3. Konfrontacja

20 3 0
                                    


Obudziłam się i spojrzałam na telefon. Jest 11, a o 11.30 przychodzi po mnie Leo. Pośpiesznie wstaję.


***

Wzięłam prysznic, pomalowałam się i zrobiłam na szybko poranne czynności. Kończę myć zęby i słyszę pukanie do drzwi. Nagle usłyszałam wołanie mamy:

-Lenka jakiś chłopak do ciebie przyszedł, chyba do ciebie.

Szybko się zerwałam i popędziłam w stronę drzwi. Otworzyłam je, a tam stał Leondre.

-Twój skarbek przyszedł o umówionej godzinie.

-No widzę. 

-To dla ciebie księżniczko. -powiedział, po czym dał mi schowany za plecami  ogromny bukiet róż.

-Yy.. dziękuję. -zarumieniłam się i przykryłam policzki włosami -A z jakiej to okazji?

-Bez okazji.

-Tsa..

-Za to, że zgodziłaś się dzisiaj z nami wybrać.

-Ale to ja powinnam tobie dziękować za to, że dzięki tobie poznam Charlsa i za to, że... jesteś.

-Cześć dzieciaczki. -ujrzałam swoją mamę

-Dzień dobry. -powiedział Leo

-Hej mamo. -powiedziałam zdziwiona jej obecnością

-Nie przedstawisz nas? -popatrzyła na mnie błagająco

-Yh... To jest.. -nie skończyłam, bo Leo mi przerwał

-Leondre Devries.

-Jestem Amanda Lee. Miło mi cię poznać. -przewróciłam tylko oczami

-Mi również.

-Może wejdziecie do środka?

Popatrzyliśmy się z Leo na siebie nawzajem.

-Nie, musimy iść.

-Innym razem. -lekko się zarumieniłam po tych słowach

Poszliśmy z Leo, ale moja mama nadal wpatrzona była w nas. Jak się odwróciłam zeszła wzrokiem na bukiet od Leondre.


***

Weszliśmy na peron 5 i oczekiwaliśmy przyjazdu Charlie'go. Nagle jakiś pociąg się przed nami zatrzymał i Leo powiedział, że tam jest Charlie.

Pasażerowie zaczęli wychodzić i ujrzałam Charlie'go. Przez chwilę stałam wpatrzona w niego. W końcu podszedł do nas i powiedział:

-Hej bro. -przywitał się z Leo i popatrzył na mnie -To ty jesteś Lena?

-Tak.

-Cześć królewno.

-Hej.

Charlie mnie przytulił, a ja się rozpłynęłam.

-Jak się już poznaliście to chodźmy, bo jestem głodny.

-Oj Leo, zawsze jesteś głodny.  -Charlie powiedział, po czym przewrócił oczami.


***

Weszliśmy do pizzerii i Leo z Charlie'm zamówili sobie po dużej pizzy, a ja zamówiłam małą. Nie mogłam uwierzyć w to jak dużo oni jedzą.

Zjedliśmy, więc zadałam pytanie:

-Gdzie teraz idziemy? 

-Już chcesz iść księżniczko? -rzekł zdziwiony Leo

-A co mamy tutaj jeszcze robić?

-My z Charlsem zamawiamy jeszcze jedną pizzę. -wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia

-Kolejną?

-Tak, delikatnie większą, ale na spółkę.

-A okej.


***

Leondre i Charlie zjedli i Charls zaczął:

-Domyslasz się królewno dokąd idziemy?

-Nie mam pojęcia.

-Do wesołego miasteeeeeeeeeczka!

-O kurwa, ale super. -Charlie się zdziwił

-Przeklinasz królewno?

-Czasami.

-A to nie będzie ci przeszkadzać jak ja będę.

-Nie no spoko. Mów co chcesz.

***

Dotarliśmy na miejsce.

-Ja pójdę na młot. -zawołał Czarlie i pobiegł w tamtą stronę

-A ty gdzie chcesz iść księżniczko? Niewiele się dzisiaj odzywałaś.

-Jestem trochę w szoku, że mogę spędzić czas z tak wspaniałymi osobami. -Leo mnie przytulił -Chodźmy do domu strachu.

-Nie będziesz się bała.

-Z tobą nie.

***

Czekaliśmy w długiej kolejce, ale po pewnym czasie udało się nam wejść.

Weszliśmy i na początku były tylko pająki i jakieś delikatne krzyki. Po pewnym czasie jednak zaczęło się robić strasznie. Przestraszyłam się bardzo i nawet nie zauważyłam jak ścisnęłam rękę Leo. 

-Nie bój się mała. -zarumieniłam się

***

Wyszliśmy z Leo i zobaczyliśmy, że leje jak z cebra. A na miejscu nie było nikogo oprócz właścicieli stoisk.

-Gdzie jest Charlie?

-Zadzwonię do niego. -wyciągnął telefon, ale się nie odezwał -Nie odbiera.

-I co teraz będzie?

-Heeeeeeeeej. -krzyknął za nami Charlie, a ja o mało nie dotałam zawału

-Kurwa nie strasz.

-Co się srasz?

-Odprowadzimy cię do domu księżniczko.

-Okej.

***

Dotarliśmy na miejsce, po drodze jeszcze żartując.

-Miło było cię poznać.

-Mi też. -przytuliłam się do Charlsa

-Pa księżniczko.

-Pa skarbie. -przytuliłam się mocno do Leo

Weszłam do środka, wzięłam prysznic, zmyłam makijaż ubrałam się w pidżamkę i udałam się do snu, ale usłyszałam jak moje dzwi się otwierają.

-Jak tam ci minął dzień Lena?

-Dobrze, a tobie?

-Co to był za chłopak?

-Z mojej klasy.

-To była... randka?

-Nie oprócz niego były jescze inne osoby.

-A ok.. to dobrej nocy Lena.

-Dobranoc mamo.

Zamknęła drzwi, po czym zgasiłam światło i zasnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój skarb na zawsze 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz