0.5

1.3K 82 16
                                    

Michael ziewa, podczas gdy coś mokrego spływa po jego policzku. Jego oczy otwierają się by napotkać małe, brązowe ślepia wpatrzone we właściciela. Kotka zamruczała cicho, gdy chłopak pogłaskał ją po łebku. - Dzień dobry, kotku. - mówi zmęczony, przecierając oczy -Chyba potrzebujesz imienia, prawda?

Michael podnosi kociaka i trzyma go blisko klatki piersiowej, pocierając futro za uszami, aby delikatnie pomrukiwał, jednocześnie schodząc na dół. - Lukey! - zielonooki woła chłopaka, zeskakując z ostatniego schodka z podekscytowaniem. - Luke, myślałem o imieniu! - dodaje, ale szybko marszczy brwi, kiedy nie otrzymuje odpowiedzi. Rozgląda się po schludnej, wypolerowanej kuchni. Widząc notatkę na blacie, odkłada kota na podłogę.

Kotku, zapomniałem ci powiedzieć, że muszę dzisiaj iść do pracy. Spotkamy się w moim biurze na lunch?

Kocham Cię.
Luke xx

Michael przewraca oczami, wiedząc, że myśl którą miał powiedzieć starszemu prawdopodobnie mu ucieknie. - Ma na imię Buttons - mówi sam do siebie.

Siada przy blacie na barowym stołku i sięga po ciastko leżące na talerzu w pobliżu jego dłoni. Bierze gryza i pozwala  Pani Buttons zlizać okruszki z podłogi. Po skonsumowaniu całej słodyczy zjada kolejną i kolejną, a następnie, prawdopodobnie idzie do łazienki i zwraca to wszystko z niesmakiem. Ale tego już nikt nie musi wiedzieć.

*

- Napraw to - rozkazuje Luke, wkładając stos dokumentów do rąk stażystki. Przestraszona, mamrocze odpowiedź i wybiega za drzwi gabinetu. Mężczyzna wzdycha, z frustracją pocierając czoło ręką.

Słyszy ciche pukanie do drzwi i patrzy w górę, z uśmiechem na ustach, gdy widzi Michaela. - Cześć, pszczółko.

- Nie było cię, kiedy się obudziłem - Michael bez powitania mówi smutno, siadając na krawędzi biurka Luke'a. -  Byłem zły, myślałem, że możemy spędzić ten dzień razem.

- Przepraszam kochanie, naprawdę zapomniałem wspomnieć, że dzisiaj muszę iść do pracy. - wyjaśnia niebieskooki. Clifford kiwa głową, przygryzając dolną wargę. Luke łapie go delikatnie za ramiona i patrzy prosto w oczy - Kocham cię, jasne? Kocham cię. - zapewnia. Wciąga Mike'a na swoje kolana. - Myślałem o czymś ostatnio i nie chcę, żebyś był zdenerwowany lub przestraszony, jak to powiem, w porządku? To tylko pomysł.

- W porządku, ale powinieneś wiedzieć, że teraz mnie straszysz - mówi Michael z cichym chichotem. Następuje chwila ciszy, po której blondyn oznajmia na jednym wdechu:

- Myślę, że powinniśmy mieć dziecko. 

Luke obserwuje twarz Michaela, sprawdzając go i szukając jakichkolwiek oznak gniewu czy przerażenia, ale ten tylko powoli zaczyna się uśmiechać. Po chwili młodszy szczerzy zęby tak, że  bolą go policzki. Piszczy z radości i przyciska swoje usta do tych dominanta.

- Co o tym myślisz?

Wciąż się uśmiechając, Michael całuje Luke'a w policzek. - Myślę, że masz rację


_______________

Nowe tłumaczenie na moim profilu, tym razem z Marvelem!


"Chyba własnie ukradła mój portfel.

- Co? Ale jak to? Dlaczego tak myślisz?

Bo zniknął!"

Avengers poradzili sobie z Bogiem Kłamstw i armią potworów, ale co zrobią, gdy na ich drodze pojawi się zwykły złodziej?

Kit Dean dobrze ukrywa swoją profesję. Jako kieszonkowiec musi dokładnie wybierać swoje ofiary, żeby nie zostać przyłapaną na gorącym uczynku. Tym razem jednak nie miała ochoty na wyzwanie, dlatego jej wybór padł własnie na nich.

Na Avengers.

submission; muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz