❝walentynki❞ Okita Sougo x Kagura

504 44 11
                                    

❝walentynki❞ Okita Sougo x Kagura

Zamówienie dla: _zangetsu_

Lubienie kogoś takiego jak Okita Sougo nie było możliwe. No bo w końcu jak można zadawać się z tak okropnym sadystą? Myśli Kagury były dzisiaj wyjątkowo pogmatwane. Walentynki. Ziemianie obchodzą naprawdę dziwne święta.

Ona, jako yato, nigdy nie musiała się takimi bzdurami przejmować. Na czym dokładnie polegała ta cała miłość? Czy pozytywnym uczuciem, można było nazwać sam fakt braku ochoty zabicia danej osoby? Bo Kagura miała ochotę zabić Okitę bardzo często, albo przynajmniej mocno go pokiereszować.

Więc dlaczego, do jasnej cholery właśnie kierowała się z paczką czekoladek do głównej kwatery Shinsengumi?

Zrobiła kilka kroków do przodu, tylko po to by pełna wątpliwości zawrócić. I tak w kółko.

— Komu powinnam dać czekoladki, szefowo? — poprzedniego dnia Kagura poszła odwiedzić Otae.

Brunetka zamyśliła się przez chwilę.

— Komuś kogo darzysz miłością lub po prostu lubisz — odpowiedziała z uśmiechem.

Kagura zastanowiła się przez chwilę.

— Co dokładnie masz na myśli, mówiąc "kochasz"?

Otae spojrzała na dziewczynę zdziwiona, nie spodziewała się takiego pytania.

— Cóż... Serce bije ci szybciej na widok tej osoby, w brzuchu czujesz dziwne łaskotanie...

— Coś w stylu, jak wtedy gdy zjadłam nieświeżą fasolę? — zastanowiła się rudowłosa.

Otae zaśmiała się.

— Nie do końca, to bardziej przyjemne uczucie. Denerwujesz się w towarzystwie tego kogoś, chcesz wywrzeć jak najlepsze wrażenie. Cieszysz się spędzając z tym kimś czas! Więc Kagura-chan, czy jest ktoś kogo lubisz?

Kagura warknęła cicho i kopnęła blisko leżący kamień, który poleciał z impetem na najbliższy budynek, robiąc w jego ścianie dziurę. Jakie to wszystko irytujące.

Ponownie skierowała się w stronę Shinsengumi.

— Możesz przestać łazić w kółko, przez ciebie zaczyna mnie boleć głowa, poza tym wygląda to podejrzanie — Hijikata wypuścił z ust kłębek papierosowego dymu.

— Co tu robisz, Toshi?

— Jestem na patrolu i nie nazywaj mnie tak — mruknął.

Dziewczyna poczuła jak jej serce przyspiesza.

— A jest tu z tobą może ten okropny debil, idiota, sadysta Okita, Toshi? — zapytała, ignorując kompletnie jego wcześniejszą prośbę.

— Nie, wziął dzisiaj wolne.

Z jednej strony poczuła ulgę, a z drugiej... Wyciągnęła z kieszeni płaszcza pudełko czekoladek i spojrzała na nie smutno. Raczej go teraz nie znajdzie.

— O, dla kogo te czekoladki, Chinko? — Od strony miasta szedł Sougo w swoim codziennym stroju z masą pudełek słodkości pod pachą. Otworzył jedną z paczek i wsadził do buzi garść czekoladek.

Kagura poczuła ogromną irytację, rytm serca ponownie jej przyspieszył, a na twarz wypełzły czerwone wypieki.

— Na pewno nie dla ciebie, głupku! — krzyknęła.

Okita zmarszczył brwi.

— Jakby ktoś chciał czekoladki od kogoś takiego jak ty! — warknął.

— Przynajmniej nie wyglądam jak coś, co wyszło z odbytu orangutana!

— Ty mała...

— Ty wredny...

Hijikata gwizdnął głośno, starając się zawrócić na siebie uwagę.

— Skończcie to przedstawienie, do cholery. Każdy wie, że się lubicie — zwrócił się do Kagury: — A ty daj mu wreszcie te czekoladki.

Twarz dziewczyny przypominała kolor jej włosów.

— Nienawidzę cię! — krzyknęła i rzuciła pudełkiem z czekoladkami prosto w twarz chłopaka z taką siłą, że rozprysnęły się na całej jej powierzchni. Odwróciła się na pięcie i uciekła nie oglądając się za siebie.

Toshi uderzył się otwartą dłonią w czoło.

Okita tylko uśmiechnął się delikatnie i zlizał odrobinę czekolady z fragmentu twarzy do której dosięgnął językiem. Czując jej słodki smak, szepnął cicho: — Ta, ja też cię kocham.

Gintama ↪ One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz