Evil woman

26 4 0
                                    

  "I've seen a look of evil in your eyes 
 You've been filling me all full of lies 
 Sorrow will not change your shameful deeds 
 Do well best, someone else has better seen"  

-Czy ktoś mi może powiedzieć, kto to do cholery był?- Spytał Tony, rzucając się na kanapę, która o dziwo nie wyglądał już jak kupka nieszczęść.
-Język!- Zawołał za nim Steve, na co ten przewrócił jedynie oczami.
-Wiemy tylko, że jest po naszej stronie.- Powiedziała Natasha, zaplatając ręce na klatce piersiowej.
-Co do tego nigdy nie można mieć pewności, dopóki nie chce nam wyjawić swojej tożsamości.- Do rozmowy wtrącił się Clint, który zaspanym krokiem szedł w stronę kuchni.
-Czy chociaż raz mógłbyś nie opróżniać lodówki podczas, gdy omawiamy misje?- Romanoff spojrzała na swojego przyjaciela wymownym wzrokiem, na co ten uniósł ręce w geście obrony.
-Nie moja wina, że przez te całe misje robie się taki głodny.- Powiedział po opuszczeniu rąk i zagłębił się we wnętrze lodówki.
-A co ty o tym myślisz, młotku?- Tony ponownie zdecydował włączyć się do rozmowy i tym razem skierował swoje spojrzenie na Thora, który wydawał się najmniej przejęty całą tą sytuacją.
-Ta midgardka zwinie posługuje się ostrzami. W zamierzchłych czasach, gdy Odyn rozsławił się w bojach, Loki...- Niestety nikt zbytnio nie miał ochoty na wysłuchiwanie pierdół, o których opowiadał bóg piorunów.
-Thor, już to przerabialiśmy. Nie interesuje nas Loki, do póki nie będzie miał w planach podbicia po raz kolejny naszej planety. - Po słowach Kapitana blondyn z lekkim oburzeniem również zajął miejsce na kanapie w ogromnym salonie, który przestał wyglądać, jak ogromne pobojowisko. W tym momencie wszyscy stracili chęć na kontynuowanie dalszej konwersacji.
-I jak wam poszło?- Do pomieszczenia weszła uśmiechnięta Kath, która zmarszczyła brwi, widząc brak entuzjazmu u grupy mścicieli.
-Nie pytaj.- Odparł Clin, wyłaniając się z kuchni z talerzem pełnym udek kurczaka.
-Daj jedno.- Jęknęła brunetka, jakby zapominając o rozmowie sprzed chwili.
-Masz nogi i ręce? To idź do lodówki i sobie weź. To jest moje i nie oddam.- Powiedział blondyn, odsuwając się na bezpieczną odległość od młodej Stark. Ta rzuciła mu groźne spojrzenie i zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, ona była już w kuchni.
-Oboje zachowujecie się jak dzieci.- Podsumowała Nat, która z całych sił powstrzymywała się przed wybuchnięciem śmiechem.
-Ale Katherine jest jeszcze dzieckiem.- Wtrącił się jak zwykle niepotrzebnie Thor, którego brunetka dosłownie spiorunowała wzrokiem, wychylając się zza lodówki. Od dłuższego czasu świerzbiła ją ręka i gdyby nie fakt, że damom nie wypada, to wzięła by ten jego młotek i wybiła mu z głowy jakże trafne komentarze.
-Nie poplam mi tylko dywanu krwią. To naprawdę ciężkie do domycia.- Gdyby Tony powstrzymał się od zgryźliwego wtrącenia, podczas, gdy uchwycił zabójcze spojrzenie swojej siostry, można by podejrzewać, że to tylko jego marna podróbka.
-Żebyś ty zaraz nie musiał, go czyścić ze swojej dumy, Stark.- Warknęła w jego stronę, wsadzając kurczaka do mikrofali.
-Może zatrzymajmy to tutaj i nie brnijmy dalej w tą sprzeczkę, bo nie chce mieć was na sumieniu.- Powiedział w końcu znużony Steve, jako ten najrozsądniejszy i pozbawiony rządzy mordu obywatel.
-Po prostu się zamknijcie.- Natasha pokręciła głową z dezaprobatą, widząc miny rodzeństwa Stark, którzy w każdej chwili gotowi byli skoczyć Kapitanowi do oczu. W tym momencie w pomieszczeniu nastała cisza, którą przerwało dopiero pikanie mikrofali. Kath doskoczyła do urządzenia i już po chwili dumnie dzierżyła w ręce talerz z jej śniadaniem, jakby to był najznamienitszej klasy artefakt.
-Nadal nie dostałam odpowiedzi na moje pytanie.- Upomniała się dziewczyna, wgryzając się w kurczaka, podobnie, jak Clint, który usiadł do ogromnego stołu.
-Misja była trudniejsza niż się tego spodziewaliśmy i po dokładnym przeszukaniu obszaru, okazało się, że...- Stark pewnie dalej kontynuowałby swój poplątany i mało zrozumiały wywód, gdyby Romanoff nie postanowiła go w tym wyręczyć.
-Wpadliśmy w tarapaty, ale potem zjawiła się jakaś zamaskowana dziewczyna z parą noży i tak Ultron, a raczej jego marna wersja, powinna już dać sobie spokój.- Powiedziała kobieta lekko zmęczonym głosem. -Wieczny.- Dodała po chwili z nikłym uśmiechem.
-Zamaskowana dziewczyna? Skąd ona niby się tam wzięła?- Brunetka całkiem sprawnie udawała swoje głębokie zaniepokojenie i autentyczne zdziwienie, może gdyby nie fakt, że była właśnie w trakcie przeżuwania kawałka kurczaka.
-Też chcielibyśmy to wiedzieć.- Odparł Steve, wyprzedzając w tym Starka.
-Może ktoś ją uprzedził? Konkurencyjna organizacja?- Clint postanowił wreszcie podnieść swój wzrok znad talerza i wtrącił swoje dwa grosze do rozmowy.
-Ale my nie mamy żadnej konkurencji. Chyba, że to...- Jak na złość, po pomieszczeniu rozniósł się drażniący odgłos, który Kath uznała za nic innego niż alarm.- ... HYDRA.- Dokończył brunet, gdy grzebiąc w swoim telefonie, wyłączył dźwięk doprowadzający do bólu głowy.
-HYDRA, co?- Dopytywał się zaniepokojony Steve, który zaraz znalazł się przy Starku, podobnie jak reszta Avengers i Katherine.
-Ten alarm, to oni. F.R.I.D.A.Y wykryła jakieś ich działania na teranie tej części kraju.- Odparł po chwili brunet ze zmarszczonymi brwiami, dalej wpatrując się w niewielki ekran urządzenia.
-Pewnie do tego ściśle tajne.- Mruknęła Kath na słowa brata, który spojrzał na nią ostrzegawczo.
-Dla ciebie z całą pewnością.- Powiedział, jakby to była jej wina, że HYDRA zadomowiła się w ich pobliżu. Brunetka przewróciła jedynie oczami z irytacją i odeszła od zgromadzenia 'herosów', jak to przyjęło się u niej mówić na grupę mścicieli.
-Dobra, ruszajmy się zanim zniknął nam z radarów.- Powiedziała w końcu Nat, która nie widziała dalszego sensu w bezcelowym wpatrywaniu się w ekran fikuśnego telefonu Tonego. Wszyscy zgodnie przyznali jej racje i już chwilę później byli w drodze na dach budynku, z którego miał startować ich samolot. Brunetka nie wyrażała jednak chęci pożegnania ich i na odchodne rzuciła im jedynie, że mają wrócić do niej w jednym kawałku, bo ona nie chce ich składać do kupy. Jednak, gdy tylko upewniła się, że grupa Avengersów odleciała, migiem chwyciła za swój laptop i z szybkością światła dostała się do systemu, który jak uważał Tony "nie jest narażony na jakiekolwiek włamanie ze względu na ochronę nie z tej ziemi". Bez wielkiej trudności dowiedziała się gdzie zmierzają jej przyjaciele i brat. Dziewczynę nie trzeba było długo prosić o gotowość do natychmiastowego wyjazdu, a zebranie się zajęło jej mniej niż dziesięć minut.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Home is where the heart is || MARVELWhere stories live. Discover now