0.6

1.3K 87 8
                                    

Odkąd Luke powiedział o tym, że chciałby mieć dziecko, Michael prawie codziennie skakał po ścianach z ekscytacji. Nawet jeśli to nie Hemmings miałby je począć, to nadal byłoby to ich dziecko. Zamierzali tylko poczekać, aż częstotliwość wyjazdów starszego zmaleje, by mógł opiekować się ciężarnym mężem.

Louisowi spodobał się ten pomysł, ale tylko, jeśli Mike byłby pewien, że może to znieść. Harry powiedział mu jak okropne i świetne to jest zarazem. Mówił, że oboje muszą być pewni swojej decyzji, bo później już nie ma odwrotu. Luke i Michael ustalili, że wszystko zacznie się za trzy miesiące, będą  szukać odpowiedniej osoby. Młodszy nie mówił nic dominantowi, ale był smutny, że potomek nie będzie z nim biologicznie powiązany.

A/n Jeśli nie pamiętasz; brat Josha zaprosił Michaela na imprezę.  Nie wiem, czy o tym wspominałam, ale jego imię to Andrew.

W dzień imprezy Michael musiał błagać Luke 'a o pozwolenie na pójście. Dominantowi nie podobał się pomysł o jego mężu będącym blisko kogokolwiek z rodziny tego psychola- Josha, ale z tego co mówił Mike, to Andrew jest dla niego naprawdę mily, do tego chlopak nie był nigdzie poza domem od wieków. W końcu Hemmings zgodził się, tylko jeśli Ashton bądź Harry z nim pójdzie. A skoro Harry wolał zostać u siebie z Paisley, to Ash miał się wybrać. Louis nie był z tego zbyt zadowolony, ale również wyraził zgodę.

Ubrany w ciasne, skórzane spodnie i czerwoną, flanelową koszulę, młodszy pocałował męża i skierował się do drzwi. - Bądź w domu o północy. - Luke krzyknął. - Serio!

Michael zachichotał, wspiął się do samochodu kierowcy dominanta, usiadł obok Ashtona. Jutro ma być sylwester i mają jechać na Hawaje, Mike wie, że nie może teraz być niegrzeczny.

Kiedy dotarli pod wskazany adres, punk sprawdził nerwowo w telefonie wygląd swoich włosów. - Przestań próbować zaimponować innym. - Ashton przewrócił oczami i złapał dłoń drugiego. - Wyglądasz dobrze. Teraz chodźmy.

- Wyglądam w tym grubo. - Mike wymamrotał, bawiąc się kołnierzem koszuli. Ash zignorował go i zapukał do drzwi, które po chwili zostały szeroko otwarte. - Hej. Zapomniałem ci powiedzieć, że będę.  Mam nadzieję, że to nie kłopot.

- Nie, absolutnie. - Andrew uśmiechnął się i odsunał, by mogli wejść. -  A ty jesteś? - Spytał, wyciągając dłoń.  Na jego nadgarstku zamigotała literka D.

- A - Ashton.




Jak Wasz Nowy Rok?

submission; muke PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz