Rozdział 5\\ Moje małe przeciwieństwo cz.1

189 10 4
                                    

[Teraz w większości będę pisać w formie reader-chan]

*Z perspektywy narrator-sama*

Obudziłaś się o 8:00. Misaki miała przyjechać o 14:00. Obiecałaś jej, że po nią przyjdziesz. Specjalnie poprosiłaś twoją szefową, żeby dała ci dzień wolnego. Nie tylko z tego powodu, ale też dla tego, że chciała, żeby wszyscy na dobre już zapomnieli o tym, co się wczoraj stało.

*Z perspektywy reader-chan*

Przekręciłam się na bok, by zobaczyć czy Izaya jeszcze śpi. Nie było go już w łóżku. Pewnie wstał gdzieś o 6:00. Poszłam w jego ślady i wyszłam z sypialni. Podreptałam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. O dziwo śniadanie było gotowe. Była to jajecznica z chlebem wkrojonym do środka. Kiedy byłam mała babcia zawsze mi taką robiła (oparte na faktach). Gdy już zjadłam odłożyłam talerz do zlewu. Wychodziłam właśnie z kuchni, kiedy znalazłam pod talerzem karteczkę było napisane:

"[F/n]-chan! Jeśli to czytasz to znaczy, że już zjadłaś śniadanie. Mam nadzieję, że było zjadliwe. Gdybyś czegoś potrzebowała jestem w biurze
                              - Izaya"

Wyrzuciłam kartkę do śmietnika i poszłam do sypialni się wyszykować. Kiedy skończyłam była 10:00. Pomyślałam, że może poszłabym z Izayą na miasto? Poszłam do jego biura, żeby zapytać.

*pukanie do drzwi*

- Proszę.
- Hej. Wpadłam na pomysł, że może chciałbyś pójść ze mną na miasto...a potem odebralibyśmy  Misaki z peronu- zaproponowałam.
- Mam dzisiaj trochę do zrobienia. Ale chyba znajdę chwilę- odpowiedział i uśmiechnął się lekko.
Również się uśmiechnęłam. Chwilę potem wyszliśmy ubrani w kurtki i szaliki (był październik).

Chodziliśmy tak już ze dwie godziny. Zrobiło mi się zimno. Najwyraźniej Izayato zauważył, bo chwilę potem poczułam jak okrywa mnie jego kurtka (futerko było takie miękkie =u=).
Pokręciliśmy się jeszcze trochę. Kiedy  była 13:45 poszliśmy na peron i czekaliśmy na Misaki. W końcu przyjechała. Wysiadła z pociągu i podeszła do nas. Chciała coś powiedzieć, ale urwała w połowie słowa. Zapatrzyła się na Izayę i zapytała dalej wpatrując się w niego:
- Masz dziewczynę?
- Nie...- powiedział zdezorientowany. W sumie czułam się tak samo jak on.
- T dobrze! A teraz może [f/n] pokaże nam moje mieszkanie?- krzyknęła po czym wzięła walizkę i poszła.

Cześć ludziki! Sorka, że taki krótki rozdział, ale muszę dziś wcześniej iść spać a dopiero przed chwilą zaczęłam pisać. Ale spokojnię jutro będzie jego drugą część. Pa pa!

Be My Everything || Izaya x Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz