3

4.2K 255 16
                                    

Obudziłam się jeszcze przed budzikiem i, mimo że miałam mnóstwo czasu, prawie spóźniłam się na wyznaczoną godzinę. Wzięłam prysznic i dokładnie natarłam całe ciało balsamem. Moje długie rude włosy postanowiły się zbuntować i pokręciły się jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Po nieudanych próbach ułożenia ich w misterną fryzurę, spięłam je w luźny węzeł. Tego dnia wszystko, co mogło, poszło nie tak. Oblałam kawą moją ulubioną koszulkę, którą byłam zmuszona zmienić na zieloną bluzkę, dżinsy i czarne zamszowe szpilki. Na co dzień chodziłam w trampkach, dodałam więc sobie odwagi seksownymi butami.

Kierowcą, który po mnie przyjechał, okazał się ten sam mężczyzna, którego ostatnio widziałam przed limuzyną Sue. Tym razem przyjechał czarnym Suv-em z przyciemnianymi szybami. Miałam nadzieję, że nikt znajomy mnie nie widział, jak do niego wsiadałam, bo dopiero zaczęłyby się plotki. Kierowca imieniem Marco był dla mnie bardzo uprzejmy, chociaż na większość moich pytań nie chciał lub nie mógł odpowiedzieć. Zapewne, tak jak ja, podpisał zgodę na milczenie. Rozmowa jakoś nam się nie kleiła, więc poddałam się po kilku chwilach i zrelaksowałam na tyle, na ile było to możliwe. Minęliśmy miasto, w którym mieszkałam i wjechaliśmy na drogę pomiędzy pola i łąki, na których pasły się owce i biegały konie. Drewniane ogrodzenie zmieniło się w szary, wysoki mur z kamieni; wreszcie podjechaliśmy pod bramę ze strażnikiem, a później żwirową drogą pod ogromny budynek. Przeszło mi przez myśl, że trudno byłoby stąd uciec. Posiadłość wyglądała niezwykle okazale, przypominała stary dwór z budynkami ułożonymi w literę U. Szary kamień lśnił w słońcu. Zastanawiałam się, ile może tu być pokoi. Budowla naprawdę prezentowała się majestatycznie.

Marco wprowadził mnie do ogromnego holu, gdzie czekała Sue. Po raz kolejny zadziwiła mnie jej uroda. Podobnie, jak ostatnim razem, włosy miała spięte w kok, a na nogach szpilki.

- Cieszę się, że dotarłaś. – Przytuliła mnie delikatnie na powitanie. – Poznasz najpierw dziewczyny, a później zajmiemy się kontraktem, o ile nie zmieniłaś zdania.

Podeszła do recepcji i wcisnęła jakiś guzik. Po chwili z każdej strony zaczęły schodzić się dziewczyny. Wszystkie podchodziły do mnie, przedstawiając się. W myślach naliczyłam ich piętnaście. Każda o innym typie urody. Ostatnia z nich zbiegła po schodach. Szybko zbliżyła się do mnie.

- Ona jest ruda! Rudej jeszcze nie mamy - stwierdziła uradowana, jakbym była jakimś cennym nabytkiem, a nie kolejnym materiałem na dziwkę. - Jestem Amy, miło cię poznać - powiedziała drobna blondynka.

Sue zaklaskała w dłonie, skupiając na sobie w ten sposób uwagę wszystkich wokół.

- Zapraszam na zebranie. Jest piątek, ułożymy grafik na weekend.

- Idę zapalić - oświadczyła ładna szatynka. - Potrzebuję papierosa, zanim znów będę słuchać, jak najlepiej robić „loda". – Reszta dziewczyn się roześmiała, na co ona zaczęła udawać, jak się robi dobrze facetowi. Reszta wybuchła jeszcze większym śmiechem.

Sue tylko wywróciła oczami. - Macie siedem minut. Chodź - zwróciła się do mnie.

Podążyłam za nią w kierunku drugiego skrzydła budynku. W wielkiej sali z ogromnym stołem pośrodku zajęłyśmy miejsca. Amy, brunetka, której jedynej imię zapamiętałam, usiadła obok mnie. Podała mi kawę w filiżance.

- Z mlekiem może być? - zapytała.

- Tak. Idealnie. - Miałam przynajmniej czym zająć dłonie.

- Cukier jest tam. - Wskazała na stół w rogu sali, gdzie stała kawa w termosach, cukier, mleko i ciasteczka.

Reszta dziewczyn obserwowała mnie z jawną ciekawością. Czułam się znów jak pierwszego dnia w szkole - głupio i obco. Skupiłam uwagę na Sue. Rozdawała teczki każdej z nas.

- W środku macie grafik. W razie pytań wiecie, gdzie mnie szukać.

- Jadę do Grecji na tydzień! - Ucieszyła się jedna z dziewczyn, przeglądając zawartość teczki.

- Owszem, klient postanowił zabrać cię ze sobą. W razie problemów, dzwoń. I tym razem smaruj się filtrem UV. Nie chcę, żebyś znowu wróciła spieczona jak ostatnio. Wyglądałaś jak jedno wielkie nieszczęście.

- Dobrze - odpowiedziała dziewczyna i spuściła wzrok, co reszta wesoło zaczęła komentować.

- Pamiętajcie, że mamy dziś otwarty pokaz dla panów. - Sue ciągnęła dalej. - Mam nadzieję, że jesteście gotowe na show wieczorem. Jeśli z nami zostaniesz, pomożesz rozdawać drinki. Tyle wystarczy jak na pierwszy dzień pracy - zwróciła się do mnie. - Zbieramy się w klubie punkt ósma i proszę się nie spóźnić. To wszystko na teraz.

Dziewczyny posłusznie zaczęły wychodzić z sali.

- Chodź do mojego gabinetu. Omówimy twój kontrakt - powiedziała Sue.

Przeszłyśmy korytarzem do jej gabinetu, gdzie usiadłam przy biurku. Tam czekały już na mnie dokumenty do podpisania. Zerknęłam na pokaźny plik papierów.

- Przeczytaj to najpierw, tam jest wszystko, co powinnaś wiedzieć. Zostawię cię samą. Jeśli chcesz coś mocniejszego, to tutaj jest barek. - Uśmiechnęła się zadowolona z własnego żartu. - Zajrzę do ciebie za jakiś czas. Cieszę się, że chcesz do nas dołączyć. - Położyła mi dłoń na ramieniu, dodając otuchy.

Pewnie wyglądałam, jakbym chciała uciec. Skupiłam się na dokumentach. Na początek wpisałam podstawowe dane w ankiecie, takie jak imię, nazwisko, miejsce urodzenia. Później było kilka pytań o rodzaj muzyki, której słucham, jakie sporty uprawiałam jako dziecko, a jakie uprawiam obecnie. Czy umiem tańczyć na rurze? A to ciekawe. Kilka pytań o ulubione miejsca, potrawy, spędzanie czasu. Miałam wrażenie, że jest tu dosłownie wszystko, co dotyczyło mojego życia. Potem przeszłam do kolejnej części ankiety. Zaczęło się od pytania, czy jestem dziewicą. I to był moment, kiedy musiałam się napić. Nalałam whisky do szklanki i pociągnęłam spory łyk. Uśmiechnęłam się na myśl, że musiała wiedzieć, oferując mi alkoholowe wsparcie, że będzie mi ciężko. Wróciłam do ankiety z alkoholem w dłoni. Z każdym kolejnym pytaniem robiło się gorzej. Czy zgadzam się na seks analny, jakie zabawki lubię, czego nie lubię robić w łóżku? Czy będę pozwalać na stosunki seksualne w miejscach publicznych, jak na przykład ubikacja w restauracji. Pociągnęłam kolejny łyk alkoholu. To było jak emocjonalny rollercoaster. Na koniec kilka informacji na wypadek, gdybym zaszła w ciążę. Nie miałam prawa ubiegać się o potwierdzenie ojcostwa ani prosić o alimenty. Wypiłam resztę alkoholu.

To nie był zwyczajny kontrakt. Nie spodziewałam się, że coś takiego dostanę do podpisania. Dolałam alkoholu. Szybko przeanalizowałam swoją sytuację. Nadal potrzebowałam pieniędzy. Dziewczyny, które poznałam, nie wyglądały na zmartwione lub niezadowolone. Każda z nich była zadbana i uśmiechnięta. Kontrakt obejmował okres pół roku, a nie całe moje życie. Zdawałam sobie jednak sprawę, że później już nic nie będzie takie samo. Nie miałam wyboru. Podpisałam dokumenty.

Miłość na sprzedaż - DO KUPIENIA W EMPIKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz