2

236 20 3
                                        

12.04.2016

Piątkowy poranek, do szkoły na ósmą piętnaście, zapowiada się genialny dzień. Pobyt w tym liceum z dnia na dzień robi się coraz lepszy. Mam coraz więcej znajomych i adoratorów, lekcje mijają dużo szybciej, mam z dnia na dzień większe wsparcie ze strony elity szkoły... Raj.

Obudziłam się wyjątkowo wyspana i do tego w dobrym humorze, spojrzałam na zegarek który wskazywał dopiero szóstą piętnaście. Byłam dosyć zdziwiona bo jestem strasznym śpiochem ale nic, stwierdziłam że wstanę i szybciej wezmę się za siebie. Zostawiłam niepościelone łóżko ale za to uchyliłam okno i poszłam do łazienki. Po wzięciu szybkiego prysznica owinęłam się miękkim, białym ręcznikiem i powędrowałam do pokoju. Stanęłam przed wielką szafą w której jeszcze kilka miesięcy temu znajdowały się same staromodne, beżowe lub szare ubrania. Teraz jednak dominowały tam czerwone, czarne i szare ‚szmaty'. Wyjęłam z niej jednak zwykłe, białe spodnie z wysokim stanem, czarną oczywiście za dużą czarną bluzkę ‚Ave Kylie' i jeansową, też za dużą kurtkę obszytą białym futerkiem od środka tak, aby dało się w niej wyjść na dwór wczesną wiosną. Po kilku minutach byłam już ubrana w przygotowany strój więc zostało mi jeszcze uczesać się i pomalować. Odniosłam ręcznik do łazienki, stanęłam przed lustrem i rozczesałam moje długie, brązowe włosy. Ładnie się dziś układały więc zostawiłam je w spokoju. Szybko popsikałam się jeszcze perfumą Ari i zakryłam niedoskonałości na mojej twarzy. Kupiłam ostatnio nowy tusz do rzęs i stwierdziłam, że dziś go przetestuje. Wyglądam lepiej niż zwykle. Wybiegłam z łazienki po drodze odpinając telefon z ładowarki i biorąc plecak z książkami z biurka. Gdy znalazłam się na parterze mojego domu chwyciłam jabłko które zaraz zjem jako śniadanie i ubrałam vansy. Wychodząc zarzuciłam na szyję szary szalik i zapięłam kurtkę. Powolnym krokiem udałam się na przystanek autobusowy i o godzinie siódmej pięć odjechałam spod domu. Zaczęłam jeść wyżej wspomniane jabłko i słuchać muzyki. Na następnym przystanku wsiadła Nina, moja koleżanka z klasy.

—O hej Nina, ty też wcześniej?—Przywitałam się.

—Ta niestety, poprawka z matmy—dziewczyna posmutniała—a ty po co tak wcześnie, też jedziesz na ścięcie?—zaśmiała się brunetka.

—Nie wiem. Nic nie poprawiam. Ale jak ty będziesz pisać to pamiętaj, trzymam kciuki!—Uśmiechnęłam się do niej. 

Droga do szkoły minęła dosyć szybko bo cały czas rozmawiałyśmy o pierdołach. To znaczy obgadywałyśmy Nicole o której nie mam zamiaru się teraz wypowiadać bo nie mam zamiaru psuć sobie humoru i plotkowałyśmy o romansie pani Lisy ze szkolnym wuefistą.
Gdy wychodziłam z autobusu jednak dostałam niepokojącego smsa od mamy.

MAMA: Kochanie, po szkole zaczekaj na panią Leanos pod budynkiem. Ona cię odbierze i wszystko ci wyjaśni. Mamy dla ciebie bardzo wielką prośbę.. Tak, chodzi o Diego. Buziaki.

Super. Piątkowy wieczór przepadł. Gdyby to był ktokolwiek inny... Lubię bardzo mamę Diego i chyba z wzajemnością ale boje się że będę musiała spędzać czas z moim byłym crushem. Teraz jest mi on obojętny ale nie chcę tracić na niego czasu po szkole i to w piątek. Dobra, może to coś naprawdę ważnego... Niby się lubimy ale ja dalej dziwnie się przy nim czuje mimo, że już mi się nie podoba.

Po kilku minutach dostałam jeszcze jednego smsa także od mamy. On zaniepokoił mnie bardziej. Dużo bardziej.

MAMA: Zmiana planów, pani Diana musi iść do pracy a z nim jest coraz gorzej. Udało jej się wynegocjować pójście na dziesiątą. Odbierze cię po pierwszych dwóch lekcjach i pojedziesz zająć się Diego. Miłego dnia.

addicts - lil xan//diego leanosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz