Ty i ja wiemy

716 40 1
                                    

Gdzieś w tle słyszałaś ... muzykę? Jakby komputerową... znajomą. MmmMmm Mmmh Mmmh... Otworzyłaś powoli oczy, chwilę później poczułaś ciężar na nagiej piersi i brzuchu. Sans leżał na Tobie drzemiąc. W tym samym czasie telefon wibrował na stoliku.

-Mhmm. Sans? - szkielet mruknął

-Hrmmm... Aniołku?

-Wybacz, ale możesz się przekręcić? Mój telefon dzwoni – Sans coś znowu mruknął, jakby mówiąc, że jesteś ciepła, ale przesunął się, jego czerwony kutas podążał za nim. Zarumieniona zeszłaś z łóżka i podeszłaś do komórki. To Iris – Słucham?

-Kochanie! Gdzie jesteś?

-Co? W domu.

-Coś się stało? Jest prawie trzynasta! Nikt nie wiedział co się z tobą dzieję, a ja od godziny próbowałam się z tobą połączyć!

-Prawie trzynasta?... - odsunęłaś telefon by zerknąć na godzinę. 12:52 ... Naprawdę spałaś aż cztery godziny? Nie miałaś pojęcia, że seks potrafi tak zmęczyć. - Przepraszam Iris – powiedziałaś – Ja... spotkałam się z Sansem

-O nie! Wszystko z nim dobrze?

-Tak, nic mu nie jest. - poczułaś jak robi Ci się cieplej, gdy usłyszałaś niski śmiech – Uh um... Przyjdę i napiszę wiadomości do moich uczniów mówiąc, że miałam wypadek losowy. Ale nic mi nie jest Iris. Sans nadal ze mną jest

-Cóż, dobra. Tylko... uprzedź mnie następnym razem, jeżeli „spotkasz się z Sansem" dobra? - zaśmiałaś się nerwowo

-Racja, przepraszam, że się martwiłaś

-Po prostu nie zapominaj. Do potem

-Papa – rozłączyłaś się

-Wszystko dobrze? Masz kłopoty? - Sans podnosił się z łóżka

-Dziekan może wysłać mi maila upominającego, ale mam dobrą opinię więc nic mi nie będzie – mówiąc to poszłaś do szafy wyciągnąć nowe ubrania – Muszę wziąć prysznic po naszym... um.. - Sans zaśmiał się

-Po naszym kochaniu?

-Tak, tym – przytaknęłaś odwracając się. Jak wychodziłaś z pokoju usłyszałaś skrzyp łóżka, Sans wstał i w chwilę był za Tobą. Położył rękę na framudze od drzwi zatrzymując Cię, odwróciłaś głowę by na niego spojrzeć. Szczerzył w uśmiechu kły.

-Będzie szybciej, jak umyjemy się razem, co nie? - I znowu się zarumieniłaś.

-S-Sans... - Objął Cię ramionami przywierając kłami do ust. Stęknęłaś gdy ścisnął Cię za piersi. Przywarłaś do jego klatki piersiowej, czułaś jak jego prącie wodzi po Twoich plecach. Odwrócił Cię w stroją stronę, objęłaś go nogami w dolnej części kręgosłupa. Całując go nadal namiętnie objęłaś rękami jego kark, on zaś mocno Ciebie. Jęknęłaś gdy język wdarł się między Twoje wargi. Po długiej chwili mruknął

-Łazienka

-Na końcu korytarza, po lewej – warknęłaś i znowu Cię całował, zaniósł Cię z pokoju do łazienki, posadził na skraju wanny pochylając się tak, że nadal Cię całował, jednocześnie odkręcając gorącą wodę, jak tylko to zrobił, znów pieścił Twoje ciało, ściskając talię i piersi. Zachłysnęłaś się powietrzem. - Sans – Szeptałaś gdy jego kły znalazły się na karku. Poczułaś ciepłą wodę na plecach, ramiona obejmujące Cię i po chwili pchnął Cię na ,ścianę, sam wchodząc pod prysznic. Całował Cię cały czas, powoli sunąc ręką między Twoje nogi. Przytaknęłaś, pozwalając mu się tam rozgościć. Zachłysnęłaś się powietrzem, gdy kciukiem przesunął po delikatnych płatkach, przyrodzeniem zagłębiając się w Twoje wejście – Ah, oo tak, Sans, tak – mruczałaś – Nie tak szybko... nadal jeszcze nie jestem...

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz [i hope you break me - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz