Alec:
Tak jak powiedziałem poszedłem do sali treningowej, a za mną oczywiście podążał ten Magnus czy, jak mu tam było.
Bardzo nie podobała mi się jego obecność w tym instytucie.
Był wręcz nachalny, a ja nie wiedziałem co mógłbym zrobić, aby zostawił mnie w spokoju.
W pewnym momencie nie wytrzymałem i odwróciłem się do niego.
Oczywiście mężczyna szedł szybki marszem, więc wpadł we mnie.
-Ałć- zawył.
-Co, bolało? Nie mów, że wpadnięcie na mnie tak boli, bo nie uwierzę w to- powiedziałem ze śmiechem.
-Może i nie zabolało, ale dlaczego się zatrzymałeś?- zapytał.
-Bo chciałem ci coś powiedzieć. Nie wiem z skąd się tutaj wziąłeś i co zamierzasz zrobić, ale ja musze znaleźć Jace'a i nie chciałbym żebyś mi w tym przeszkadzał.
-Oj drogi Alecu rozumiem cię, ale przybyłem tu głównie dlatego, że wezwała mnie twoja matka. Jesteś znany w świecie magów, dlatego chciałem cię poznać- wyznał.
-Rozumiem, ale mógłbyś mi chociaż w treninagach nie przeszkadzać?
-Muszę cię pilnować nawet w instytucie taka jest moja misja, a ja muszę ją wypełnić całą.
Nie chciałem słuchać jego dalszych słów, dlatego odwróciłem się.
Miałem gdzieś teraz czy za mną szedł czy nie.
Po prostu chciałem wykonać swój trening, a później chiałem zamknąć się w moim pokoju.
Na początku podszedłem do drewnianych manekinów i zacząłem na nich ćwiczyć.
Zupełnie zapomniałem o obecności tego gościa.
Nagle ktoś mi przerwał.
-Źle to robisz Alecu. Powinieneś uderzać w lewy bok, a nie w prawy będzie większa siła uderzenia i go powalisz.
Jak zwykle musiał wtrącić swoje trzy grosze, we wszystko co robiłem.
Kim on był, żeby się w to mieszać?
Do cholery jasnej to był mój trening i ja powinienem wiedzieć, co robiłem źle.
Nie potrzebowałem trenera.
Wkurzony nie zważałem na słowa Magnusa.
Dalej kontynuowałem swój trening i po jakimś czasie go ukończyłem.
Wyszedłem z sali, ale nie zauważyłem małego człowieczka, który podłożył mi nogę.
Spojrzałem na niego.
-Max możesz uważać co robisz? Dzieciaku możesz tym sposobem kogoś zabić, chcesz tego?- zapytałem czerwony ze złości.
Ten mały był naprawdę sprytny i już jako małe dziecko niewiele mu brakowało do bycia dobrym nocnym łowcą.
-Nic ci się nie stało?- usłyszałem głos z boku.
Dzieciak uciekł, a ja spojrzałem na Magnusa.
-Wszystko w porządku, ale Max naprawdę czasami przesadza z tymi zabawami.
-No cóż, to jeszcze dziecko. Powinieneś pozwolić mu się pobawić.
Może i było to prawdą. Czasami traktowałem go, jak osiemnastolatka, a nie jedynastolatka.
Musiałem to zmienić, ale nie mogłem też pozwolić aby przez takie zabawy, ktoś przez niego stracił życie.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Ja wiem, że dawno nie było rozdziału za co was z góry przepraszam, zajęłam się moim drugim kontem.
Jeśli to czytacie dajcie jakiś znak, że to przeczytaliście, bo to równa się z szybszym wstawieniem kolejnego rozdziału.

CZYTASZ
Old love / malec
ФанфикAlec jest przekonany ,że czarodzieje dawno już wyginęły. Co się stanie, jeśli przypadkiem jednego z nich spotka? Czy tożsamość Magnusa zostanie przed nim zatajona?