New Friend

93 8 3
                                    



Od naszej pierwszej oficjalnej randki minęły dwa dni. Nasza relacja nabrała więcej barw co mnie bardzo cieszyło. Nigdy nie przypuszczałem, że przyjaźń i związek można tak łatwo połączyć... A przynajmniej tak mi się zdawało.

Zacząłem pisać z tą puszystą kulką szczęścia i naprawdę zacząłem go lubić. Więc postanowiłem zaprosić Youngjae do domu i spędzić z nim trochę czasu. Nowe znajomosci nie zaszkodzą, prawda?

Dorine z Raymondem od razu po pracy pojechali na grila do znajomych i miałem wolny dom. Wracając ze szkoły zaszedłem do sklepu by kupić jakieś przekąski. Oczywiście Wang wracał ze mną, gdyż uparł się, że jako idealny chłopak musi mnie odprowadzić do domu. Mi to tam osobiście nie przeszkadzało.

-Nie wiem czy ci wspominałem czy też nie, ale za pare dni przyjeżdża mój przyjaciel z Siheung.- rzekł Jackson przekraczając bramy naszego osiedla- I chcę byś go poznał.

-Chętnie go poznam. Lubię zawierać nowe znajomości. W sumie ostatnio dobrze mi to idzie.- zaśmiałem się oplatając ręce wokół jego ramienia.

-Jaebum przez jakiś czas będzie mieszkał u mnie.

-Mam być zazdrosny?- zapytałem, lekko zmieniając ton.

-O niego?! Co ty? Traktuje go jak własnego brata... To byłoby mega dziwne, nie uważasz?

-Jeżeli tak twierdzisz.- powiedziałem niby obojętnie i wyciągnąłem telefon, który chwile wcześniej zawibrował.

Był to SMS od Youngjae, który napisał, że będzie u mnie od razu po pracy czyli o siedemnastej. Odpisując mu Wang spojrzał na wyświetlacz telefonu i podniósł jedną brew.

-To chyba ja powinienem być zazdrosny, hm?- powiedział, zatrzymując się na środku ulicy.

Tak, szliśmy środkiem ulicy. Na naszym osiedlu od zawsze był mały ruch, dlatego nie było przeciwwskazań, by iść akurat drogą, a nie chodnikiem.

-Oj uwierz, że Youngjae napewno nie był, nie jest i nigdy nie będzie powodem dla którego miałbyś być zazdrosny.- stanąłem naprzeciwko niego i dłonie oplotłem na jego karku jednocześnie delikatnie masując tę cześć ciała (wiedziałem, że kark to jego czuły punkt).

-Czyżby?- Wang odwrócił głowę w drugą stronę i wbił wzrok w zaparkowany dalej samochód- Udowodnij.

W jednym momencie obudziła się we mnie ta bardziej zadziorna strona. Nie było już cichego i zawstydzonego Marka.

Rozejrzałem się dookoła i przekręciłem głowę bruneta tak by spoglądał wprost moje oczy. Nie czując presji, zażenowania czy też strachu łapczywie zacząłem go całować. Na początku była to sama gra warg. Dopiero potem dołączyliśmy języki, które idealnie ze sobą współgrały.

Na moment zapomniałem o wszystkim. Przecież mógł nas ktoś zobaczyć i cała prawda wyszłaby na jaw, ale wtedy... Nie obchodziło mnie nic oprócz niego. To było niesamowite jak jedna osobą jest wstanie namącić nam w głowie. Szalałem za nim.

Jego ręce jeszcze mocniej mnie objęły, co dało mi jasno do zrozumienia, że się mu podoba. Słońce mocno grzało w plecy co znacznie przyczyniło się do pięknego wspomnienia z tamtego dnia.

Gdy czułem, że zaczyna brakować mi tchu, oderwałem się od niego głośno oddychając. Chińczyk uśmiechnął się jak nigdy wcześniej. Zmierzwił moje blond końcówki, a ja ostatni raz krótko go pocałowałem.

-Czy to był wystarczający dowód?- zapytałem próbując unormować oddech.

-Zdecydowanie.- Wang wtulił się we mnie mocno drażniąc swoim ciepłym oddechem skórę mojej szyi- Kocham Cię.

your choice [markson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz