Rozdział 13. 십삼

146 39 2
                                    

SEOKJIN POV

Wrzaski, które dobiegały z góry dekoncentrowały mnie w pracy. Mimo paru metrów pod ziemią wyraźnie było ich słychać, zawsze muszą być głośni. Zacisnąłem rękę w pięść i już biegłem po schodach żeby na nich nakrzyczeć. Po wejściu na parter ujrzałem jak wszyscy stoją nad czymś. Znowu coś przynieśli do domu i niepotrzebnie robią zamieszanie, albo coś zepsuli i myślą jak to ukryć przede mną.

- Yoongi co do cholery się stało? - To nie było nic dobrego kiedy Namjoon podnosił głos. Starałem się dostrzec o co im tak właściwie chodzi.

Pierwsze co zobaczyłem to Yoongiego, który wyglądał na mocno zestresowanego i wkurzonego, trzymał się za czoło i przeczesał nerwowo włosy. Spoglądał w dół, podążyłem za jego wzrokiem i dostrzegłem Y/N.

Nie wyglądała za ciekawie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wyglądała za ciekawie. Jej ręka cała była już ciemno fioletowa, gdzieniegdzie przybierała nawet kolor czarny. Na policzku lekkie prześwity błękitu. To mogło tylko świadczyć o jednym.

- Dotknął ją? - Powiedziałem spoglądając na Yoongiego. Przytaknął nie odzywając się ani słowem. Nie widziałem kiedykolwiek żeby był aż tak zestresowany.

Podszedłem bliżej do ledwo przytomnej dziewczyny i nachyliłem się zachowując pewną odległość żeby jej tylko nie dotknąć.

- Seokjin... - Zaczął, ale nie dokończył, jakby szukał odpowiednich słów. Później i tak będzie musiał wytłumaczyć się z tego wszystkiego.

- Zanieś ją na kanapę. - Rzuciłem krótko.

Zdenerwowany Jimin pobiegł do salonu i zrzucił wszystko co się znajdowało na sofie na podłogę. Yoongi wykonując moje polecenie położył tam Y/N.

- Lód. - Hoseok pobiegł do lodówki i przyniósł woreczek z lodem. - Więcej! - Powiedziałem głośno. - Musimy obłożyć jej rękę, może wtedy będzie się wolniej rozprzestrzeniać.

- Może? - Zapytał z wahaniem w głosie Jungkook.

- Na wszelkie medykamenty jest już za późno. - Mój wzrok z Y/N powędrował w stronę Namjoona.

Zrobiło się nerwowo. Atmosfera była gęsta, wręcz namacalna. Dziewczyna umierała na naszych oczach. Mimo lodu plama obejmowała jej dekolt i powoli przesuwała się dalej. Oprócz tego wciąż miała wysoką gorączkę, która cały czas rosła. Oddech Y/N stawał się coraz płytszy. Była przytomna, ale nieobecna. Miała otwarte oczy i błagalny wzrok. Musiała potwornie cierpieć.

Wpadł mi tylko jeden pomysł na uratowanie Y/N. Może nie spodoba się on za bardzo wszystkim, ale jeśli dziewczyna ma żyć nie ma innego wyboru.

YOONGI POV

- Yoongi... - Zaczął poważnym głosem wypowiadając moje imię.

siedmiu strażników |btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz