~~~Jungkook~~~
Po wyśmienitym obiedzie poszliśmy spacerkiem do parku. Zachowanie Jimina coraz bardziej mnie zaskakiwało. Od tak trzymał moją dłoń, idąc alejkami parku. Lekki rumieniec pokrywał moje policzki, a wzrok błądził po ziemi. Miły taki spacerek. Doszliśmy do fontanny, na której usiedliśmy, ale Jimin ani na chwilę nie puścił mojej dłoni. Głaskał ją delikatnie i nawet usiadł tak blisko, że nasze uda się stykały. Spojrzałem na niego nieśmiało, a ten wpatrywał się we mnie jak w rzeźbę. Uśmiechnąłem się lekko, co Jimin oddał i odgarnął mi włosy za ucho. Zarumieniłem się jeszcze mocniej, nieśmiało kładąc dłoń na tej jego, która trzymała moją.- Nie boisz się tak robić ze mną w miejscu publicznym, hyung? - zapytałem cicho.
- Oczywiście, że nie. Mało obchodzi mnie opinia mass mediów i społeczności. Jeśli będę miał ochotę trzymać cię za dłoń, to to zrobię bez wahania, ale jeśli ty nie będziesz tego chciał, to nie będę tego robić. - odpowiedział ciepło, a mi aż serce szybciej zabiło.
- Nie przeszkadza mi to, że trzymasz moją dłoń. Miłe to. - przyznałem nieśmiało. Druga dłoń Jimina zakryła zaraz moją i delikatnie zamknął moje dłonie w uścisku.
- Jakie lubisz kwiatki, Kookie? - szepnął czule, patrząc mi ciepło w oczy. Poczułem taką lekkość w brzuchu, a zarazem jakby wirowała w nim pralka. Nie mogłem oderwać wzroku od jego pięknych oczu.
- Lubię wszystkie kwiaty, hyung, ale najbardziej chyba białe róże. - odpowiedziałem cicho i nawet nie zauważyłem, kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie niebezpiecznie blisko.
Spojrzałem na jego usta, wracając potem wzrokiem do oczu. Chciałbym go pocałować, ale boję się przy tylu ludziach.
- Wisisz mi buziaka, Kookie. - zaśmiał się cicho. Zamknąłem oczy i zdeterminowany nacisnąłem ustami na te jego, lecz nie potrafię ruszyć wargami. Po chwili poczułem, jak starszy zaczyna nimi ruszać, a ja niezdarnie i bardzo nieśmiało oddawałem to. Objąłem Jimina za kark, ciasno go oplatając rękami i przyciągałem coraz bliżej siebie. Dłonie hyunga spoczęły na mojej talii, głaszcząc ją, przez co przechodziły mnie elektryzujące dreszcze.
Oderwaliśmy się od siebie z małą zadyszką po nie wiem jak długiej chwili. Zaśmiałem się cicho z nerwów i spuściłem cały czerwony głowę. O ja nie wierze! Pocałowałem Jimina w parku!
- Moje dzielne, ciasteczko. I co? Fajnie było? - szepnął mi na ucho, a ja skryłem twarz w dłoniach.
~~~Jimin~~~
Urocze to było, jak tak nieporadnie naparł ustami na moje, a potem oddawał pocałunki. Jest taki słodki i niewinny, tak bardzo bym chciał go już przelecieć.Rozbawiła mnie bardzo jego reakcja po pocałunku i na moje pytania. Zaśmiałem się tylko głośno i pogłaskałem go po głowie, cmokając w nią kilka razy.
- Chodź, wracamy do domku. Odpoczniemy trochę i pojedziemy na kolację. - powiedziałem ciepło i podniosłem się, wystawiając dłoń do chłopaka. Uniósł na mnie wzrok i nieśmiało złapał za moją dłoń. Ścisnąłem ją delikatnie, uśmiechając się do niego ciepło. Mój słodziak~. Wyszliśmy razem z parku i wróciliśmy pod moją firmę, wracając potem do domu. Rozebraliśmy się w holu, a potem pociągnąłem delikatnie za sobą chłopaka do mojej sypialni. Rzuciłem go ostrożnie na łóżko, zawisając zaraz nad nim.
Obserwowałem zadowolony, jak jego twarz rumieni się, a oczy patrzą tylko na moje usta. Mały perwers. Wpiłem się namiętnie w jego wargi, dłońmi delikatnie wjeżdżając mu pod koszulę.
- Hy-un-g - usłyszałem ciche sapnięcie i oderwałem się od niego.
- Co jest, ciasteczko? - zapytałem ciepło, obserwując, jak Kookie zawstydza się coraz bardziej. Zakrył buźkę dłońmi, kuląc się trochę na boku.
- Powietrza mi zabrakło, przepraszam. - zaskomlał, a moje serce zalało się miodem. Położyłem się za nim i delikatnie objąłem w pasie, tuląc go mocno.
- Nie przepraszaj. Śpij dobrze, Kookie. - szepnąłem, całując go w kark.
Do wstania po przebudzeniu zmusiła mnie godzina. Nie chce późno jechać na tą kolację. Mamy dziewiętnastą, więc chyba na dwudziestą się wyrobimy. Obudziłem Kookiego i powiedziałem mu by poszedł się ubrać.
Zajrzałem do mojej wielkiej szafy i wybrałem granatowy garnitur, białą koszulę i czerwony krawat. Oporządziłem się w łazience, gotowy schodząc na dół. Usiadłem na kanapie, czekając na młodszego.
Kopara mi opadła, widząc, jak wygląda. Biała koszula wpuszczona w czarne rurki z dziurami na kolanach. Niby trochę zwykły strój, ale na nim wygląda niezwykle!
- Masz czarną muszkę, hyung?
- Mam, pożyczyć ci? - odpowiedziałem zdezorientowany, wciąż gapiąc się na Kooka.
- Tak, jeśli to nie problem.
- Problem? Oczywiście, że nie. - odpowiedziałem i wstałem, lecz nie dane było mi dojść do chłopaka. Zafascynowany nim zahaczyłem nogą o dywan i poleciałem na podłogę jak długi.
Syknąłem głośno i obróciłem się na placy, widząc zaraz nad sobą Kooka.
- Nic ci nie jest, hyung? - zapytał zatroskany, a szeroki uśmiech znów zakwitł na mojej twarzy.
- Nic mi nie jest, ciasteczko. Pięknie wyglądasz. - na moje czule wypowiedziane słowa, Kookie zaczerwienił się jak dojrzały pomidor.
Pogłaskałem go po głowie, idąc potem szybko na górę. Wróciłem na parter z kokardą w dłoni i podałem ją młodszemu, który poprawiał się w korytarzowym lustrze. Zapiął ją pod kołnierzem i zwrócił w moją stronę.
- Ty też ładnie wyglądasz, hyung. Tak elegancko. - sprawił mi wesoło komplement, przez co nawet miło mi było.
- Dziękuję, Kookie. - zamruczałem i cmoknąłem go w skroń. Ubraliśmy buty, kurtki i wyszliśmy z domu. Otworzyłem młodszemu drzwi samochodu, zamknąłem za nim i usiadłem potem na miejscu kierowcy. Zajechałem pod jedną z najlepszych i najdroższych restauracji w Seulu, wysiadając szybko. Otworzyłem młodszemu, łapiąc go szarmancko pod haka i zakluczyłem auto, idąc z nim dziarskim krokiem do lokalu. Pokazałem numer rezerwacji kelnerowi, a ten poprowadził nas do stolika. Odsunąłem krzesło Kookiemu i cmoknąłem go w policzek, siadając potem na przeciwko niego.
- Wybieraj, ciasteczko co chcesz zjeść. Napijesz się wina czy soczku? - powiedziałem wesoło, patrząc na tą śliczną istotę. Mam mały chytry plan.
- A mogę wina? - zapytał niepewnie, a ja zaśmiałem się. Poprosiłem zaraz kelnera o wino truskawkowe. Jest dość słodkie i myślę, że posmakuje Kookiemu.
- Za zdrowie, szczęście i miłość. - wzniosłem toast, stukając się z młodszym kieliszkiem. Zamruczałem cicho, czując smak rewelacyjnego trunku. Spojrzałem na Kookiego, śmiejąc się cicho, całe pół kieliszka wypił.- Smakuje? - zapytałem wesoło.
- Bardzo hyung. A mogę jeszcze? - zaskomlał, patrząc na mnie maślanymi oczami. Wszystko idzie według planu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciężko wam idzie ciasteczka wbijanie tych 15 gwiazdek 😢.
Smuteggg~.
CZYTASZ
✘Pan✘ Tatuś Jimin |Jikook|
Fanfic17 letni Jeon Jungkook zostaje wyrzucony z domu. Jest zmuszony do mieszkania na ulicy. Kradnie,śpi w ciemnych zaułkach i płacze. Jego matka zgineła w wypadku rok temu. Od tego czasu jego ojciec codziennie zapija ból po starcie kochanej żony. Posunął...