Rozdział XIII Kolejny potomek? część 1

95 16 0
                                    

Clary

Od ślubu minęło kilka miesięcy, a ja wciąż nie wierzyłam w szczęście, które mnie spotkało. Cassie miała teraz, już osiem miesięcy, sama siedziała, raczkowała. Rosła i była szczęśliwa, a tego chciałam przecież najbardziej na świecie. Mój mąż, spełniał się w roli ojca, męża i głowy instytutu. Co prawda miał dużo na głowie, ale mimo wszystko nadal znajdował dużo czasu dla rodziny. Byłam mu za to wdzięczna, bo przynajmniej początkowo było mi się ciężko odnaleźć. Spędziłam z ojcem rok, który nie zmienił mnie jakoś specjalnie, ale inni nieco zmienili nastawienie w stosunku do mnie. Musiałam sobie jakoś z tym poradzić, no i dałam radę. Byłam silna, co udowodniłam, już dawno temu. 

Co do mojego ojca, nie mogłam powiedzieć, że było idealnie. Ludzie nie wybaczą mu jego zbrodni nigdy, ale funkcjonował w społeczeństwie, nie podpadł nikomu i był na wolności. Decyzja ta była szokiem dla niektórych, ale ja nie narzekałam. Chciałam mieć go przy sobie, co skutkowało pogorszeniem się kontaktów z moją matką. No, ale ona się strasznie zmieniła. Chciała, abym zachowywała się nienagannie, jakby robiła wiecznie coś złego. Dlatego mój kontakt z ojcem był dla mniej jedynym wytchnieniem, jeśli chodzi o dobrą relację z rodzicem. 

Sama nie chciałam tylko siedzieć w domu, ale z drugiej strony miałam Cassie, która była mała. Nie chciałam przegapić tego jak moja córka rośnie. Od czasu do czasu jednak wychodziłam na patrole, a wtedy moja córka zostawała z kimś z rodziny. Nie zaufałabym nikomu innemu, gdyż poprzednim razem moja córka prawie przypłaciła to życiem. Wracając do tego, wciąż nie wiedzieliśmy gdzie jest Lilith. To nas niepokoiło, ale wiedzieliśmy, że teraz mamy wielu sprzymierzeńców, więc damy radę. Myślę, że nie mogłam się załamywać i ciągle bać. Musiałam żyć i walczyć o lepszy świat dla Cassie, nawet jeśli ta przeklęta demoniczna suka, była gdzieś tam w świecie. Co do przepowiedni, czytaj snu, który miałam, przestawałam w niego wierzyć. Nie miałam też więcej incydentów, moje oczy się nie zmieniały. Przestałam, więc świrować i raczej demonem nie byłam.
 
                                                                                          ***

Siedziała w domu od rana, nie czułam się wyśmienicie, miałam katar i zawroty głowy. Sama się załatwiłam wczorajszym pomysłem tańca w deszczu. Wzięło mnie na jakieś romantyczne scenki, a mój kochany małżonek, zgodził mi się dogodzić. Nie mógł też narzekać, bo gdy wróciliśmy do pokoju, ja również mu to wszystko wynagrodziłam. Oczywiście tradycyjnie ktoś wszedł nam do środka, ale chyba do tego przywykłam. 

- Jak się czujesz kochanie? - zapytał spoglądając na mnie.

- Nie ma tragedii, ale raczej nie powinnam dziś iść z tobą do instytutu. Wiem obiecałam, ale...

- Siedzisz w domu, ja dam sobie radę. - przerwał mi i zapewnił mnie, że sobie poradzi.

- Ale miałam Ci pomóc...

- Nie ma żadnego "ale".  Musisz odpoczywać i dojść do siebie szybko. 

- Co z Cassie? - zapytałam, biorąc chusteczkę, aby wytrzeć nos. 

- Może twój ojciec się wami zajmie?

No dobra popatrzyłam na męża cholernie podejrzliwym wzrokiem. Czy ja byłam chora, czy on? Nie spodziewałam się, że zaproponuje właśnie to. Nie miał dobrego zdania co do mojego ojca. Wciąż praktycznie nie rozmawiali. Wiedziałam, że Jace był wychowywany przez mojego ojca, a wtedy ten był raczej gównianym rodzicem. Później zrobił wiele krzywdy jemu i wszystkim. Nie oczekiwałam dlatego, że Ci się pokochają. 

- Mogę do niego zadzwonić, ale jesteś pewien? 

- Tak, jest jaki jest, ale udowodnił, że nie pozwoli was skrzywdzić. - nie miał bynajmniej zadowolonej miny.

- W takim razie do niego zadzwonię. - powiedziałam cmokając go w policzek. Ten w ostatniej chwili przekręcił głowę, więc pocałowałam go w usta. - Jace, będziesz chory!

Dary Anioła - Miasto Zła ( Wolno Pisane )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz