Porada

487 36 4
                                    

Kolejnego dnia kiedy się przygotowałaś spotkałaś się z Papyrusem i Guevarą. Oboje delikatnie się uśmiechali i tyle Ty też mogłaś zrobić. Nie dostałaś żadnej wiadomość od Sansa, nawet jak Ty do niego pisałaś mając nadzieję, że z nim lepiej. Rankiem pisał do Ciebie tylko Papyrus, informując Cię, że on i syn odprowadzą Cię na zajęcia. Jakby na to nie patrzeć, czułaś, że zrobiłaś krok do przodu, ale dwa kroki w tył.

-Jest z nim lepiej – powiedział Papyrus idąc obok Ciebie jako wsparcie – Zjadł wczoraj małą kolację, śniadanie rano i pił a potem.. - popatrzyłaś na niego

-Potem co?

-Od wczoraj... powtarza tylko... przepraszam – zmarszczył brwi zamyślony – Pytałem się o co mi chodzi, ale on tylko przeprasza. Pokłóciliście się?

-Nie... chyba nie. Powiedział mi, że spotkał się wczoraj z Jerrym... i on też ma Duszę Bossa... - potwór zatrzymał się i przekręcił czaszkę w Twoją stronę marszcząc oczy

-Słucham?

-Sans powiedział mi, że Jerry ma duszę Bossa, i wie jak ją zdobyć. Powiedział to tylko mi. - Papyrus odwrócił wzrok, widziałaś jak zaciska ręce w pięści

-Dusza Bossa... to wiele wyjaśnia... - mruknął

-Mamo? - odezwał się Guevara – Dobrze się czujesz? - Papyrus znowu na Ciebie spojrzał.

-Po tym jak Sans powiedział ci o Jerrym, co się stało potem?

-Oh. Hm... - opuściłaś wzrok próbując sobie przypomnieć – Chyba zapytałam, co Jerry powiedział albo co mu zrobił, bo z każdą chwilą coraz bardziej się złościł a potem.. - złączyłaś razem ręce – Powiedział mi, że nie chce mi powiedzieć, bo się boi, że go znienawidzę.. Próbowałam mu wyjaśnić, że tak nie biędzie, ale... - przerwałaś, wspomnienie panikującego Sansa sprawiało, że coś ściskało Cię w żołądku.

-Rozumiem... - mruknął Papyrus gładząc się po żuchwie. Popatrzyłaś w jego pomarańczowe źrenice.

-Wiesz co się dzieje, prawda? Skoro to ma coś wspólnego z Bossem Potworem... Co w tym jest takiego, że Sans myśli, że go znienawidzę?

-Ja... - bąknął krzyżując ręce na piersi – Człowieku, zapewniam cię, nie ma się o co martwić...

-Pierdolisz! - wykrzyczałaś, Guevara poskoczył za Papyrusem – Jerry wie coś co zraniło mojego Soul Mate tak bardzo, że wpadł w panikę! Nie łżyj mi, że to nic! Co do kurwy Jerry wie?!

-Nie mogę ci powiedzieć! - krzyknął Papyrus w oczodołach dostrzegłaś łzy – Obiecałem Sansowi!

-Ugh! Znowu łżesz! - przyśpieszyłaś kroki

-Człowieku! Stój! - krzyczał za Tobą – Muszę cię odprowadzić, aby Jerry nie...

-Niech przyjdzie – dokrzyczałaś – Może on mi odpowie!

-Cioteczko, czeka! - Guevara biegł za Tobą, póki nie zabrakło mu tchu.

-Gue...

-Guevara!! - krzyknął Papyrus i w chwilę był przy synu, gładził dłońmi jego roztrzęsione ramiona – Wszystko dobrze? Zmieniłeś generator?

-Zmieniłem, mamo! Nic mi nie jest – dyszał – Tylko... To nie fair że masz sekrety przed ciocią! N-nie wiem co się dzieje właściwie, ale jest zła bo jej nie pomagasz! - zakasłał.

-Mój maleńki płomyczku, spokojnie, proszę – mówił nisko poprawiając coś w maszynie przy biodrze Guevary. Ten westchnął głębiej – Nie złość się tak bardzo – szeptał ustawiając dalej – Lepiej? - Vara przytaknął. Papyrus westchnął. Nie patrzył na Ciebie – Człowieku, przepraszam. Złożyłem obietnicę bratu.

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz [i hope you break me - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz