0.4

1.4K 96 33
                                    

przeczytaj notkę!
----

Michael pisnął, zeskakując z kanapy, gdy usłyszał warkot silnika. Nie przejmował się spojrzeniem przez okno, bo był pewny co do osoby, która przyjechała.

Po otwarciu drzwi ramiona Luke'a opatuliły go mocno.  Luke całował jego buzię, szyję i obojczyki, przez co niższy chichotał ze szczęścia. Hemmings obrócił go dookoła, po czym postawił na ziemi. - Tęskniłem - wymamrotał w usta Michaela.

Całowali się namiętnie i chciwie. - Ja za tobą też - odpowiada chłopak z szerokim uśmiechem.

- Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmił starszy, łapiąc drugiego za dłoń i ciągnąc go do samochodu. Kierowca Luke'a otworzył tylne drzwi. Ich oczom ukazał się mały kot. Jego biało-czarny ogon wił się wokół ciała, tworząc coś w rodzaju tarczy.

Michael wstrzymał oddech i spojrzał na Luke'a z podekscytowaniem. - O mój Boże, Luke! - pisnął, wchodząc szybko do środka, by podnieść malutkiego kotka. - Jaki piękny! Jak się nazywa?

- Ty mi powiedz. - Oczy chłopaka zapłonęły z podekscytowaniem. - Nie chcę, żebyś czuł się samotny, gdy mnie nie ma, a skoro ty też jesteś słodkim kociakiem, to pomyślałem, że się dogadacie.

- Pomyślę nad imieniem. - oznajmia Mikey, całując czubek nosa kota. Serce Luke'a przyspiesza przez ten słodki widok.

Wieczór spędzili razem na kanapie, robiąc sobie maraton Zmierzchu, wtuleni w siebie i zachwyceni  nowym członkiem rodziny. Zaczęli rozmawiać i Michael prawie popłakał się z radości gdy mąż powiedział mu, że na razie nie wybiera się w żadną podróż, choć tak naprawdę mężczyzna tylko odmówił szefowi kolejnego wyjazdu. Czuł się źle z tym, że ostatnio zdradził partnera, dlatego chciał spędzić z nim trochę czasu. Nie chciał mu nic mówić, ani go stracić, więc uśmiechnął się tylko i pocałował młodszego.

*

- Uh, kocie - Luke jęknął, patrząc na Michaela, który balansował szybko na jego ciele. - Cholera, jesteś taki niezwykły. - mruknął, gładząc boki męża.

Michael, cały zarumieniony, przygryzł dolną wargę, by uciszyć jęki, na co Hemmings zaprotestował.

- Dobrze wiesz skarbie, że tego nie lubię. Uwielbiam cię słyszeć.

- Kurwa, Luke. Tatusiu, uh... - chłopak odchyla głowę z przyjemności. Miał wrażenie, że n ie robili tego od kilku miesięcy, podczas gdy minęły tylko dwa tygodnie.

Luke ścisnął uda chłopca, wydając ciche pomruki. - jesteś blisko? - spytał, przesuwając dłonią po wcześniej nietkniętej długości drugiego w górę i w dół. - Tęskniłem za tym tak bardzo. Jesteś taki dobry skarbie, taki piękny. Kocham cię, kocham cię ponad wszystko.

- Zaraz dojdę, tatusiu. - Zielonooki wymamrotał, spowalniając swoje ruchy ze zmęczenia. Spuścił się na pięść męża, kiedy ten również osiąga szczyt, wypełniając go.

- Kocham cię. - Luke znowu oznajmia.

--

 Luke, nie musisz czegoś powiedzieć swojemu kociakowi? ;) - autorka

-

jak u Was? jeśli czytacie inne moje ffs, to pewnie wiecie, że jadę na Warsaw Comic Con, soo jeśli też jedziecie i chcecie troche pogadać, to dajcie znać

Z racji zakończenia Hickies już niedługo nowe rozdziały na survival camp( tak, w końcu się do tego zabieram) + nowa książka! Bądźcie na bierząco, pojawi się pewnie w listopadzie

teraz się skapnęłam, że napisałam cały rozdział w czasie przeszłym, podczas gdy cała reszta jest w czasie teraźniejszym, dammnnnnn

submission; muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz