Wstęp

1.6K 197 109
                                    

Poranny wietrzyk jak gibki akrobata lawiruje pomiędzy zasłonami. Miota się, podskakuje, chce bezszelestnie dostać się do wnętrza. Wiesz, że mu się udało, jeśli prześlizguje się po twoim policzku, muska niczym najczulszy kochanek, głaszcze włosy, dmucha w rzęsy, chcąc wybudzić cię ze snu. Nie słyszysz go, ale wiesz, że jest.

Otacza cię cisza. Niemal czujesz, jak jej ręce zaciskają się na twojej głowie. Są jak obręcz. A z każdą mijającą, ulotną chwilą zaciska się ona coraz mocniej, coraz bardziej.

Cisza, taka jak ta, sprawia, że w twojej głowie zaczynają kłębić się myśli, często te niechciane. Te, które chcesz zepchnąć do najczarniejszego zakątka świadomości. Nie chcesz ich. Nie wiesz, co z nimi zrobić. Przerażają cię. Dlatego tak bardzo nie lubisz ciszy. Jako dziecko bałeś się ciemności, teraz drżysz, mimo że za oknem świt.

Jeśli otacza cię tylko cisza, unieś głowę, wypnij pierś, nie bój się. Jest jeden dźwięk straszniejszy, niż świst przemykających po wnętrzu czaszki myśli. Odgłos zgniatający serce, miażdżący duszę. Jeśli go usłyszysz, wiedz, że jego echo będzie krążyć za tobą jak cień, nie opędzisz się, nie uciekniesz. Nie zasłaniaj uszu, nie zaciskaj na nich dłoni.

Otwórz oczy, po prostu.

Dźwięk spadających łez JUŻ W SPRZEDAŻY!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz