Pomoc ?

284 16 12
                                    

~*Reader*~
Szłam w kierunku szpitala . Chłopak mnie  niusł . Oczy prawie wszystkich spoglądały na nas  . Miałam na tworzy troche czerwieni . Długo już szliśmy .  Postanowiłam się w końcu odezwać .

-Ehem...Naruto-kun...Mogę sama iść...Dam rade . -Popatrzył na mnie i zaczerwienił się  .

-No tak...Prosze...-Odstawił mnie . -Przepraszam . -Na te słowa pokazał zęby .

Już prawie byliśmy koło szpitala . Po chwili znaleźliśmy się koło dóżych drzwi . Razem weszliśmy . Oczywiście Uzumaki musiał podać moje objawy . Ja siedziałam na ksześle i czekałam , aż chłopak przyjdzie do mnie się do siąść . Kiedy zauważyłam , że mężczyzna skończył zaczął iść w moim kierunku . Poklepałam miejsce by usiadł . Zrobił czynność...Szerze mówiąć nie chciałam iść bo i tak bez sensu . Jedyne , co by mi pomogło to wyżalenie się komuś . Westchnełam głęboko . Oparłam głowe dłońmi i zastanawiałam się . Usłyszałam dźwięk zegora . Był coraz głośniejrzy . Po tem szelest kartek...Rozmowy...Też...Nie mogłam tego znieść . Stanełam na nogi i  szłam w kierunku wyjścia . Poczułam , że ktoś łapie mnie za nadgarstek . Odwruciłam się w strone właściela ręki .

-Gdzie idziesz? -Spytał grzecznie  blądyn.

-Muszę się przewietrzyć...-Rzekłam cicho .

-Mogę iść z robą ? -Odpowiedział .

-Po co ?

-Bo , jak naprzykład...Zasłabnjesz...Kto cię uratuje...Dattebayo ?-Wskazał na ciebie palcem .

-Ja...Zasłabnąć...Czuje się dobrze...A nawet jest wyśmienicie...-Nie patrzyłam mu prosto w oczy...Po prostu kłamałam .

-Jakoś ci nie wierze...Czemu chcerz wyjść ?-"Super". Pomyślała , gdy mi to prosto w twarz powiedział .

Muszę teraz wyjść...Muszę uciec od tego wszystkiego .  Czuje się beznadziejnie . Mam w głowie pustke .

-Bo tak...Denerwujesz mnie...Już...Mam cię dość.-Okłamałam go  i wybiegła z sali , pchając  drzwi .

Byłam już bardzo daleko . Prawie cały czas towarzyszył mi ból głowy .
W końcu się zatrzymałam przy jakieś kawiarence . Oparłam się o budynek dotykają twarz . Strach przychodził wielkimi krokami . Bałam się , że nigdy nie przypomne sobie . "Muszę iść dalej " .  Odepchnełam się od ściany i poszłam . Nie miałam siły już biec . Zastanawiało mnie , czy w ogóle wyjde z tego . Czułam się bezradna .
Szłam dość wolno . Czołgałam się . Nagle podrzedł do mnie jakiś mężczyzna . Miał czyste na sobie ubrania i miał zielone oczy .

-Coś się stało ? -Zapytał .

-Nie...

-Napewno szukasz...-Pociągną cie za dłoń .

-Niech mnie pan zostwi...-Wyszarpnełaś ręke .

-Chce ci pomóc...Zawszw widzę cierpienie ludzi...Nawet , jak tego nie widać . -Poprafił swój strój.-Jestem Kikoro Mishiki , a panienka...-Ukłonił się .

-Nie pamiętam...Nic...Straciłam pamięć...-Mój wzrok był już na ziemi .

-To przykre...Ale wiem , jak tobie pmóc . - Oznajmił

-Jak?! -Zacisnełam pięść .

-Aby odnaleźć , coś co checesz , idź za człowiekiem , który wyciąga pomocną dłoń .-Spojrzał w moje oczy.

-Rozumiem...

-Więc idziesz ze mną . -Szybko powiedział .

-Nie mam wyboru...-A on na to pokiwał głową .

Nowa przygoda.|Naruto x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz