Solidny Plan

280 23 12
                                    

Lewis jako pierwszy wykonał ruch w stronę swojego planu i zaczął go realizować. Jego ludzie zaczęli już łapać mieszkańców, a ci którzy się przeciwstawiali dostawali niezłe baty. 

-Trafek! Na wzgórzu została jeszcze wioska Miry!- odezwałem się do niego zdesperowany. 

-Racja. Co w takim razie zrobimy? 

-A może rozdzielimy się na dwie grupy i zaatakujemy?- zaproponowała Nami.

-Dobra myśl!- przyznał jej Usopp. Chopper też pochwalił jej plan, jakby miał on uratować całą ludzkość. 

-Więc, skoro musimy się spieszyć, to wasza piątka idzie do portu, a my zmywamy się do wioski- oznajmiła. Zaczęli biec w jej stronę, ale Chopper zatrzymał się na momencik:

-Luffy...- spojrzał na mnie. Odpowiedziałem mu pytającym wzrokiem. -Załatwimy to najszybciej jak się da. Uratujcie mieszkańców, później do was dołączę. Pewnie potrzebują opieki medycznej.

-Też tam jestem...- skomentował Law.

-Nie martw się Chopper- uśmiechnąłem się do niego, dobijając Trafka. -Uratujemy wszystkich!-Chopper widząc moją minę przestał się zamartwiać i powierzył nam los wszystkich mieszkańców, przynajmniej tych w porcie. 

Naszą grupę tworzyłem ja, Trafek, Usopp, Franky i Robin. Pozostała reszta kierowała się w stronę wioski. W piątkę zaczęliśmy biec w stronę portu, by dokładnie przyjrzeć się sytuacji, lecz nagle się zatrzymaliśmy chowając się zza resztkami rozwalonego budynku. 

-Hm? Dlaczego się zatrzymaliśmy?- spytałem, gdy wszyscy ukucnęli.

-Mugiwara-ya, musimy wymyślić jakiś plan. Nie możemy tam po prostu wparować.

-Law ma racje Luffy. Nie możemy narazić mieszkańców na niebezpieczeństwo. Mogą użyć ich przeciwko nam na przykład jako żywe tarcze- dodała Robin.

-Może lepiej nie wnikajmy w to głębiej Robin- odsunął się od niej Usopp. 

-Może najlepiej będzie, jeżeli się rozdzielimy?- zaproponował Franky. 

-Dobry pomysł- przyznał Law. -Będziemy musieli jakoś ich obejść, ratując przy tym zniewolonych mieszkańców i pokonując załogę Knight. Najlepiej będzie oddzielić te obie grupy od siebie.

-Dlaczego nie możemy od razu ich zaatakować?

-Luffy, nie słuchałeś Law'a? To nie takie proste jak myślisz...- Usopp próbował mnie zatrzymać. Czy na prawdę musimy trzymać się jakiegoś planu i utrudniać sobie życie?

-Niko-ya, czy mógłbym prosić cię, byś zajęła się odwróceniem uwagi?

-Jasne- uśmiechnęła się w jego stronę.

-Eee... A ja też mógłbym?- zgłosił się strzelec. -Moje moce też mają daleki obszar działania!- czy tylko ja nie rozumiem, o co im chodzi?

-Wasz duet będzie suuuuper wsparciem!- oznajmił Franky pokazując solidarnego kciuka w górę. -Powodzenia towarzysze broni. Będę z wami całym sobą choćby kilometry stąd- wzruszył się. Obecna mina Law'a na tą sytuację mogła wskazywać jego zdezorientowanie wrażliwym Franky'm. -Chodź wolałbym być na miejscu Usopp'a- dodał cicho.

-To nie jest możliwe. Jesteś zbyt wielki na takie rzeczy...

-Co?! Dyskryminujesz osoby, które lubią chodzić w samych gaciach?- spojrzał na Law'a jakby miał do niego pretensje.

-Nie mieszaj w to swoich gaci...- oddał mu swoim wzrokiem, który wskazywał, że w tym momencie stracił on wiarę w ludzkość. 

-W takim razie, co wy będziecie robili?- spytała Robin ignorując poprzedni temat.

[One Piece] Piracki SojuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz