ostatni rozdział// walentynki

216 10 3
                                    

*z perspektywy narrator-sama*

Dziś 14 lutego, czyli walentynki. Każdy robi co może, aby ten dzień uczynić jak najlepszym dla swojej ukochanej osoby. Ale nie [f/n]. Nie dlatego, że nie ma takiej osoby. To dlatego, że zapomniała o tym dniu. Dla Izayi była to idealna okazja do zrobienia czegoś, co chciał zrobić już od dawna. Gdyby [f/n] pamiętała zapewne gdzieś w ciągu dnia dałaby mu drobny upominek, a wtedy on też musiałby coś dać, bo [f/n] by się obraziła. I wszystko poszło by na marne. Mówiąc to mam na myśli jego miesięczne przygotowania...


*z perspektywy Izayi* [tego się nie spodziewaliście!]

''Okej, punkt 8:00. Czas budzić naszą księżniczkę.''

- Dzień dobry [f/n]-chan! Jak się spało? Dobrze? No to świetnie! Wstawaj, bo śniadanie stygnie!

- Jeszcze pięć minut...

- Nie mamy tyle czasu, więc wstawaj.

Próbowałem przekonać ja do wyjścia z łóżka, ale na nic. Musiałem wyciągnąć ją siłą.

*8:20*

''Kurde, za dużo czasu poświęciłem na budzenie jej. Jeśli dalej tak pójdzie, to nie zdążymy.''

zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy z mieszkania. Nie, my wybiegliśmy z mieszkania. 

''Jeśli mamy to wszystko zrobić dzisiaj, to musimy się sprężać.''

*8:55*

''Okej, nie jest źle. Ale powinniśmy być tu 5 minut wcześniej.''

*z perspektywy reader-chan*

Była 9:00, a ja zamiast wygrzewać się w łóżku stałam przed bramą wesołego miasteczka. 

''Pamiętam, że kiedy byłam mała chciałam iść do wesołego miasteczka, ale rodzice nie mieli czasu i nigdy nie  byłam w...zaraz zaraz. Czy on o tym wie? Ale skąd on o tym wie?! A, no tak. Przecież to wszechwiedzący informator.''

Kiedy tak rozmyślałam Izaya pociągnął mnie za rękę i nim się obejrzałam już siedziałam na rollercoasterze. Nie zdążyłam przyjąć tego do wiadomości, a maszyna ruszyła. Byłam totalnie zdezorientowana. W sumie to byłam zdezorientowana jeszcze przez resztę dnia.

*20:00*

W przeciągu 11 godzin obeszliśmy wszystkie atrakcje chyba z 5 razy. Byłam wykończona.

- No dobra już skończyliśmy wizytę w wesołym miasteczku, czy możemy wracac do domu?- spytałam mając nadzieję, że przystoi na mój pomysł.

- Jeszcze nie. Mamy jeszcze jedną bardzo ważną rzecz do zrobienia- powiedział, po czym  pociągnął mnie za sobą. 

2 minuty później...

Myślałam, że zaciągnie mnie do jakiejś restauracji, czy coś w tym stylu. Ale nie. Stałam właśnie na dachu jakiegoś biurowca.

- Przypominasz sobie to miejsce?- zapytał.

- Nie, niby dlaczego miałabym je pamiętać? To dach zwykłego biurowca.

- W takim razie Ci przypomnę. Właśnie na tym dachu się poznaliśmy jakieś 5 miesięcy temu. I żebyś o tym nie zapomniała, chciałem Ci coś powiedzieć...

Klęknął przede mną i powiedział:

[f/n] [l/n], czy zostaniesz moją żoną?

Niewiele myśląc krzyknęłam:

- TAK!!!



KONIEC




Hejka tu Suzu-Chan! Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale nie miałam czasu, żeby go napisać. Jak widać z końcówki rozdziału to już koniec tej opowieści. Uznałam, że dalsze kontynuowanie  nie będzie miało sensu, więc zakończyłam takimi oto zaręczynami. Mam nadzieję, że miło się wam czytało ;)


P.S. Jak coś to mam zamiar zacząć nowe opowiadanie, ale tym razem do boku no hero academia, więc jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do czytania (za jakiś czas oczywiście)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Be My Everything || Izaya x Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz