1

7.1K 227 20
                                    

Sarah

Różowy neonowy napis błyszczał i migotał. Stałam sparaliżowana strachem, choć wiedziałam, że nie został mi nawet luksus zwany wyborem. Wybór miałam dwie prace i dwa kredyty temu. Teraz już go nie posiadałam. W mojej głowie kołatała się jedna myśl: „Gdy to zrobię, moja babcia zostanie w prywatnej klinice z najlepszą opieką w mieście."

Rodziców straciłam w wypadku samochodowym, będąc dzieckiem. Słabo ich pamiętam. Teraz miałam tylko babcię, wychowała mnie sama, najlepiej jak umiała. Byłam jej za to niezmiernie wdzięczna i właśnie o niej myślałam, stojąc na progu miejsca, do którego nigdy, przenigdy bym nie weszła z własnej woli. Nie mówiąc już o tym, co chciałam zrobić. Przeszukałam chyba cały Internet i znalazłam lokal zwany „Kwiat lotosu". Z opinii wywnioskowałam, że mogę zarobić tutaj dużo pieniędzy, bo o nie mi chodziło. O pieniądze i czas. Czas, jaki został dany mojej babci.

Spięta do granic możliwości, nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi. Pomieszczenie było mniej krzykliwe, niż to sobie wyobrażałam. Łagodne kolory kojarzyły mi się bardziej z relaksem i masażem niż z burdelem. Młoda dziewczyna w recepcji zmierzyła mnie wzrokiem, oceniając moje zalety. Sama miała na sobie mocno wyciętą bluzkę i mini spodenki. Właśnie w takich momentach żałowałam, że nie zostałam obdarzona większym biustem.

- W czym mogę pomóc? – Posłała w moją stronę słodki firmowy uśmiech.

- Mam umówione spotkanie z właścicielem lokalu. Szukam pracy. – Uff! Powiedziałam to. Sama nie wiedziałam, jak przeszło mi to przez gardło. Na samą myśl, co chciałam zrobić, pociły mi się dłonie.

- Ostatnie drzwi po lewej, proszę zapukać trzy razy i wejść. Szef czeka na ciebie.

- Dziękuję – rzuciłam pośpiesznie i skierowałam się do drzwi. Jeśli miałam zawrócić, to właśnie teraz. Jednak zapukałam trzykrotnie i na uprzejme „proszę" przekroczyłam kolejne drzwi.

Mężczyzna około sześćdziesiątki przywitał się ze mną i podał papiery do wypełnienia. Usiadłam przy biurku naprzeciwko niego. Przyglądał mi się z ciekawością. Zadał mi tylko jedno pytanie:

- Dlaczego?

- Dlaczego chcę pracować w takim miejscu jak to? Potrzebuję pieniędzy – powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Każdy ich potrzebuje, ale można je zarobić w inny sposób. Wydajesz się miła i nie obraź się, całkiem niewinna. Nie jestem pewien, czy to miejsce jest tym, czego szukasz. Przyjrzał mi się staranniej.

- Wstań – poprosił łagodnie.

Zrobiłam to natychmiast.

- Podnieś ręce do góry.

Zrobiłam, o co poprosił.

- Stań na jednej nodze.

Spełniłam żądanie.

- Dobrze - powiedział miękko.

Wstał i podszedł do mnie, okrążając niczym jastrząb ofiarę. Jeśli wcześniej wydawało mi się, że mam do czynienia z przyjaznym wujaszkiem, bardzo się myliłam.

- Ładniutka jesteś - mruknął sam do siebie. Ujął pukiel moich włosów i powąchał go. Przeszedł mnie dreszcz paniki. Co ja tutaj robię? Pieniądze, muszę zdobyć pieniądze! Wróciła determinacja.

- Dobrze, bardzo dobrze. - Nadal gadał do siebie. - Ściągnij koszulkę.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. I chyba widział bunt z mojej strony, bo ostro powtórzył:

- Zdejmij koszulkę i stanik też – dodał z błyskiem rozbawienia w oku. Dobrze wiedzieć, że sytuacja go bawiła. Ja, w przeciwieństwie do niego, byłam przerażona. Miałam dwa wyjścia: zrobić, co każe lub uciekać, gdzie pieprz rośnie. Jak robot zdjęłam koszulkę, przy czym z wahaniem sięgnęłam do zapięcia stanika. Części garderoby wylądowały na podłodze. Stałam rozebrana od pasa w górę przed obcym facetem.

Podszedł do mnie i położył wielką zimną dłoń na mojej piersi. Wzdrygnęłam się na obcy dotyk na moim ciele. Mój umysł mocno protestował. Miałam chęć zdjąć jego łapsko, opluć go i uciec. Co zrobiłam? Skoncentrowałam się na celu i policzyłam w myślach do dziesięciu. To nie potrwa długo. Przynajmniej taką miałam nadzieję.

Mężczyzna jeszcze przekręcił mój sutek i już sunął dłonią w dół po materiale moich spodni, po czym powąchał dłoń. Powąchał to mało powiedziane, zaciągnął się zapachem.

Zadzwonił telefon. Rozmowa była krótka i rzeczowa. Kilka tak, tak rozumiem i z powrotem skupił całą uwagę na mnie, a może bardziej na moim nagim biuście.

- Mam idealną dziewczynę do tego zadania. Stawka jak zawsze. - Wyszczerzył do mnie zęby. Odłożył słuchawkę na biurko.

- To twój szczęśliwy dzień. Ubieraj się, mam dla ciebie coś lepszego. Chcesz zarobić więcej niż u mnie? Mówię o naprawdę dużych pieniądzach i klientach z klasą.

Spojrzałam na niego, nie mając pojęcia, co mi zaproponuje. Sięgnęłam po stanik i włożyłam go pośpiesznie.

- To samo co tutaj – zatoczył koło ręką, dla dodania efektu – ale bardziej ekskluzywnie.

Drzwi otworzyły się i wpadła przez nie elegancka kobieta. Dobrze ubrana, na oko koło pięćdziesiątki, ale mogła być starsza. Spojrzała na mnie, a na jej usta wypłynął szeroki uśmiech.

- To ta? - Kiwnęła na mnie głową.

Podniosłam pośpiesznie koszulkę i włożyłam na siebie.

- Biorę ją. Jest ładniutka. – Położyła na stole kopertę, która w mgnieniu oka wylądowała w szufladzie biurka mężczyzny.

Jedyna rzecz, jaką zarejestrował mój umysł, to fakt, że zostałam sprzedana.

Miłość na sprzedaż - DO KUPIENIA W EMPIKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz