What do you expect from me?

161 19 3
                                    

Do moich uszu dotarł stłumiony alarm budzika ustawiony na 7:15, przez co wyraźnie zmarszczyłem brwi i zacząłem na ślepo szukać telefonu, który znajdował się gdzieś pod poduszką.

Mozolnie wygrzebałem się z łóżka i pokierowałem się do łazienki. Przemyłem twarz wodą oraz wmasowałem krem nawilżający w kościste policzki. Szczotkując zęby próbowałem ułożyć włosy bym jakoś wyglądał... Niestety, nic w tamtym dniu mi nie wychodziło, dlatego też zostawiłem włosy tak, że opadały na moje czoło a brązowe końcówki lekko wpadały mi w oczy. Wyciągnąłem z szuflady czarne jeansy z dziurami na kolanach do tego białą, długą koszulkę z krótkim rękawkiem oraz czerwoną, trochę za dużą bluzę iż była późna jesień.

Gdy byłem już gotowy by zejść na śniadanie, chwytałem do ręki plecak po czym zarzuciłem go na jedno ramie i tak zszedłem na dół. Przy stole siedzieli moi rodzice oraz Joey, pośrodku drewnianego blatu poustawiane były talerze pełne różnych smakołyków. Usiadłem obok starszego brata i od razu zabrałem się do jedzenia pierwszego śniadania.
Przez cały czas myślałem o Jacksonie, o tym jak ja się przy nim zachowam, co mu powiem.

Po szybkim pożegnaniu z rodziną, poszedłem do garażu by wyciągnąć deskorolkę na której pojechałem do szkoły. Po drodze nie spotkałem Wanga co mnie trochę zdziwiło, zawsze szliśmy tą samą drogą przez mały park do budynku liceum.
Pobiegłem do szatni, schowałem deskę do szafki i pomaszerowałem na drugie piętro pod klasę języka angielskiego, minąłem obok siebie oczywiście słynny SAS i Taeyeon. Gdy zobaczyłem brązowowłosą, poczułem małe ukłucie w okolicach serca, od razu przypomniała mi się ta nieszczęsna impreza. Postanowiłem się tak nie przejmować i poprawiając bluzę, schodami udałem się pod salę.

-Hejka Mark! Jak tam samopoczucie po domówce?- spotkałem lawendowowłosą Jeon, która od rana miała dobry humor.

-Cześć Jiwoo. Samopoczucie trochę słabe ale to nie ważne... Co ty taka uśmiechnięta z rana?

-Tak jakoś mam dobry humorek...- niższa wyszczerzyła się z radości i lekko podskoczyła z podekscytowania.

-Ej nie myśl, że ci w to uwierzę... Jakiś musi być powód, mam racje? Taka jakaś podekscytowana jesteś.

-Oj no dobra, dobra, masz mnie... Ciesze się bo idę dziś do kina z Jeongyeon z okazji naszej miesięcznicy.- powiedziała po czym omal nie oszalała z radości.

-Ooo a na co idziecie?- zapytałem oraz poprawiłem
kosmyk wpadający mi do oka.

-Na jakiś nowy film z Park Bogumem, podobno świetny więc dlatego idziemy sprawdzić czy to prawda.

-Jak z Bogumem to napewno jakiś dobry, a tak w ogóle nie widziałem, że jesteś z Yeon już od miesiąca... Wcześniej o niej nie wspominałaś.

-Tak wiem, że o niczym ci nie mówiłam ale nie byłam pewna... No wiesz sam... Przepra...- Jiwoo nie dokończyła dlatego, że zza jej pleców wyskoczył Jackson.

-Cześć Markie!

-To może ja was zostawię samych...- lekko zdezorientowana Jeon próbowała zostawić mnie z tym idiotą samego.

-Nie Jiwoo, zostań i tak zaraz dzwonek a ja nie mam o niczym do rozmawiania z Jacksonem...- zatrzymałem dziewczynę przytrzymując jej nadgarstek.

-Ale Ma...- Wangowi przerwał dzwonek na pierwszą lekcje.

-No widzisz i już dzwonek.- po tych słowach wszedłem do klasy.

Chińczyk przez całą lekcje próbował ze mną porozmawiać lecz ja go ignorowałem. Próbowałem skupić się na nowym materiale z angielskiego ale blondyn nie dawał za wygraną.

-Mark... Coś się stało?- wyszeptał by nie zwrócić uwagi pani Kang.

-Jackson skup się na lekcji i nie przeszkadzaj mi.- ja za to trochę bardziej podniosłem głos co niestety nie uszło uwadze anglistki.

-Wang i Tuan! Widzę, że macie ciekawe tematy do rozmów, może chcielibyście przeprowadzić tę konwersacje tylko, że na środku klasy i to po angielsku?

-Nie proszę pani, przepraszamy.- powiedziałem lekko zestresowanym tonem.

-Przepraszamy pani Kang.- odrzekł Wang po czym spuścił głowę na dół i wpił wzrok w zamknięty zeszyt.

Resztę lekcji blondyn siedział cicho (na szczęście) a ja skupiłem się na nowych pojęciach które zdaniem pani Kang będą na maturze. Dzwonek zakończył te katusze a ja jak najszybciej opuściłem klasę idąc w stronę drugiej gdzie miała być biologia.

-Mark zaczekaj! Muszę z tobą porozmawiać!- blondyn wybiegł za mną i jak szaleniec próbował mnie dogonić.

-Co chcesz?- oschle zapytałem gdy chłopak mnie dogonił.

-Po-Porozmawiać.- wydyszał Chińczyk.

-No to w takim razie słucham...

-Ch-Chciałem zapytać się d-dlaczego wczoraj mi nie odpisywałeś i nie odbierałeś telefonu?- Wang powoli wyrównał oddech.

-No bo...- w tamtym momencie ugryzłem się w język, nie chciałem by domyślił się, że jestem o niego zazdrosny- Nie wiedziałem, że próbowałeś się ze mną skontaktować... Przepraszam.

-Dobra, nie musisz mnie przepraszać ale nie rób tak następnym razem... Martwiłem się o mojego przyjaciela. Myślałem, że coś ci się stało po tej imprezie. A tak poza tym... Nie uwierzysz, ale jestem z Taeyeon!- jego ostatnie zdanie wręcz mnie zatkało.

-No świetnie, gratuluje sztucznego związku z jedną z ameb...- syknąłem sarkastycznie i odwracając się na pięcie by odejść od Jacksona lecz blondyn złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił ruch- Jeżeli każdy związek zaczyna się pijackim seksem na imprezie to ja naprawdę gratuluje.

-O czym ty mówisz?

-Jackson ja wszystko widziałem! Po prostu nie uważam by Taeyeon coś do ciebie czuła... Uwierz mi, znam ją trochę dłużej od ciebie, ona nie potrafi być w normalnym i szczęśliwym związku.

-Dlaczego jesteś taki niemiły i o niej tak mówisz?

-Jackson czego ty ode mnie oczekujesz? Że będę spierał wasz związek kibicując wam przy tym? Znam ją, za miesiąc cię rzuci! Zobaczysz...- po tych słowach odszedłem od zdezorientowanego chłopaka.

Przez resztę lekcji nie odzywałem się do Wanga tak jak on do mnie. Cały czas myślałem dlaczego mu to wszystko w taki sposób powiedziałem? Mogłem go przecież urazić...

Po skończonych lekcjach wziąłem deskorolkę z szafki i wyszedłem z budynku liceum. Gdy wskoczyłem na deskorolkę, przejechałem przez park spotykając w nim chińczyka. Podjechałem do niego próbując go zatrzymać.

-Jackson, przepraszam... Wiem, że nie powinienem się tak zachować...- spuściłem głowę, było mi wstyd.

-Nic się nie stało ale nadal nie rozumiem twojego dzisiejszego zachowania...

-Może kiedyś ci powiem... Wybaczysz mi?

-Oj Markie oczywiście, że ci wybaczę... Ale nie chcę byś tak odnosił się do mojego związku... A teraz przytulas na zgodę?- odrzekł po czym otworzył ramiona w geście przytulenia mnie.

-Dziękuje Jackie!- wtuliłem się w jego ramiona, uwielbiałem je tak jak samego Wanga. Cieszyłem się, że nawet po tym jak go ozięble potraktowałem on nadal był w stanie mi wybaczyć.

-To co może pójdziemy do mnie i zagramy na konsoli na zgodę, Huh?

-Tak! Ale ja biorę tego nowego pada!

-Dobra niech cię będzie.- blondyn przewrócił oczami.

I w taki o to sposób spędziliśmy popołudnie w domu Wanga a dokładniej w domu jego wujka u którego mieszkał. Jackson jak i ja zapomnieliśmy o wszystkim... Jak i o Taeyeon ale także o nadchodzącym teście sprawdzającym co nauczyliśmy się przez pierwszy semestr nauki w trzeciej klasie liceum.

your choice [markson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz