Rozdział 2

918 51 18
                                    

"To od Hanji" powiedziałaś i skierowałaś się w stronę wyjścia.

Cały dzień pracy zmęczył cię niesamowicie. Od razu po pracy wróciłaś do domu. Zmusiłaś się by wziąć prysznic. Powolnym krokiem przekroczyłaś próg łazienki. Płynnymi ruchami zrzuciłaś z siebie ciuchy po czym wkroczyłaś pod prysznic. Woda spływała po każdym skrawku twojego ciała. Po udanym prysznicu owinęłaś się w swój ulubiony [U/K] szlafrok i założyłaś białe puchate kapcie. Skoro już się trochę przebudziłaś to możnaby coś oglądnąć, nieprawdaż? Ułożyłaś się na czarno-białej kanapie i włączyłaś [U/F], mimo że oglądasz go już chyba setny raz to zakończenie zawsze podbija twoje serce. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, po prostu twoje powieki zaczęły robić się ciężkie i zasnęłaś na kanapie. Telewizor po godzinie sam wygasł z braku jakiejkolwiek interakcji.

-Time skip przyniesiony ci przez 50 twarzy greya-

Śpiacymi oczkami rozglądnęłaś się po pokoju. "Najwidoczniej zasnęłam na kanapie wczoraj..." wymamrotałaś sama do siebie i spojrzałaś na zegarek. "CHOLERA JASNA!" od razu się zerwałaś do pionu. Istotnie za dziesięć minut powinnaś być w pracy. Szybko wbiegłaś do swojego pokoju i przeszukałaś wzrokiem swoją szafę. Możnaby uznać że byłaś na sterydach gdyż tak szybkich ruchów normalny człowiek raczej nie wykonuje. Zagarnęłaś przylegające granatowe legginsy, białą koszulę i pasującą do legginsów marynarkę. Ubrałaś szybko czarne tenisówki i wybiegając z domu wzięłaś swoją torebkę. Taxi już na ciebie czekało przed domem. Kierowca się spieszył więc jak tylko wsiadłaś do środka pojazdu dał ci wykład o punktualności. Jego słowa niezbyt wiele dla ciebie znaczyły ale powiedziałaś mu ciche 'przepraszam' i gdy byliście na miejscu wysiadłaś najszybciej jak mogłaś. Kierowca był zapłacony więc się o to nie martwiła. Wbiegła do windy i wcisnęła odpowiedni przycisk. Levi wkurzony już czekał na nią przy windzie. Ty poddenerwowana tą sytuacją nie zauważyłaś go i gdy tylko drzwi windy otworzyły się, zgadnij w kogo wbiegłaś. W niejakiego Leviego Ackermanna. W chwili w której twój umysł zrozumiał w jakiej jesteście pozycji twoja twarz wyglądała jak prawdziwy pomidor. Levi leżał po tobą, twe twarze były tylko pare centymetrów od siebie.

"Oi, może ze mnie zejdziesz." Levi przewrócił oczkami.
"A-A t-tak.." Próbowałaś wstać lecz los ci nie sprzyjał. Podparłaś się ręką o cudowne śliskie biurowe kafelki, nagle twoja ręka poślizgnęła się a twoje usta wylądowały na ustach mężczyzny pod tobą. Szybko oderwałaś się i podniosłaś się.
"Bardzo Cię przepraszam Levi!- znaczy Panie Levi- znaczy ugghh" mentalnie uderzyłaś się w tą pustą głowę. "Zajmę się t-teraz moją p-pracą" szybkim krokiem odeszłaś w stronę swojego miejsca pracy. Podczas gdy ty odeszłaś Levi miał wielką zawieche. Jego umysł przetwarzał wszystko co się stało. Podniósł się z ziemi a jego ręka dotknęła jego własnych ust. 'Nie. Ona jest twoją podwładną Levi. Nie myśl o niej nawet' pomyślał i poszedł do swojego biura.

Ten dzień był zaskakujący....w dobrym sensie...

================================
Przepraszam że tak krótko ale doskwiera mi brak weny i irytująca współlokatorka.

~Yuki-Autor~Chan

"Czekaj!" - Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz