💕 Część 1 - "Jesteśmy inni..."

45 1 0
                                    

Kilka dni później, jak zwykle, Minho wstał o brzasku słońca. Wcale by mi to nie przeszkadzało, gdyby wciąż nie robił tyle hałasu. Tym razem to...

- Minho, odłóż do cholery jasnej ten garnek na miejsce i patrz pod nogi! - warknęłam.

- Ooo... nasza diabliczka się denerwuje. - na jego twarzy zatańczył złośliwy uśmieszek. Posłałam mu mordercze spojrzenie.

- No dobrze, dobrze, już przepraszam. - powiedział i, klęcząc na kolanach, złożył ręce w błagalnym geście.

- Pajac. - roześmiałam się - No idź już. Zaraz otwierają się wrota, a Opiekun Zwiadowców chyba nie powinien się spóźniać? - uniosłam jedną brew.

-Już idę, o pani. - na te słowa przewróciłam oczami. Chłopak uwielbiał mnie wkurzać.

- Odprowadzę cię. I tak jestem rozbudzona.

Szliśmy polaną. Słońce leniwie wznosiło się ku niebu, aby rozpocząć na dobre nowy dzień. Zaraz Strefa zacznie budzić się do życia. W końcu stanęliśmy przed otwartymi Wrotami Wschodnimi. Pożegnałam Azjatę krótkim uściskiem. Chwilę później zostałam sama. Patrząc na Labirynt nagle poczułam, że moim przeznaczeniem jest wejście tam i znalezienie drogi ucieczki. W ogóle nie czułam strachu przed czającym się niebezpieczeństwem. Minho opowiadał, że są to Buldożercy. Przypominają pająki o tłustym cielsku, lecz z przednich odnóż wyrastają im nożyce, piły oraz wielkie, cienkie kolce. Mówił, że gdy zostaje się użądlonym taką igłą trzeba jak najszybciej wracać do Strefy po Serum. Niweluje ono skutki trucizny zawartej w kolcach. Potem przechodzi się Przemianę, podczas której ludzie przypominają sobie to i owo. Z czasem jednak wspomnienia się zacierają.

- Chcę zostać Zwiadowcą - pomyślałam i poczęłam wracać do namiotu w nadziei, iż Thomas jeszcze nie śpi i będę mogła z nim porozmawiać.

                              *

Ku mej uciesze, zastałam Toma krzątającego się w poszukiwaniu szczoteczki do zębów. Postanowiłam już dłużej nie owijać w bawełnę.

- Thomas muszę z tobą poważnie porozmawiać - zaczęłam.

- Tak, Lia? - usiadł na łóżku. Przez chwilę myślałam ze swoją osobliwą minką na twarzy. Chyba dostrzegł, że się waham, toteż powiedział - Wiesz, że mi możesz zaufać. Powiedz co cię dręczy i coś poradzimy, Li. - Ach, za to go właśnie lubię. Zawsze potrafi rozwiać moje wątpliwości, a przy tym jest taki miły.

- No wiesz bo miałam dziś sen... - opowiedziałam mu całą historię. Przez długą chwilę nikt nic nie mówił, aż w końcu brunet przerwał milczenie.

- Odkąd się tu pojawiłem, czułem, że coś jest nie tak. Ktoś nas tu przysłał nie bez powodu. Lia, ja też miałem podobne sny. W części byłaś ty. Bałem się powiedzieć komukolwiek, nawet tobie, bo myślałem, iż zostanę uznany za szaleńca. Dziwne... przecież wszyscy mają wymazane wspomnienia. Jesteśmy inni... - spojrzał na mnie znacząco. - Cały czas po głowie chodzi mi to, co powiedziała ta kobieta...

- Program jest dobry. - dokończyłam - Ale co to znaczy? I dlaczego temu zaprzeczyłam?

- Nie wiem. - wyszeptał - Czym chciałabyś się zajmować w Strefie? Niedługo na Zgromadzeniu mamy przedstawić swoje wybory, a Opiekunowie zadecydują.

- Chciałabym być Zwiadowcą - wypaliłam - od jakiegoś czasu czuję, że jestem do tego przeznaczona. Ciągnie mnie do Labiryntu.

- Serio?! Ja mam tak samo. - widać było zdziwienie, a także radość piwnookiego.

- Thomas, czy ty też zwróciłeś uwagę na ten skrót na każdej rzeczy dostarczanej do Strefy?

- Aha... D.R.E.S.Z.C.Z. Ciekawe. Sama nazwa przyprawia o ciarki. - oboje dostaliśmy napadu śmiechu. Gdy nam przeszło spytałam jeszcze:

- W moim śnie mogliśmy porozumiewać się telepatycznie. Spróbujemy teraz?

- No dobrze. Ty pierwsza. - odparł.

Trzy razy mi nie wyszło. Za czwartym wyobraziłam sobie obraz Thomasa i pchnęłam myśli w jego stronę.

- Udało się. Spróbuj. Musisz siłą wyobraźni pchnąć to co chcesz powiedzieć w moją stronę.

Jakieś pięć minut później usłyszałam w głowie głos bruneta.

- Strasznie boli od tego głowa. Wow, ciekawe czy inni też tak potrafią.

- Nie sądzę. Właśnie, inni. Nadal szokuje mnie to, że znaliśmy wcześniej część osób tu obecnych.

- No więc łączymy się w bólu. Jak myślisz, powinniśmy powiedzieć komukolwiek o tym wszystkim?

- Chyba na razie nie. Zatrzymajmy to w tajemnicy. Nie wiadomo jak reszta by zareagowała.

- Masz rację.

- Dobra powróćmy do normalnej rozmowy, bo dziwnym uczuciem jest siedzenie i gapienie się na ciebie, Tom.

Wyczułam jeszcze rozbawienie chłopaka, a potem pustka. Kontakt się urwał. W tym momencie do namiotu wpadł Newt. Wyglądał na delikatnie zdenerwowanego.

- Gdzie wyście się podziewali?! Szukam was od paru godzin! Tymczasem siedzicie tu spokojnie i flirtujecie. - poczułam jak się czerwienię - Jeszcze nie mieliśmy dawno... zresztą nie ważne. Chodźcie szybko, zaraz rozpoczyna się Zgromadzenie, a wy jesteście gośćmi honorowymi. - uśmiechnął się.

Wstałam i ruszyłam za blondynem. Patrząc na Thomasa o mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Wglądał jak burak. Muszę przyznać, rozmowa z nim była taka... swobodna. Nie pamiętam, żebym się tak czuła, gawędząc z kimś innym.

                             ***

               Hejka kochani! 😍

Przychodzę do was z równo 800 słowami! Mogę wam podpowiedzieć, że niedługo zacznie się prawdziwa akcja😏  Na razie musiałam napisać taki wstęp do przygód naszych bohaterów. Dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia misiaki 🐻 Dobra kończę. Idk co jeszcze mam napisać. Pozdrowionka wszystkim!💙

Way out Where stories live. Discover now