Y/N POV
Zamarłam, gdy zobaczyłam Yoongiego. Miał być przecież później, tak przynajmniej mi mówił Jimin. Raczej niezbyt się polubiliśmy i szczerze mówiąc, to miałam mu ochotę zrobić krzywdę. Po chwili zmierzyliśmy się wzrokiem.
- Nie miałeś dziś być później? - zapytał Jungkook.
Cisza. Yoongi mu nie odpowiedział.
- Wiecie, to ja jednak pójdę już do domu - powiedziałam z lekkim niesmakiem, zjeżdżając Yoongiego wzrokiem.
Obróciłam się w stronę drzwi i chciałam już pociągnąć za klamkę, gdy Jimin złapał mnie za ramiona i odwrócił w stronę przejścia do salonu.
- Y/N, bardzo Cię przepraszam, to nie miało tak wyjść. Myślałem, że naprawdę Yoongiego jeszcze nie będzie. Ale proszę, błagam, zostań. Tu z nami jesteś bardziej bezpieczna - mówił szybko z szeroko otwartymi oczami.
- Wiesz Jimin, bardzo fajnie, że zapraszasz gości podczas mojej "nieobecności" - powiedział Yoongi powoli i bardzo oschle.
- Ja... - Jimina totalnie zamurowało.
Zapadła cisza. Yoongi wpatrywał się to we mnie to w niego tak, jakby miał nas zaraz zabić.
- Yoongi... Em... -Jungkook wyrwał się nagle przed szereg. - To nie tak.
- A jak?
- Bo...
- No słucham!
- Hej Yoongi, dajmy już temu wszystkiemu spokój, co? - powiedział Jin spokojnym, ale stanowczym tonem. Yoongi tylko przewrócił oczami i poszedł na górę, zapewne do swojego pokoju. - Y/N, przepraszam cię za niego. Dziś ma chyba gorszy dzień. Wydaje mi się, że się nie wyspał.
-Nie musisz za niego przepraszać, naprawdę.
Po moich słowach Jin spuścił głowę i zapadła cisza.
CZYTASZ
siedmiu strażników |bts
FanfictionPewnego dnia siedząc w parku, spotyka cię dziwna sytuacja. Jednak to, co dzieje się później jest jeszcze dziwniejsze i bardziej przerażające. Co byś zrobiła, gdybyś po tylu latach życia dowiedziała się o sobie czegoś niesamowitego? Czegoś, co wym...