżno białych zębów.Kiedy wpuściliśmy wszystkich do środka na miejsce przybył nasz szef
-Dobry wieczór szefie-grzecznie przywitałyśmy mężczyznę który trzesącymi się dłońmi pokierował nas na zaplecze
-Dobra słuchajcie dziewczyny mamy niezwykle ważnego klienta którego obsłużycie, to będzie wasz test jeśli oblejecie obiecuje dopilnować abyście już nigdy nie dostały pracy w żadnej z barcelońskich restauracji-głośno połykając śline pokiwałam głową kierując się w stronę sali.Razem z blondynką podzieliłyśmy się że ja obsługuje prawą część stołu a ona lewą, na moje szczęście lub nie szczęście po prawej siedział James.
Po raz pierwszy dłonie trzęsły mi się tak mocno że nie mogłam utrzymać w nich notesu.Głośno przełykając ślinę podeszłam do stołu przy którym siedzieli mężczyźni i z lekką chrypą w głosie spytałam.
-Co będzie dla panów-Na zewnątrz skrywałam opanowaną i poważną podczas gdy w środku było zupełnie inaczej.W końcu jeden z nich zaczął mówić i o ile się nie mylę był to Falcao
-Poproszę białe wino a do tego może... -stałam tak obserwując czubki swoich budów gdyż stres jaki mnie w tym momencie ogarnął nie pozwolił na obserwacje mężczyzn
-i narazie może przystawkę-spojrzałam na resztę mężczyzn którzy jednogłośnie pokiwali na zamówienie Falcao co było dla mnie znakiem że zamawiają to samo, pospiesznym krokiem udałam się do kuchni przekazując notes kucharzowi
-Ej Alice-cudem udało mi się zatrzymać dziewczynę idącą do kuchni z tym samym zamiarem co ja
-co tam-spojrzała na mnie poprawiając swoje krótkie bląd włosy
-idę na chwilę na dwór bo muszę użyć inhalatora, jak będą czegoś chcieli to pojedziesz-chwyciłam dziewczynę za ramię oczekując odpowiedzi
-Jasne idź idz- gestem ręki pośpieszyła mnie w kierunku wyjścia.Na zewnątrz było wyjątkowo ciepło,obserwując bogatą dzielnicę Barcelony delikatnie wyjęłam z kieszeni inhalator, z każdym razem kiedy tu byłam starałam się zabrać jak najwięcej obrazów które mogła bym odtworzyć w domu i choć na chwilę poczuć się jak bogata osoba
Obserwowałam domy, sklepy miejac nadzieję ze kiedyś może tego doswiadczeMoje dzieciństwo do najlepszych nie należało, w wieku 7 lat moi rodzice mieli śmiertelny wypadek samochodowy, i żeby uchronić mnie od domu dziecka opiekę nade mną przejęli dziadkowie. Rok temu wprowadziłam się z wsi tu aby zacząć studiować.Dziadkowie pomagają mi jak mogą ale ich nedzna ręta nie wystarcza na utrzymanie moich studiów i tak o to znalazłam się tu.
Po zażyciu leku wróciłam do restauracji gdzie kucharz od razu wręczył mi 3 tace z zamówieniami.
Powoli podeszłam do stolika piłkarzy rokładając każdemu po kieliszku.-co taka piękna dziewczyna robi jako kelnerka?-Zaciekawiony moją osobą Falcao odłożył na bok wino przyglądając mi się
Uśmiechnęłam się lekko, poprawiając teatralnie włosy
-pieniądze na drzewach nie rosną-odpowiedziałam grzecznie i pośpiesznym krokiem wróciłam do kuchni
Reszta wieczoru minęła mi w miłej atmosferze, mężczyźni zamówili jeszcze kilka kieliszków szampana i powoli zaczęli się rozchodzic
Kiedy dochodziła już 2:00 w nocy oficjalnie skończyła się moja zmiana. Chwyciłam za moje ciuchy udając się na zaplecze, po przebraniu się
Pożegnałam się z Alice która dziś pracowała na nadgodzinach i reszta załogi po czym wyszłam z restauracji.
Nocą ulice Kolumbii są dość strzaszne i aby choć trochę bardziej poczuć się bezpiecznie postanowiłam zadzwonić do babci
-kurde pieprzony telefon-niestety się rozładował
-może cię podwieźć-momentalnie wzdrygłam się słysząc głos mężczyzny z auta, po bliższym przyjrzeniu się zobaczyłam że za kierownicą siedzi Falcao a na tyle James
-Nie chcę się wpraszać, dziękuję-grzecznie ustąpiłam idąc dalej przed siebie, niestety nie spodziewanie Falcao zajechał mi drogę
-nie daj się prosić-serce dudniło mi jak szalone i to nie przez to ze miałam wrócić do domu sportowym autem z popularnymi piłkarzami, tylko dlatego ze jeden z nich prawie mnie potrącił
Leo ratowało tylko to że był sławny, gdyby nie to dawno nie oszczędziłabym w słowach a może nawet czynasz
Z sztucznym usmiechem wsiadłam na przednie siedzenie nie chętnie zapinając pasy
-może powiesz gdzie cię zawieźć-oschłym głosem z tylu odezwał się James
-Calle de Sant Clara- Rzuciłam krótko obserwując minę kierowcy która wyraźnie zbledniała
Ulica na której mieszkam nie należy do najbogatszych ale co się dziwić, studiuje
-No to jesteśmy na miejscu-uśmiechnęłam się po czym opuściłam auto.Kiedy już kierowałam się w stronę mieszkania zatrzymał mnie głos jednego z mężczyzn najprawdopodobniej James
-Jak się nazywasz??
-Lucia Jiménez-odpowiedziałam krótko i zniknęłam w mroku budynków
CZYTASZ
Z Piłkarzem Najgorzej/ J.R
Roman d'amour... Nie wierzę że znowu jestem u niego, przetarłam mocno bolącą głowę ręka rozglądac się po ceglisto czarnym pokoju, eksperymenty z alkoholem nie służą mi -Wstałaś już piękną-zza drzwi wyszedł on w dodatku w samych spodenkach. Czułam się tak okrop...