1

14 3 1
                                    

- Natalie wstawaj jest już 7:30 spóźnisz się do szkoły!
- Nigdzie nie idę.
- Musisz chodzić do szkoły przecież!
- To, że pójdę do tej budy to mi nie przywróci mamy czyli widzisz sens chodzenia tam?
- W tej chwili wstajesz i się zbierasz. Od miesiąca nie chodzisz do szkoły.Może nie przywróci Olivii życia ale za to wpłynie na resztę twojego życia i twoja przyszłość wiec ubierasz się i zaraz schodzisz na dół, śniadanie masz już gotowe.
- Ok.
Dla świetego spokoju poszłam na dół, wzięłam śniadanie i wyszłam z domu. W drodze do szkoły przypomniałam sobie dawne słowa mojego kumpla i postanowiłam zrobić to co mi powiedział.. poszłam do casyna, tam chciałam kupić szlugi lecz raczej tak po prostu by mi nie sprzedali wiec powiedziałam im od kogo jestem i że ja tu z polecenia to bez żadnego protestu sprzedali mi to po co przyszłam. Muszę zaznaczyć ze paliłam kiedyś ale nie regularnie i to może pare razy tak aby spróbować. Maxa znali wszędzie, miał 17 lat i jak był gdzieś jakiś melanż to zawsze można było by go tam znaleść. Poznałam go kiedyś w parku koło 22 jak szłam z moja przyjaciółką Izą, zapytał nas czy mamy ognia i tak się trochę zapoznaliśmy.
Wychodząc z casyna popatrzyłam na zegarek, który wskazywał godzinę 8:02, do szkoły miałam jeszcze z 5 minut ale postanowiłam ze jak już kupiłam te szlugi to może pójdę je zapalić. Poszłam za taki murek koło tego parku w którym poznałam Maxa. Wzięłam pierwszego bucha po czym się lekko zakrztusiłam. Bardzo mi nie smakowało, wyrzuciłam go kończąc na tym jednym buchu i poszłam do szkoły.
- Przepraszam za spóźnienie - przeprosiłam nauczycielkę wchodząc do klasy
- A mogę wiedzieć co było przyczyną spóźnienia Panno Wersey?
- Wizyta u lekarza proszę Pani-  skłamałam
^szlak mogłam powiedzieć ze zaspałam było by lepiej bo co jeśli zadzwoni do ojca? ^
- Tak? A to ciekawe, bo dzwonił do mnie pan Thomas Wersey w momencie twojego wyjścia z domu i powiadomił, że za niedługo będziesz.
^O cholera to wpadłam, no skąd ja miałam wiedzieć, że będzie do tej jędzy dzwonić...^
- Przepraszam, pani sobie pewnie myśli, że a nie chciało się jej spieszyć do szkoły ale tu sytuacja wyglada inaczej! pani nie wie jak to jest jeśli w tym wieku umrze najbliższa osoba w życiu którą się kocha mimo wszystko. Mi umarła dopiero co mama wiec proszę o zrozumienie!..- rzekłam i usiadłam do ławki koło Izy.
^Przecież jak już z nią gadał to mógł powiedzieć o tym jaka tragedia się u mas wydarzyła może byłaby bardziej wyrozumiała ...^
- hej kochana jak się czujesz? Dawno cię nie widziałam w tej budzie ;c
- Cześć, mhm no ujdzie mogło być lepiej w końcu nie codziennie się traci matkę.. ^specjalnie powiedziałam to głośniej, mój wzrok i nauczycielki się spotkały po czym ona odwróciła głowę i zaczęła dyktować dalsze zadanie ^
-Dziękuje Ci Iza, że jesteś, że codziennie do mnie przychodziłaś i przy mnie byłaś potrzebowałam tego - w tym momencie łzy zalały mi oczy oraz policzki, przed oczami miałam wszystkie babskie wypady z moja mama i Iza nad jezioro, w góry, do parku, na lody ..
- Nie dziękuj, nie masz za co słońce <3
Przez resztę lekcji choć zostało z 10 minut to nic kompletnie nie słuchałam, pomimo głośnych rozmów moich z przyjaciółka pani nas nie uciszała.

Oszukana przez życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz