4

3.8K 196 5
                                    

Pomykałam z tacą między stolikami, uważając, by nie zabić się na wysokich obcasach, jakie włożyłam na ten wieczór, choć powinnam raczej powiedzieć, że zostały mi włożone na stopy. Wszystkie dziewczyny wyglądały bardzo elegancko i wyzywająco. Wszystkie nosiły wysokie szpilki. Ja, w odróżnieniu od nich, pracowałam dzisiaj jako kelnerka. Byłam ubrana w czarne minispodenki i top z odkrytymi plecami. Miałam wyglądać bardziej jak kelnerka dzięki biało-czarnym mankietom na przegubach dłoni. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Cały ten dzień wydawał się surrealistyczny. Od momentu przybycia do posiadłości minęło zaledwie kilka godzin.

Szłam do baru, gdy jakiś facet chwycił mnie za ramię.

- Kochanie, możesz mi podać jeszcze jedną szkocką z lodem?

Odstawił pustą szklankę na tacę, którą prawie upuściłam. Złapał mnie za rękę tak niespodziewanie, że aż lekko się wzdrygnęłam. Podeszłam do baru i złożyłam zamówienie u barmana. Oprócz kilku ochroniarzy, był to jeden z nielicznych mężczyzn tu pracujących. wyglądał bardzo przystojnie, miał w sobie niewymuszony chłopięcy urok. Z plotek wiedziałam, że jest stuprocentowym gejem. Znał większość gości i różne fakty z ich życia - istna kopalnia wiedzy.

Część panów stanowili stali bywalcy, ale byli też i tacy, którzy przychodzili tylko raz, w ramach prezentu urodzinowego lub wieczoru kawalerskiego. Wszystkich dokładnie sprawdzano. Ich nazwiska i karty kredytowe były wprowadzane do specjalnej bazy danych.

Po kolejnym kursie pomiędzy stolikami zaczynałam odczuwać zmęczenie. Opadłam lekko na stołek przy barze, by choć na chwilę dać odpocząć swoim nogom. Chyba nigdy nie przywyknę do wysokich obcasów, pomyślałam gorzko.

- Długa noc? – Blondyn na stołku obok zaczepił mnie. – Postawić ci drinka? – Uśmiechnął się ze współczuciem.

- Raczej nie powinnam pić. – Próbowałam uprzejmie odmówić. Dziś byłam tylko kelnerką, nie musiałam zabawiać gości.

- Powinnaś oblać pierwszy dzień pracy. – Przywołał barmana.

- Skąd wiesz, że to mój pierwszy dzień? Aż tak to widać? – Z jękiem schowałam twarz w dłoniach.

Mój towarzysz zaczął się śmiać. – Nalej pani prosecco – poprosił kelnera i postawił kieliszek z bąbelkami przede mną. – Wypij. To na rozluźnienie. – Zachęcał.

Wzięłam porządny łyk i poczułam, jak alkohol przyjemnie spływa wprost do mojego żołądka. Wiedziałam, że mogę pić, pracując tutaj, ale nie tyle, by się upić. Wszystko z umiarem.

- Zdradzić ci tajemnicę? – zapytał konspiracyjnym szeptem.

- Dawaj - odpowiedziałam także szeptem.

- Wyglądasz bardzo profesjonalnie. Znam wszystkie dziewczyny, więc po prostu wiem, że to twój pierwszy dzień. Chciałem cię poznać, napić się z tobą drinka.

Uniósł swoją szklankę w geście toastu. Ja natomiast pierwszy raz od kilku godzin poczułam rozluźnienie.
Światła zgasły i w pomieszczeniu zrobiło się ciemno. Gwar rozmów przycichł, a nastrojową muzykę zastąpiła piosenka Rihanny Umbrella. Sama nigdy nie wybrałabym takiego utworu do swojego występu. To raczej nie moje klimaty, ale widząc dziewczynę na scenie, która poruszała się do tej muzyki, zaczynałam rozumieć jej wybór. To piosenka stworzona wprost dla niej. Jej ruchy były idealnie zgrane z melodią. Pierwszy raz na żywo widziałam, żeby ktoś tak tańczył. Poruszała się lekko, a do tego wyglądała kusząco i seksownie. Posiadała wszystko, co przyciągało mężczyzn do takich miejsc i skłaniało, by płacili krocie za zwykłego drinka.

Zerknęłam na mężczyznę obok. On, zamiast patrzeć na występ, przyglądał mi się z zainteresowaniem. Piosenka dobiegła końca, a na sali znów zrobiło się jaśniej. Sue zbliżała się do nas szybkim krokiem. Wstałam i czekałam, aż powie mi, że mam brać się do pracy. Ona natomiast przywitała się wylewnie z blondynem i razem wyszli. Blondyn odwrócił się jeszcze. - Do zobaczenia, Sarah – rzucił na odchodne.

Wprawił mnie w osłupienie, bo przecież nie przedstawiłam mu się, a on i tak znał moje imię. Ja natomiast nie miałam pojęcia, kim on jest. Z biegiem czasu coraz więcej dziewczyn wychodziło z klientami. Po jakimś czasie zostało już tylko kilku gości oraz obsługa baru. Posprzątałam ostatnie szklanki. Cieszyłam się, że wieczór dobiegł końca. W tym momencie marzyłam tylko o położeniu się w łóżku i zrzuceniu z nóg butów. Było mi obojętne, czy to będzie moje łóżko czy pokój, który dostałam w rezydencji.

Blondyn znów pojawił się przy barze. Zaproponował mi odwiezienie do domu. Zgodziłam się z lekkim ociąganiem, jednak cieszyłam się, że zasnę we własnym łóżku. Poszliśmy razem do samochodu, gdzie Marco już czekał, by nas odwieźć. Podczas podróży dowiedziałam się, że tajemniczy blondyn ma na imię Alex. Mimo zmęczenia, miło się nam rozmawiało. Przed moim domem pożegnałam się pośpiesznie i biegiem skierowałam do drzwi wejściowych. Chciałam zasnąć jak najszybciej; na zegarku dochodziła czwarta nad ranem, nie chciałam następnego dnia wyglądać z niewyspania jak zombie.

Miłość na sprzedaż - DO KUPIENIA W EMPIKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz