Czas na jakąś dramę, żeby nie było zbyt nudno :D
P.S. Jutro ostatni rozdział, cieszycie się?
Lunch i kolacja, pomimo wyrafinowanego menu, przebiegły w atmosferze nie lepszej od tej, która panował przy porannej kawie. Matka Louisa najwyraźniej postanowiła nie wykraczać poza granice jawnie fałszywej uprzejmości.
Gdy po kolacji Louis zabrał Harry'ego do ogrodu i gdy nareszcie znaleźli się tylko we dwoje, wziął go w ramiona i długo trzymał w rozpaczliwym uścisku.
– Wybacz mi. Popełniłem błąd, zapraszając cię do Beau Rivage, zanim...
Styles odchylił głowę w tył, by spojrzeć mu w twarz.
– Zanim co?
– Zanim będziemy formalnie związani.
– Osobiście wątpię, czy twoja matka kiedykolwiek mnie zaaprobuje.
– Zrobi to, z czasem. To dla niej nowa sytuacja, musi się z nią oswoić. Nigdy nie zapraszałem tu innych.
– Innych?
– Harry, nie jestem już chłopcem. Oczywiście, w moim życiu było kilku mężczyzn. Ale ty jesteś pierwszym, na którym tak bardzo mi zależy – głęboko zaczerpnął tchu. – Nie zamierzałem mówić ci o tym teraz, ale muszę. Pragnę, żebyś został moim mężem.
Gdy Harry patrzył na niego, dłuższy czas nie znajdując słów, w błękitnych oczach pojawiło się zwątpienie.
– A zatem mnie nie chcesz? – spytał nagle oschłym tonem i posmutniał.
– Wiesz dobrze, że to nieprawda! – odparł żarliwie Harry. – Ale nie wyjdę za ciebie.
Puścił go i cofnął się o krok, niemal porażony jego słowami.
– Dlaczego, powiedz, dlaczego? – pytał, nie rozumiejąc.
– To nie ma z tobą nic wspólnego.
– Nic wspólnego?! – powtórzył z twarzą ściągniętą gniewem. – Jak to? Według mnie twoja odmowa ma ze mną wiele wspólnego.
– Nie. – Harry odwrócił się od niego, nie chciał, by zauważył, jak bardzo jest zrozpaczony. – Nigdy nie powinienem był dopuścić, ażeby sprawy zaszły tak daleko. Nie śniło mi się nawet, że zechcesz wziąć ze mną ślub.
– Ze względu na mój niestały charakter? – spytał Tomlinson z goryczą w głosie.
– Nie. Sądziłem, że chodzi ci tylko o romans, przelotny flirt. Bez zobowiązań i pretensji, gdy nadejdzie czas rozstania. – obrócił się, by spojrzeć mu w twarz. – Bo nadejdzie. Przeżyliśmy wspólnie coś cudownego, ale to nie może trwać wiecznie. Im bardziej intensywne uczucie, tym szybciej partnerzy nudzą się sobą.
– Ta intensywność, jak to określasz – powiedział z gniewem Louis – wynika stąd, że nie widuję cię dość często. Gdybyśmy się pobrali lub zamieszkali razem, ogień, który we mnie rozpalasz, być może z czasem lekko by przygasł, choć w tej chwili trudno to sobie wyobrazić. Ale nawet wtedy moglibyśmy się porozumieć... z równą łatwością, z jaką dziś rozumieją się nasze ciała.
CZYTASZ
Haunts of the Turret House [LARRY STYLINSON]
FanficHarry Styles spędził młodość w mrocznej rezydencji nad brzegiem morza. Potrafi przywołać wszystkie spędzone tam chwile - oprócz wydarzeń pewnego upalnego września, które na zawsze zniknęły z jego świadomości. Wiele lat później rezydencja zostaje wy...