5

4.2K 184 5
                                    

Obudziłam się koło południa. Na mojej firmowej komórce były trzy nieodebrane połączenia od Sue, a także wiadomość, że nie jestem dziś potrzebna i widzimy się w niedzielę po południu. Odłożyłam telefon na stolik i przykryłam ponownie kołdrą. Zapadłam w płytki sen.

Dziś spędziłam u babci całe popołudnie. Miała jeden z gorszych dni i nie rozpoznała mnie. Choroba postępowała, a ja nie byłam w stanie się z tym pogodzić. Jedyne, co mogłam dla niej zrobić, to zapewnić jej najlepsze warunki, na jakie mnie stać. Na początku reagowałam oburzeniem i agresją na wzmiankę o specjalnym ośrodku dla osób z postępującą demencją. Jak na ironię patrzyłam na babcię i myślałam, że to jakiś żart. Przecież ona jeszcze nie była stara. W tamtym czasie wydawało mi się, że ten problem dotyka tylko bardzo wiekowych ludzi. Nie wiedziałam o tej chorobie absolutnie nic. Starałam się jak mogłam, by zatrzymać babcię przy sobie.

Zaczęło się o od drobnych rzeczy, jak dopytywanie o zakupy, które już zrobiłam lub chowanie przedmiotów w dziwne miejsca. Niestety, choroba posuwała się w szybkim tempie. Doszło do tego, że nie rozpoznawała mnie, a co gorsza, potrafiła reagować agresywnie. Wydawało jej się, że jestem kimś obcym, kto chce ją okraść lub zabić. Zwlekałam jak długo mogłam z decyzją umieszczenia jej w specjalistycznym ośrodku.

Dziś znów miała słabszy dzień. Patrzyła na mnie, jakbym była intruzem, a nie jej ukochaną wnuczką. Przyglądałam się jej i jedyne, czego pragnęłam, to stać się na powrót małą dziewczynką i przytulić się do babci. Zostawiłam jej ulubione ciasto na stoliku i pocałowałam przelotnie w czoło, na co ona odgoniła mnie jak natrętną muchę, i wyszłam w pośpiechu. Po drodze otarłam pojedynczą łzę.

Zalegałam z płatnościami za ośrodek. Niestety, usługi tego typu były bardzo drogie i przerosły moje finansowe możliwości. Miałam nadzieję, że praca dla Sue coś zmieni.

Na korytarzu dogoniła mnie dyrektorka ośrodka.

- Pani Sarah, niestety muszę przypomnieć, że zalega Pani z opłatą.

- Tak, wiem. Do końca tygodnia ureguluję część długu, obiecuję.

Muszę poprosić Sue o zaliczkę, zanotowałam w myślach.

Widziałam ulgę na twarzy dyrektorki. Nie umiałam zliczyć, który raz już pytała mnie o pieniądze. Ostatnim razem powiedziała wprost, że będę musiała zabrać babcię do domu. Jednocześnie wiedziała, że jest to niemożliwe. Wtedy zaczęłam szukać rozwiązania, w jaki sposób szybko zdobyć pieniądze.

Kupiłam po drodze kawę i powoli spacerowałam po mieście. Robiłam wszystko, żeby nie wracać jeszcze do domu. Tam czekała mnie kolejna ciężka rozmowa.

Kiedy moje życie skomplikowało się aż tak bardzo? Chcąc załatać chociaż trochę dziurę w domowym budżecie, odnajęłam jeden pokój. Akurat koleżanki kuzyn szukał mieszkania, a ja szukałam lokatora. Już na pierwszym spotkaniu polubiłam chłopaka, a obecnie mojego najlepszego przyjaciela.

- Myślisz, że coś jest ze mną nie tak? – zadałam mu pytanie.

Siedzieliśmy razem w salonie na sofie.

- Jesteś mądra, miła, ładna, szczupła i ruda. Co z tobą może być nie tak? – Alan przyglądał mi się dokładnie. – No i masz seksowny tyłek. Seksowne tyłki są... seksowne. – Klepnął się lekko w udo dla dodania efektu.

Zaczęłam się śmiać. W jego ustach wszystko brzmiało prosto. Nic mi nie dolegało. Proporcje zachowane, więc czemu faceci ode mnie uciekali? Co miałam w sobie takiego, że nikt mnie nie chciał?

- Może przefarbuję włosy, to doda mi powagi. Wybiorę ładny brąz. Faceci lubią szatynki. – Rozmyślałam na głos.

- Nawet nie próbuj ich tknąć, bo ci palce poucinam. Masz najpiękniejszy, najbardziej miedziany kolor włosów jaki widziałem, a ty chcesz je zmieniać? Są idealne. Każdy facet marzy o takiej rudowłosej w swoim łóżku. No, może nie każdy. – Poprawił się pośpiesznie. - W sumie, ja się nie liczę. – Machnął ręką, jakby chciał odgonić niechciane myśli.

Miłość na sprzedaż - DO KUPIENIA W EMPIKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz