3

194 18 1
                                    

Mama: Zmiana planów, pani Diana musi iść do pracy a z nim jest coraz gorzej. Udało jej się wynegocjować pójście na dziesiątą. Odbierze cię po pierwszych dwóch lekcjach i pojedziesz zająć się Diego. Miłego dnia.

Taa, dla kogo miłego, dla tego miłego.
Kiedy byłam już pod budynkiem naszego liceum zauważyłam Liama, Zayna i Davida. Byłam ich dobrą znajomą więc bez większego skrępowania podeszłam do nich, machając jeszcze do Niny która zmierzała na poprawę z matmy.

—Cześć—uśmiechnęłam się a trójka chłopaków odwzajemniła mój gest.

—No cześć, co tam?—przywitał mnie Dawid.

—Wiesz, nic ciekawego, nie ma z wami Diego?—udawałam że nie wiem, że brunet dziś nie przyjdzie do szkoły, liczyłam na odpowiedź z ich strony w stylu ‚aa Leanos ma gorączkę nie przyjdzie' albo ‚Aa nie będzie go bo mu się nie chce.' Cokolwiek...

—A właśnie nie, co ty się tak interesujesz?—zaśmiał się Liam i poruszył brwiami wykonując charakterystyczny gest.

—Jeju Liam—zaśmiałam się—zazwyczaj trzymał się z wami a dzisiaj jeszcze go nie widziałam, jestem tylko ciekawa.

—Nie wiemy co się dzieje z Leanosem, Ali —dodał Zayn dziwnie zdrabniając moje imię.

—Okej no dobra..

Aż do rozpoczęcia lekcji rozmawiałam z chłopcami. Na pierwszej godzinie nauczycielka spóźniła się trzydzieści minut więc siedzieliśmy i gadaliśmy. Następnymi zajęciami była moja znienawidzona matematyka. Na moje szczęście po dziesięciu minutach przyjechała pani Leanos.

—Dzień dobry—zza drzwi wychyliła się około czterdziestoletnia kobieta, miała czarne włosy i wyglądała na okropnie smutną. Nasza kochana matematyczka zamiast jej odpowiedzieć zaczęła teatralnie wzdychać i patrzeć na zegarek—przyjechałam zwolnić Alię Hiden.

—Ym, a kim pani niby jest?—zapytała z kpiną gburowata, stara nauczycielka.

—Należy mi się trochę szacunku proszę pani—zaśmiała się pani Candy—Pani Leanos, mama nieobecnego Diego Leanosa.

—Och, mojego ulubionego ucznia, niech pani przypilnuje syna bo już nawet do szkoły nie chce mu się chodzić—powiedziała z kpiną.

—Wypraszam sobie, porozmawiam z dyrektorem na pani temat.

Ropucha feministka - jak zwykła byłam ją nazywać zamknęła się i przestała się odzywać do kobiety. Teraz przywaliła się do mnie.

—Alia wstawaj, ruszaj się! Nie zakłócaj lekcji bo dostaniesz naganę!—Krzyczała nauczycielka—do widzenia—wyprosiła mamę bruneta.

—Już idę—odpowiedziałam jej spokojnie.

Byłam już prawie przy drzwiach i nagle za plecami usłyszałam coś przez co wróciłam się..

addicts - lil xan//diego leanosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz