- Szybciej bo nas dogonią! - krzyczę do sojusznika podczas, gdy pięciu strażników goniło nas głównym korytarzem.
- Ależ spokojnie moja droga, przecież wiesz że nas nikt nie da rady złapać. - Zerif wyszczerzył swoje zęby i puścił mi oczko wymijając przy tym zwinnie przeszkody i pułapki jakie czekały w dalszych sekcjach budynku.
- Może i nie da rady, ale przypominam że to przez ciebie nas wykryli. - spoglądam za siebie, widzę jednego ze strażników idealnie za mną, wybijam się, rozkładam skrzydła i wyrzucam za ich pomocą ostre jak brzytwa pióra, powalając go w jednej chwili po czym zgrabnie ląduje na ziemi i biegnę dalej.
Zerif gwiżdże z podziwu.
- Już niedaleko do wyjścia, wiesz co robić. - spoglądam na niego.
- Jasne maleńka! - przyjaciel wyjmuję bombę dymną i rzuca nią za siebie. W czasie gdy przeciwnik jest zdezorientowany obrotem sytuacji udaje nam się wymknąć z twierdzy i schować w pobliskim lesie.
A kim my tak w ogóle jesteśmy i jak znaleźliśmy się w tej sytuacji?
Otóż ja czyli Mira oraz mój sojusznik Zerif jesteśmy jednymi z niewielu żyjących przedstawicieli rasy... no właśnie, nie ma na nas sprecyzowanego określenia, gdyby się zastanowić to nigdy nie było i wątpię żeby się pojawiło. Tak jak istnieją ludzie, płazy, ryby i inne gatunki to tak nas można nazwać jedynie Niewiadomymi. Ta nazwa przyjęła się dosyć niedawno. W przeszłości można było usłyszeć jak inni określali nas mianem dzikiego ptactwa, mutantami lub harpiami. Dlaczegóż tak? W skrócie można powiedzieć, że wyglądem przypominamy człowieka skrzyżowanego z ptakiem. Każdy z nas wygląda inaczej pod względem kolorystyki, upierzenia i umiejętności lecz posiadamy wspólne cechy takie jak skrzydła, ogon, długie pazury u rąk i ptasie nogi zakończone szponami.
Większość z naszej rasy trwa w ukryciu i stara się nie ingerować w sprawy niedotyczące ich. Natomiast nasz dwójka znudzona tą monotonną codziennością postanowiła dodać do życia nieco adrenaliny. Zostaliśmy skrytobójcami zarabiającymi duże sumy pieniężne, z którym bez problemu moglibyśmy się utrzymać, jednak wolimy koczowniczy żywot gdyż tak jest ciekawiej.
Wracając do sprawy naszej ucieczki, otóż dostaliśmy zgłoszenie na pozbycie się jednej z wpływowych osób w mieście w którym aktualnie przebywaliśmy. Wszytko poszłoby szybko i płynnie gdyby tylko Zerif trzymał się planu stworzonego dzień wcześniej. Cały on, najpierw robi potem myśli.
- Myślisz że nadal nas szukają? - przyjaciel szepcze mi do ucha swoje rozmyślenia.
- Oczywiście że tak, ofiara była księgowym głównej firmy transportowej! Teraz cała sytuacja gospodarki może zmienić się o 180º, ale to już zależy od ludzi którzy zlecili nam to zabójstwo, nas to nie obchodzi. Jedyne co jest teraz ważne to wydostać się z tego lasu bez zostania znalezionym.
CZYTASZ
Zwykła Codzienność
FantasyDwóch płatnych zabójców: Mira i Zerif. Ich codzienne życie i niecodzienne zadania.