💕Część 1 - "Jak przez mgłę"

108 2 0
                                    

Nagle się obudziłam. Pierwsza rzecz jaką dostrzegłam to ciemność. Nie widziałam totalnie nic i już zaczynałam się obawiać, że jakimś sposobem straciłam wzrok. Ale nie. Teraz widzię zarysy jakichś...pojemników, skrzyń? Postanowiłam wstać i rozprostować odrętwiałe nogi. Nagle walnęłam się w głowę o... sufit? Z jękiem osunęłam się z powrotem na ziemię.

- Jestem w jakimś małym pomieszczeniu- pomyślałam na głos. Odkryłam, że bardzo zaschło mi w gardle. Przełknęłam ślinę, aby zniwelować to nieprzyjemne uczucie.

Siedzę tak w tych egipskich ciemnościach i rozmyślam. Nagle zorientowałam się, że to coś w czym siedzę przemieszcza się do góry. I trochę skrzypi. Sama nie wiem dlaczego, lecz ta myśl bardzo mnie rozbawiła.

*

Tak na moje wyczucie czasu jadę już z pół godziny. W końcu winda (?) zatrzymała się. Po pięciu minutach czekania zaczynałam się niepokoić. Co będzie jak tutaj zostanę? Czy jest stąd wyjście? Jestem bardzo głodna i znużona. Niedługo zwariuję w tych ciemnościach... Z moich myśli wyrwał mnie donośny łoskot. Chwilę później pojawiła się mała szczelina w, jak sądziłam wcześniej, suficie. Wlewał się przez nią wąski strumień światła. Teraz widzę już szczegóły pomieszczenia. Jest ono w kształcie sześcianu. W kątach stoi masa różnego rodzaju skrzyń, pudeł, paczek i koszy. Na wszystkich jest napisane to samo słowo, czy raczej skrót - D.R.E.S.Z.C.Z. Szczelina powoli się powiększa i sufit sześcianu znika. Teraz już wiem, że są to drzwi. Nade mną rozpościera się piękny błękit nieba, a przy szybie windy stoi wielu chłopców w wieku około piętnastu do siedemnastu lat. Jeden z nich, drobny blondyn o machoniowych oczach, zaczął uspokajać pozostałych. Wszyscy wyglądali na bardzo zdziwionych. Ale czym? Przyjrzałam się im wszystkim dokładnie. Wydaje mi się, że już gdzieś wcześniej widziałam tego blondyna oraz umięśnionego Azjatę. Ale to stojący obok niego brunet z piwnymi oczami wydał mi się najbardziej znajomy. Nie, to chyba niemożliwe, przecież nawet nie znam ich imion. Imiona...WŁAŚNIE! Czy jestem aż tak głupia, że dopiero teraz zauważyłam, iż pamiętam TYLKO swoje imię?! Nic poza tym! Nic nie pamiętam!!! Tymczasem, podczas napadu mego niedowierzania, pan machoniowe oczy zszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę rękę.

- Kim jesteś?- spytałam kierowana nieufnością.

- Jestem Newt i mieszkam w Strefie trzy lata. A ty jak masz na imię?

- Lia...- odpowiedziałam - co to Strefa i dlaczego nic nie pamiętam?

- Ile pytań jak na świeżucha - roześmiał się - wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

- Świeżucha? I jakiego wszys... - nie zdążyłam dokończyć, bo Newt położył mi palec na ustach.

- Ciiii... Po prostu mi zaufaj, a teraz pozwól, że cię stąd wyciągnę, no chyba, że chcesz tu zostać na resztę dnia - powiedział, uśmiechając się.

Odwzajemniłam gest i ujęłam jego rękę. Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni.

***

Hej kochani!

Mam nadzieję, że moje fanfiction przypadnie wam do gustu :) Postaram się wstawiać rozdziały jak najczęściej. Proszę was o wyrozumiałość, ponieważ to moje pierwsze opowiadanie i starałam się je napisać jak najlepiej. Myślę, że jak na pierwszy raz (440 słów) nie jest żle ;) Jeśli wam się spodoba to proszę o głosy i komentarze mordeczki. No to ja już spadam. Do jak najszybszego zobaczenia^^

Way out Where stories live. Discover now