Ciszę w pomieszczeniu, w którym siedzieli jeszcze nie do końca przytomni bohaterzy, przerywają otwierające się drzwi. Spojrzeli niemal równocześnie w ich kierunku i zauważyli wściekłego dyrektora T.A.R.C.Z.Y. – Nicka Fury'ego.
— Czy możecie mi wyjaśnić jakim cudem to wszystko się wydarzyło?! — zapytał zdenerwowany.
— Spokojnie, jakoś się to naprawi. — wydusił Stark, przecierając twarz dłonią.
— Jak mam być spokojny skoro zostały wykradzione wszystkie nasze dane?
— Skąd ty już o tym wiesz, skoro my się dopiero o tym dowiedzieliśmy? — wtrąciła Natasha.
— Gdy zasilanie J.A.R.V.I.S. uruchomiło się ponownie, od razu poinformował mnie o podejrzeniu włamania. — odparł. — Ogarnijcie się trochę i przyjdźcie zaraz do centrum dowodzenia.
Fury czekając na pojawienie się reszty, przejrzał szybko wszystko, co jego agentom udało się znaleźć o dziewczynie, która była widoczna na nagraniach z monitoringu. Z tego, co udało mu się już dowiedzieć, to jest to ta sama kobieta, którą próbuje namierzyć od pewnego czasu. Jednak do tej pory pozostawała nieuchwytna.
— Jesteśmy, tak jak kazałeś. — oznajmia Steve, wchodząc do pomieszczenia.
— Dobrze. — mówi, odwracając się do nich przodem. — Kobieta, która was odurzyła i wykradła dane to Madeleine Frey, znana również jako Phantom.
Położył przed nimi na stole teczkę i kilka zdjęć, które zdobyli niegdyś agenci w trakcie jednej z misji. Natasha wzięła jedno ze zdjęć i przyjrzała mu się dokładnie. Po chwili przypomniała sobie, skąd kojarzyła dziewczynę.
— To włamanie kilka dni temu do bazy T.A.R.C.Z.Y. to była ona. — oznajmiła.
— Zgadza się. Zapewne szuka danych o swoich rodzicach.
— I niby ma je znaleźć w danych T.A.R.C.Z.Y.? — zapytał Clint.
— Jej rodzice byli świetnymi naukowcami. — westchnął. — Niestety zostali zamordowani w trakcie badań nad Tesseraktem.
— Wiadomo przez kogo? — wtrąciła niepewnie Wanda.
— Z tego, co udało nam się odzyskać z nagrań, to wychodzi na to, że przez Lokiego.
Zadowolona wyszła z samochodu. Wszystko poszło zgodnie z planem i mimo tego, że ujawniła swoją twarz, nie miała wątpliwości co do słuszności tego, co zrobiła. Była niemal pewna, że i tak jej wizerunek widnieje gdzieś w danych T.A.R.C.Z.Y. i ukrywanie go dalej nie ma większego sensu.
Rozsiadła się wygodnie na materacu i pogrążyła się w myślach. Z jednej strony chciała już to wszystko zakończyć, dokonać zemsty i odciąć się całkowicie od przeszłości. Jednak z drugiej wiedziała, że wykonanie jakiegokolwiek ruchu w tym momencie przepłaci prawdopodobnie życiem. Tym bardziej, teraz gdy naraziła się im, włamując się już dwukrotnie do ich bazy danych. Mogła się dowiedzieć o nich wszystkiego, poznać ich wszystkie tajemnice, które ukrywali przed światem.
Nie chcąc siedzieć bezczynnie, zaczęła analizować wszystko, co udało się jej zdobyć. Dostanie się do Lokiego, nie będzie należało do najłatwiejszych zadań. Będzie musiała ominąć nie tylko zabezpieczenia, a i bohaterów, którzy będą gotowi na jej powrót. A nawet jeżeli nie oni to oddziały uzbrojonych agentów. Zdenerwowana odchyliła się do tyłu, opierając się o ścianę.
— Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane? — mruknęła sama do siebie.
Stark westchnął ciężko, przypominając sobie opierdol, jaki dostał od Fury'ego, gdy ten się dowiedział, że to dzięki niemu kobieta wiedziała gdzie szukać danych. Na samą myśl, co by się mogło stać, gdyby pokazał jej piętro, na którym tymczasowo jest przetrzymywany kłamca, przeszły go ciarki. Na jego szczęście nie był na tyle pijany, aby zrobić coś tak bardzo nierozsądnego, o ile oprowadzanie nieznajomej dziewczyny po budynku było czymś rozsądnym.
Szczęście jednak go opuściło, gdy w głosowaniu kto ma nakłonić Lokiego do pomocy w złapaniu Madeleine, padło na niego. Niezadowolony szedł w kierunku pokoju, w którym znajdował się bóg kłamstw. Niechętnie wszedł do pomieszczenia i stanął naprzeciwko celi.
— Co cię sprowadza do mnie, śmiertelniku? — prychnął zielonooki.
— Wiesz, takie tam ploteczki.
— Nie żartuj sobie ze mnie! — warknął, odwracając się w jego stronę.
— A tak już całkiem serio potrzebujemy twojej pomocy. — odparł, sam nie wierząc, że prosi go o pomoc.
— Kto wam tak zalazł za skórę, że prosicie mnie o pomoc? — zaśmiał się.
Tony westchnął, miał już dość obecności boga kłamstw, a czekało go jeszcze namówienie kłamcy do pomocy.
— Słuchaj, mnie się osobiście ten pomysł nie podoba, jednak nie mamy zbytnio wyboru. Ta kobieta jest niebezpieczna, a jej zrządza zemsty ogromna. — odparł, błądząc wzrokiem po szklance whisky, która miała wesprzeć go w tej ciężkiej rozmowie. — Może by nie była takim problemem, gdyby nie to, że jej celem jesteś ty, co za tym idzie i my puki trzymamy cię tu.
— Czyżbym podpadł jej atakiem na wasz ukochany Midgard? — zaśmiał się szyderczo.
— Raczej zabójstwem jej rodziców, kiedy była jeszcze dzieckiem. — Loki spojrzał na niego zszokowany. — Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię. Piętnaście lat temu zabiłeś dwójkę naukowców T.A.R.C.Z.Y. którzy pracowali przy Tesserakcie.
Loki prychnął cicho, podchodząc do szyby dzielącej jego i Starka.
— To nie byli żadni naukowcy, a zdrajcy Asgardu. — syknął.
— To niemożliwe... Kłamiesz.
— Tym razem wyjątkowo nie.
Zszokowany odsunął się od szyby. Nie dowierzał w to, czego się dowiedział, jednak coś kazało mu uwierzyć w jego słowa. Nie mając już siły na dalszą konwersację, wyszedł z pomieszczenia i udał się do reszty, aby przekazać im, czego się dowiedział.
Loki krążył po swojej celi, myśląc o tym, co powiedział mu Stark. Nie miał pojęcia o tym, że posiadali oni córkę. Zdawał sobie teraz sprawę, że może mu przeszkodzić w jego planie. W tej sytuacji propozycja bohaterów wydawała się korzystna. Pozbyłby się zagrożenia ze strony dziewczyny i przy okazji zyskał szansę na ucieczkę. Och, nie wiedzą jakim złym krokiem będzie zawarcie umowy z kłamcą, pomyślał.
CZYTASZ
RIVEN [ marvel fanfiction ] (W TRAKCIE POPRAW)
FanfictionPo śmierci rodziców życie małej dziewczynki legło w gruzach. Stało się na długo koszmarem. Od tego momentu zawsze pozostawała ukryta w cieniu. Nieważne czy z własnej woli czy nie. Taki już był los Madeleine. Samotna i porzucona po ciuchu marzyła o z...