Zwyczajny, słoneczny dzień. Nic niezwykłego. Kacemi jak zawsze wraca ze szkoły, po dość długich zajęciach w zamiarach zrelaksowania się. Siedzi teraz w lesie, przy malutkiej rzeczce nad mostem.
Kacemi: *szkicuje sobie jak zawsze kolejny Art dla jednego z Furry w szkole, tym razem rysuję normalnego lisa z ciuchami zwisającymi z jego ciała*
*Nuci przy tym piosenkę "Just a Dream"*Lee: *podchodzi po cichu do Kacemiego, nie chcę niepotrzebnie go rozpraszać*
-po kilku minutach Kacemi pomyślał, żeby teraz przenieść się w inne miejsce-
K: - No, na razie ładnie wyszło, teraz wystarczy podkreślić kontury długopisem i mogę kończyć...
L: *wyskakuje obok niego, nie zwracając uwagi na dwoje wrogich oczy skierowanych do niego*
- Ja uważam twoją pracę za niezwykle piękną!K: *odskakuje jak poparzony od nieznajomego, jego okulary przy okazji spadają mu z nosa*
- K-kim ty jesteś?! Zachodzić mnie tak po cichu?! Czy ty jesteś normalny?!L: *zarumieniony, nie wie jak się zachować*
- P-przepraszam... Nie wiedziałem jak zareagujesz na mój widok...?: *przygotowuje się do skoku na Lee, przyjmuje odpowiednią pozycję i czeka na ten moment.
K: - Nie, nic nie szkodzi. Słuchaj. Masz do mnie jakąś sprawę?
L: - E... Nie, raczej nie. Ja tyl...
?: *wyskakuje z krzaków, kładzie się na Lee, który oszołomiony tym całym obrotem spraw*
K: - O nie! Ja się nie będę wpychał w głupie bijatyki, ale...
*Ściąga ciało ?, z ciała człowieka, bo się mu zrobiła szkoda Lee*
- O co wam chodzi? Specjalnie tutaj przyszliście, aby mi przeszkodzić?! No to się wam udało!
*Zbiera rzeczy do plecaka i wychodzi z nim z lasu. Po drodze jednak się odwraca w stronę chłopaka*
- Jakbyś coś jednak potrzebował, to poszukaj mnie!
*Oddala się w swoją stronę*
"Dziwadła, tylko przyjść by przeszkodzić we swoich sprawach"- pomyślał.
Po kilku minutach, jest na terenie prywatnym jego wujka, leży na hamaku przy stawie i nie przejmuje się niczym, tylko by dokończyć pracę.
K: - Tak... Jeszcze tu... I tu...
*Za nim słyszy znajomy głos*L: - Wreszcie znalazłem Ciebie! Zapomniałeś czegoś...
K: *Podirytowany głosem zaczyna mówić...*
- No... Niby czego?L: *trzyma w ręce dziwny metalowy sprzęt z dwoma szkłami*
- Zapomniałeś okularów...K: *zawstydzony jest swoim gapioctwem*
- Dziękuję... Eh... Skoro tak już za mną się nabiegałeś, to możemy się poznać... Jak tobie ja imię?L: - Lee... A to...
K: - Ja Kacemi Halls! Ile masz lat?
L: - 18.
K: - O, ja mam 19. Miło poznać
L: - Mi też Ciebie miło poznać. ^^
K: - Jesteś stąd?
L: - Tak, mieszkam tutaj z Tatą, a co?
K: - Nic. Ja pochodzę ze wsi, w której w ogóle nie ma Furry. Przeprowadziłem się tutaj tylko z powodu nauki i oczywiście właśnie Furry. Podziwiam je jak nikt inny.
L: - O. A więc co o nich mi opowiesz.
K: - W sumie tylko zacząłem obserwacje, to więc nie ma jakiejś rewelacji
Więc zaczął mu opowiadać o tym, jakie gatunki co lubią robić najbardziej, jak są niebezpieczne itd.
K: *kiedy skończył, musiał głęboko odetchnąć. Wstał z hamaka*
- No dobra, masz do mnie sprawę?L: - Ja? Nie. Ja tylko przechodziłem obok i chciałem zobaczyć co robisz.
K: - Oł. A powiedz... Jaki masz stosunek od Furry.
L: - Ja nie mam nic przeciwko nim... Może dlatego, że...
*Szybko się zmienia w postać Kota o ludzkiej posturze*
- ...jestem w połowie jednym z nich.K: *Kiedy się zmienił, odskoczył od niego i z niemałym zadziwieniem patrzy na Lee*
- No to powiem tak... Może podziwiam Furry, ale na serio nie chciałbym być jednym z nich...L: *powraca do postaci człowieka*
- Ja też nie chciałem być Furry, ale się stało to co się stało i byłem w ciele Futrzaka bez przerwy przez 3 lata.Chwila ciszy ze strony obydwóch chłopców.
K: - ... - Chcesz zobaczyć, jak rysuję? Najwyżej potem się gdzieś przejdziemy.
*Siada na hamaku*L: - No dobra.
*Opiera się o drzewo*Przez kilka minut Kacemi leży na hamaku i coś tam bazgrze na kartce. Lee siedzi obok i czeka na rezultat starań nowo poznanego chłopaka. Po tym jak Kacemi skończył, to odczekał jeszcze chwilę i postanowił pokazać swój szkic.
K: - Nie ma rewolucji, ale skończona praca, to udana praca...
*Pokazuję narysowany obrazek*L: - Ładny. Słuchaj, jak już skończyłeś rysować, to może pójdziemy na lody. Znam akurat bardzo dobrą lodziarnie!
K: *zaczyna pakować plecak*
-No dobra, możemy iść.I tak zmierzają do lodziarni, ale nie zauważają, że ktoś ich obserwuje, ktoś kogo oni nie znają, ani on ich. Ale na pewno nieznajomy nie ma dobrych zamiarów.
???: - Jesteś idealny... Będziesz tym, który przeżyje...